Bardzo osobisty post o zmianach w moim życiu.

Daniel proponuje mi ustawienie kart na 2021. Nie wierzę w to, ale się godzę. Dla zabawy, z ciekawości. Na serio wkładam intencję w to tasowanie i na serio nie wiem, dlaczego. To, co wychodzi ma sens i zaraz Ci o tym opowiem, tylko muszę powiedzieć, że z moją obecną zgrabną umiejętnością autorefleksji podporządkowałabym każdą kartę pod to, co chcę powiedzieć. Także potraktujmy karty jako narzędzie do tworzenia autorefleksji, a nie mistycznych przepowiedni.

To wszystko, co przeszłam, o czym Ci zaraz opowiem, to bardzo trudna i skomplikowana droga. Proces, który wciąż trwa. I cieszę się, że mogłam w 2020 zmienić też coś innego, też coś wielkiego, ale w łatwy sposób! Bo w ubiegłym roku zmieniałam swój uśmiech korzystając z leczenia nakładkami ortodonycznymi Invisalign. O tym, jak wygląda prostowanie zębów przy pomocy przezroczystych nakładek pisałam już tutaj. Niedługo kończę swoje leczenie, więc za kilka tygodni pokaże Ci konkretne efekty – przed i po! Jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna, że przydarzyła mi się ta współpraca, ponieważ Invisalign pozwala mi na ogromną swobodę w tworzeniu treści! Nic dziwnego, skoro z taką swobodą korzysta się z ich nakładek! ;D Także ten post o zmianach jest sponsorowany przez Invisalign, który zmienia uśmiechy. 😉


KRYZYS 

W 2020 przeszłam wypalenie zawodowe, o którym pisałam Wam na początku roku. Taki dziwny moment nadszedł w mojej praco-pasji. Może jeśli też planujesz zamienić swoją pasję w pracę, da Ci to do myślenia. Przyszedł moment, w którym musiałam znaleźć sobie inne pasje, bo blogowanie nie spełniało już tej funkcji. Moja działalność w sieci to niestety w dużej mierze: opłacanie faktur za usługi, księgowość, podatki, zlecanie działań i optymalizacja pracy, a dopiero na końcu przyjemność z twórczości. Poza tym myślę, że pasja nie może mieć celu. A praca zawsze ma cel. Problem był taki, że nie potrafiłam znaleźć czegoś innego, co lubię robić, innej pasji. I było mi z tym bardzo ciężko. Zaczęłam kilka projektów “bo powinnam” i ich nie dokończyłam. Tak było na przykład z Kursem Efektywnej Nauki Języków, który chciałam stworzyć w zeszłym roku. Nie mam żalu do siebie.

We wrześniu było już ze mną bardzo źle. Były dni, w których nie miałam siły się ubrać albo umyć zębów. Na szczęście miałam w sobie chęć wyjścia z tego stanu. W 2019 korzystałam z pomocy psychoterapii, by wyznaczyć swoje granice i zauważać, że są naruszane. Te efekty działają na zewnątrz.  W 2020 poczułam, że chcę wrócić na terapię, ale tym razem ukierunkowaną do wewnątrz. Chciałam lepiej poznać siebie. Wiem, to oklepane i wielu osobom nic nie mówi. Dlatego lepiej byłoby to ująć: chciałam dowiedzieć się, dlaczego jestem taka jaka jestem i jak mogę zmienić to, czego w sobie nie lubię.



To był kryzysowy rok. To, co działo się na świecie bardzo odbiło się na moim wnętrzu. Zmusiło mnie do refleksji nad życiem i bum! Ruszyła maszyna! Na początku roku czułam wypalenie zawodowe, a potem to takie już całkowite – życiowe. Kryzysy w życiu są nieuniknione, a wręcz potrzebne, bo pchają nas do rozwoju. Z kryzysu zawsze wyrasta coś nowego. I ze mnie też coś rośnie. 😉 Nauka życia z nieprzyjemnymi emocjami, ze strachem, lękiem, bólem – lepsze radzenie sobie z nimi przez oswajanie ich, odejście od demonizowania i założenia, że w życiu ma ich w ogóle nie być. Te uczucia będą zawsze, ale teraz pozwalam sobie na nie, akceptuję je, wiem, że są po coś, że coś mi przekazują i przez to lepiej je znoszę. Strach szybko wyewoluował w gniew. Dobrze poznałam tę emocję na strajkach kobiet i znalazłam jego pozytywną moc! Gniew sam w sobie nie jest niczym złym. Jak żadna emocja. To agresja jest zła. Odczuwanie gniewu jest energiczne i daje sprawczość, daje siłę do wywierania nacisku, walczenia o swoje! 

Opanowanie patologicznej wrażliwości

1. Odkrycie sposobów na przeinformowanie i przebodźcowanie.

Nauczyłam się radzić sobie z przeinformowaniem. Przez cały rok pracowałam nad tym, by się nie przebodźcowywać się i nagrałam film o moich sposobach na radzenie sobie w świecie jako wysokowrażliwiec. Przestałam śledzić portale informacyjne, przeglądać Facebooka, a nawet – uwaga – w grudniu zrezygnowałam z obserwowania kogokolwiek na Instagramie. Ta decyzja nie była wymierzona przeciwko komuś, a podjęłam ją dla siebie. I czuję się z tym fantastycznie! Nagle okazało się, że na Instagramie – zajmując się jedynie prowadzeniem profilu – mogę spędzić kilkanaście minut dziennie zamiast godziny i więcej! Nie mówię, że to rozwiązanie dla wszystkich, ale ja go bardzo potrzebowałam..

2. Skierowanie myśli na siebie czyli zdrowy egoizm!


Zaczęłam w końcu stawiać granice w życiu prywatnym, ale i tym zawodowym. Zaczęłam wyrażać swoje potrzeby, nawet przed samą sobą, co jest dla mnie dużym osiągnięciem. Nauczyłam się też, że nie muszę wszystkiego kontrolować i mogę zaufać drugiemu człowiekowi, że zrobi coś tak dobrze jak ja. Staram się coraz to więcej rzeczy delegować wirtualnej asystentce. Ale nawet takie głupie planowanie wycieczki po Polsce potrafię już oddać bliskiej osobie i nie muszę mieć tego pod kontrolą. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jaki to postęp dla osoby, która kiedyś co do godziny planowała każdy dzień swojego wyjazdu. To wszystko składa się na zaprzestanie myślenia o zadowalaniu innych, a rozpoczęcie skupiania się na tym, czego ja chcę i zadowalanie siebie – z mniejszymi i większymi sukcesami. 😉

Rozpoczęcie procesu poznawania siebie

Wiesz, że całe życie wydawało mi się, że moje dzieciństwo nie miało na mnie wpływu. Wiedziałam, że na innych miało, ale uważałam, że akurat NA MNIE NIE! Uważałam, że odcięłam się od niego i stworzyłam siebie sama. A tu bum!  W  2020 odkryłam w sobie spętanie łańcuchami uwarunkowań! 

Rozpoczęłam więc proces poznawania siebie. Chciałam dowiedzieć się, jakie moje zachowania, cechy charakteru, przyzwyczajenia, schematy działania pochodzą z przeszłości.Co je we mnie wytworzyło? 

I tu pojawiają się bardzo dziwne pytania, o to, kim ja jestem naprawdę? Co jest we mnie stworzone przez innych, albo stworzone, żeby bronić się przed innymi? A co jest czystą mną? Co w sobie lubię i chcę zostawić? A co chciałabym zmienić? 

I w ten  magiczny sposób próbuję określić, jakie jest moje poczucie własnej wartości. Co się na nie składa? Chcę robić nowe rzeczy, albo stare w nowy sposób, by próbować zmieniać przyzwyczajenia, które mi szkodziły.

CEL NA 2021: BUNTOWNIK 

Myślisz, że zapomniałam o kartach? O nie, nie! 😉 Zabawne w tym jest to, że karta, którą wybrałam jako ta, która będzie odzwierciedlać mój przyszły rok, mówi dokładnie o tym, co sama ze sobą ustaliłam pod koniec 2020. Karta (zobaczysz ją na środku kolażu) jednak ujmuje to w dużo ładniejszą metaforę, dlatego chcę ją tu przytoczyć! A Ty daj znać, czy wierzysz w takie przepowiednie, czy raczej uważasz je za przypadek? 🙂


Sam siebie stworzył, obejmując wszystkie kolory tęczy, wyłaniając się z ciemności bezforemnych korzeni nieświadomej przeszłości i tworząc skrzydła, które uniosą go ku niebu. Buntownik wzywa nas, byśmy zebrali odwagę na przyjęcie odpowiedzialności za to, kim jesteśmy, i byśmy żyli według własnej prawdy. Ludzie boją się, bardzo się boją tych, którzy poznali siebie. Mają oni w sobie pewną moc, aurę i magnetyzm, charyzmę, która może wyrwać żywych, młodych ludzi z uwięzienia w tradycjach… Nie można zniewolić człowieka oświeconego, na tym polega ta trudność – nie można go uwięzić… Trudno będzie dostosować do wymogów grupy każdego ducha, który poznał choć część wewnętrznego świata, stale będzie on wywoływał niepokoje. Masy nie lubią być niepokojone, nawet jeśli są nieszczęśliwe. Żyją w cierpieniu, ale przywykli do niego. Obcym dla nich jest każdy, kto nie jest nieszczęśliwy. Człowiek oświecony jest największym obcym w świecie – wydaje się, że do nikogo nie przynależy. Nie ogranicza go żadna organizacja, społeczność, społeczeństwo czy naród.

A to, co sobie w związku z tym celem postanowiłam:

  1. Zaufanie sobie.
  2. Jeszcze lepsze poznanie sieibie, odnalezienie poczucia własnej wartosci, pokochanie siebie.
  3. Dokonczenie procesów związanych z oddzieleniem się od schematów.
  4. Zmienianie nastawienia, sposobu myślenia, reakcji, wdrażanie przemyśleń w życie – zdrowienie!

Dobrzemisizm.

Wiem, że w tym roku nie wykonałam kilku projektów, o których myślałam jeszcze na początku 2020. Ale wiesz co? Dobrze mi z tym. Dobrze, że nie zrobiłam ich na siłę, z niechęcią. Władowałam swoją energię w inne miejsce, a że nie nazywam się perpetum mobile, to nie starczyło tej energii na działania zawodowe. 

I czuję, że w tym roku dam radę, idąc swoim własnym rytmem. Nie zmuszając się już do wstawania o 5:00 rano. Robiąc sobie przerwę o 14:00. Odpoczywając w środku tygodnia. Zbierając energię w jednym momencie, by oddać ją w innym. Nie mam już siebie za siłaczkę. Kiedyś miałam masę wyrozumiałości do słabości innych ludzi, a od siebie wymagałam ciężkiej pracy i nie przyznawałam sobie prawa do odpoczynku. Bo ja to ja. Ja to muszę być nadczłowiekiem! Teraz wiem, że jako normalna Ania dam radę.  Dam radę i stworzę dla Was bardzo fajne rzeczy i to w taki sposób, by dawały radość także mi! 

I to z uśmiechem na twarzy made by Invisalign! 😉

A jeśli masz ochotę możesz sprawdzić, jak będzie wyglądał Twój uśmiech po leczeniu Invisalign, to dzięki super technologii, a potem tutaj sprawdzić, gdzie w Twojej okolicy pracują ortodonci Invisalign.

Do następnego czytania!

Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *