Podobno nasze wspomnienia nie są tym samym czym były kiedyś. Wspominając dane wydarzenie tak naprawdę zapisujemy je na nowo. Obraz wspomnienia, które odtwarzasz w tym momencie, wcale nie jest obrazem sytuacji, która wydarzyła się w przeszłości. Jest obrazem Twojego ostatniego wspomnienia tej sytuacji. Tak oto idealizujemy przeszłość. Dodajemy jej kolorów, zwiększamy jej znaczenie, budujemy sentyment. I ja mam takie wspomnienia. O tych najstarszych nie wiem nawet czy są prawdziwe. Nie wiem, czy nie łączę dwóch różnych sytuacji w jedno zdarzenie. Mam nawet takie wspomnienie, które podobno – jak twierdzi moja mama – nigdy nie miało miejsca. Nie chcę Cię okłamać, ale nie wiem czy to, co teraz przeczytasz jest prawdą. To przecież tylko wspomnienie.
Jest południe. Chyba. Może rano, ale na pewno nie wieczór. Jestem sama z moją mamą w domu. Chociaż niewykluczone, że na tym świecie była już moja siostra. Tak musiała być, przecież jest tylko o 2 lata młodsza. Dlaczego jej nie widzę? Może jest u babci, albo gdzieś z tatą. Mama mówi, że idzie powiesić pranie. Dobrze mamusiu. Ona wychodzi, a ja rzucam się do okna, żeby na nią popatrzeć. Widzę jak idzie z wielką niebieską misą opartą o lewe biodro. Przed blokiem mieliśmy ogromne podwórko. Najpierw chodnik, kawałek drogi z płyt w kształcie ośmiokąta. Potem duży fragment zasypany żwirem, tam stawały auta. W tamtym czasie nie wszyscy je mieli. My też nie. Potem jest duży obszar porośnięty trawą. Granicę pomiędzy trawą a żwirem tworzą opony wkopane do połowy w ziemię. To mój tata zrobił taką zabawkę dla nas i innych dzieci. Opony były wtedy jeszcze mocno kolorowe. (Albo sobie to wymyśliłam?) Mama przechodzi przez trawę i idzie w kierunku sznurów z praniem. Jak zwykle kładzie miskę na ziemi, wyciąga jakąś bluzkę i wiesza ją na przydzielonym dla nas sznurze. Nie wiem dlaczego na to patrzę. Przecież zawsze wygląda to tak samo. Poza tym, nie mam nic lepszego do roboty? Lecz nagle sceneria się zmienia. Dlaczego tak szybko robi się ciemno? Czy to już noc? Chciałam jeszcze pobawić się na podwórku. Wybiegam z domu, tak jak stoję. Czyli boso. Boso biegnę przez chodnik, żwir i trawę do mamy. Teraz widzę też moją siostrę, ale nie wiem czy jej sobie nie wymyśliłam. Wiem, że mama się śmieje i biegam tak jeszcze trochę po bosaku. Dlaczego zrobiło się tak ciemno? Mama tłumaczy, że to zaćmienie słońca. Nie mogę popatrzeć na słońce. Wiem, bo oglądałam dużo naukowych programów dla dzieci. Przypomina mi się, że nawet niedawno mówili o zaćmieniu. Miałam zrobić taki specjalny przyrząd, przez który będę mogła spojrzeć na słońce, ale zapomniałam. Trawa przyjemnie łaskocze po stopach. To takie inne. Nigdy nie chodziłam bez bucików. Sprawdzam jeszcze jak piasek zachowuje się pod stopami. Całkiem przyjemnie. Może biega wokół mnie moja siostra. Nie wiem. Wracamy do domu. Pamiętam, że podróż przez żwir nie była przyjemna, ale śmiałam się, bo byłam bosa! Ale skoro była nieprzyjemna, dlaczego mama nie wzięła mnie na ręce? Może niosła moją siostrę. Nie pamiętam.
To wspomnienie przywołuje w mojej pamięci czar wieku dziecięcego. Beztroskość, ciekawość świata, niewinność, zabawa, masa wolnego czasu. Nie mam chyba starszego wspomnienia niż to. Nie mam też takiego, którego byłabym bardziej niepewna. Dziękuję bardzo Gosi z bloga Alchemia Kobiecości, która nominowała mnie do tej miłej zabawy. Dałaś mi możliwość zatracenia się w starych wspomnieniach i wywołałaś uśmiech na twarzy. Dziękuję 🙂 Chciałabym, żeby wpis zachęcał do refleksji. Na moim przykładzie widać, że warto zapisywać wspomnienia, warto prowadzić pamiętnik. Dodatkowo tag poruszył mnie do refleksji na temat tego, jak pomóc własnym dzieciom zatrzymać jak najwięcej wspomnień z tego wspaniałego okresu. Na pewno dzisiejsza technika, zdjęcia, filmy ułatwiają sprawę, lecz nie zawsze mamy okazję nagrywać naszych podopiecznych. Czy spisywanie ich relacji z całego dnia jest dobrym pomysłem, czy raczej jest fizycznie niewykonalne? Oj mam o czym myśleć!
Do opisania swoich dobrych wspomnień zapraszam:
Aurorę Czekoladową z blogczekolady.pl – Wiem, że spojrzysz na temat z ciekawej i nietypowej perspektywy 😉
Sourgirl – Zawsze trafiasz w sedno sprawy, jestem ciekawa Twojego podejścia do tematu.
Anię, która maluje – Łącząc literki w słowa, zdania, teksty przesyłasz tyle pozytywnej energii. Jestem przekonana, że Twoje dobre wspomnienia będą niczym pozytywna bomba motywacyjna 😉
Mruczącą Nadine – Ciekawa jestem Twoich mrucznych wspomnień 😉
Życzę Wam samych dobrych wspomnień!
Do następnego czytania!
Ania
16 Responses
Ale piękna scena! Trochę jak sen 🙂
I dałaś mi do myślenia. Bo rzeczywiście, w jakiś sposób te nasze wspomnienia na pewno kreujemy. Łączymy, mieszamy, dopowiadamy sobie… Ale myślę, że to co najważniejsze, uczucie radości jest w tych wspomnieniach prawdziwe. Bo inaczej nie wracalibyśmy do nich tak często 🙂
Dziękuję Aniu, dobra robota!
Dokładnie, chyba najlepiej zapamiętujemy samą emocję. Lepiej niż bodźce wzrokowe. Dobra robota? No to piąteczka! I ja dziękuję za nominację 🙂
No bardzo dobra, bo użyłaś swojego talentu narracyjnego, a na to właśnie liczyłam 🙂
Taka niby zwykła historia, może jakich wiele, ale ile ma w sobie uroku! 🙂
Fajna historia. Ja akurat z dzieciństwa pamiętam wiele, aż czasem zadziwiam wspomnieniami moich Rodziców (Chociaż może mam tak jak Ty i tylko mi się to wszystko wydaje :D)
A może to rodzice zapominają :p
interesujący jest ten fakt czy to sen czy wspomnienie 🙂
Twoje bardzo sympatyczne 🙂
Dziękuję, chętnie coś wyprodukuję w tym temacie! 🙂
Brzmi jak z filmu. Albo bajki. W każdym razie przy czytaniu gdzieś z tyłu głowy miałam darmową projekcję 😉
Przypomniałaś mi, że mi Gosia też rzuciła rękawicę. Najwyższy czas ją podnieść.
Spróbuj, to fajne doświadczenie 🙂
Sama czasem się zastanawiam czy moje wspomnienia są faktycznie prawdziwe, pamięć czasem płata mi figle…
Ale nie przejmuję się tym, jeśli wspomnienia są pozytywne, zawsze miło…
Teraz i ja podejmuję wyzwanie 🙂
Cieszę się 🙂
Chętnie :*
czaaad!
hm, no to rzuciłaś wyzwanie 😛
czekam na odpowiedź 😉