Moje nastawienie do poradników uczuciowych było zawsze jednoznaczne. Uważałam, że osoba korzystająca ze wskazówek autora oszukuje potencjalnego partnera bądź partnerkę. Używa trików, które nie są zgodne z jej naturą i prędzej czy później wyjdą na jaw. Partner dostrzeże to, że jego połówka się zmieniła, chociaż tak naprawdę pokazała swoją prawdziwą twarz. Nadal sądzę, że moje spostrzeżenia są trafne, o ile ktoś bierze z poradnika wszystko takim, jakim jest i wprowadza w życie. Rady z książki Facet idealny trzeba dopasować do swojego stylu bycia i do polskich realiów. Tak jak sugeruje tytuł tekstu z poradnika mogą korzystać nie tylko singielki. Zawiera on sporo cennych rad odnoszących się do obycia w towarzystwie, jest też parę trików, które pozwolą zaintrygować sobą drugą osobę. Nie trzeba tej wiedzy stosować tylko w celu podrywu, ale o tym poniżej. Poza tym książka skłoniła mnie do wielu przemyśleń. Zastanawiałaś się może nad tym, ilu facetów poznałaś w ostatnim tygodniu?
A ilu w ostatnim miesiącu, czy nawet roku. Zrób eksperyment i policz, ilu facetów poznałaś w ciągu jednego dnia. Podliczaj tak przez tydzień,a potem pomnóż to przez ilość tygodni w roku. Ja miewam takie tygodnie, kiedy nie poznaję żadnych facetów. Na tym w sumie mi aż tak nie zależy, ale gdy pójdę z myślami dalej, to stwierdzę, że znalazłoby się sporo tygodni, w których nie poznałam żadnego nowego człowieka. I nie chodzi tu już o status towarzyskiej lamy, a o utracone możliwosci i wiedzę. Każdy, kogo poznajesz, wie coś, czego Ty nie wiesz. To jeden z moich ulubionych cytatów.
Kolejne moje przemyślenia dotyczyły ludzi nieśmiałych. Pewnie każdy zna jakąś osobę, która mówi, ze jest nieśmiała, wstydliwa, ale w rozmowie ze znajomymi udziela się jak każdy inny. Problem osób nieśmiałych często dotyczy tylko części ich życia, o czym pięknie pisała kiedyś Gosia z Alchemii Kobiecości. ( Piszę ten tekst na telefonie, więc później podlinkuję). Ten typ nieśmiałości objawia się w kontaktach z nieznajomymi, pierwszych interakcjach. W tym miejscu muszę skrytykować tę książkę, bo rady co do pierwszych rozmów są naprawdę do kitu. Matthew pisze sobie całkiem przydatne, ogólne wskazówki, bardzo logiczne, po czym wyskakuje z tekstem rodem z taniej komedii. Narzeka na to, że ludzie uczą sie o miłości z filmów, a później sam proponuje tanią bajerę. No bo która nieśmiała dziewczyna powie do faceta: zdałeś egzamin, po tym jak on zaproponuje jej odpowiedni smak babeczki. Albo taki podryw na wlosomaniaczkę, ktora nie pozwoli dotknąć facetowi swoich włosów, a po tym jak ten to zrobi poprosi o 10 złotych. Żartownisia he, he. Tekst typu: No dobra, masz mój telefon, ale nie dzwoń w środku nocy, żeby powiedzieć, ze się stęskniłeś. nie przejdzie nieśmiałej dziewczynie przez gardło, a pisanie do faceta z którym się rozmawiało pół godziny na imprezie, że powinien przyjść w miejsce, w którym akurat jesteś, po tym jak on się przez tydzień nie odezwał, jest trochę żenujące. Takie teksty proponuje nam jednak autor książki. Są po prostu niedostosowane do polskich warunków u nas się tak nie mówi, nie robi. Podryw zależy od kultury kraju, w którym się żyje, dlatego nie da się stworzyć jednej uniwersalnej książki. Kiedyś pytaliście mnie, czy napiszę coś o pokonywaniu nieśmiałości. Zaproponowałam wtedy innego bloga, ale myślę, że mogę jednak Wam pomóc. Jeśli głównym problemem ludzi nieśmiałych jest problem z inicjowaniem rozmowy, to już zdradzę, że następny wpis tutaj będzie dotyczył prostych sposobów na naturalne rozpoczęcie pogaduszki. 🙂
W poradniku padła jedna bardzo ważna, a zarazem podstawowa rada, która mówiła o tym, że przede wszystkim samemu trzeba mieć ciekawe i pasjonujące życie, by znalazł się ktoś, kto zechce w nim brać udział. Kobiety często wyliczając zestaw cech, które powinien posiadać mężczyzna podają: pasję, zainteresowania, inteligencję, żartobliwość. Mężczyźni również szukają takich kobiet, dlatego jeśli sama stawiasz wymagania, to spełniaj też wymagania. Takie proste. 🙂
Spodobały mi się też pomysły na przeprowadzenie pierwszej rozmowy. Gadkę – szmatkę można zamienić w ciekawą dyskusję, która wyróżni nas z pośród tłumu. Zamiast gadać o tym, gdzie ktoś pracuje, czy studiuje, można zapytać go (np. jeśli negatywnie wyraża się o swojej pracy), co chciałby robić, gdyby wszystkie zawody były tak samo płatne. Tego typu porady są fajne także dla mężczyzn i osób w związkach, które po prostu chcą zawierać nowe znajomość, choćby w celach biznesowych.
Ciekawym spostrzeżeniem jest też stwierdzenie, że to cel onieśmiela ludzi przy pierwszych kontaktach. Że jeżeli celem już na początku jest podryw, to możemy w rozmowie być zestresowani. Jeśli jednak założymy sobie, że celem jest tylko przetrwanie 5 minut rozmowy, albo poproszenie przystojniaka o to, by zamknął okno, stres znika, no co najmniej się zmniejsza. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, a sama miałam kiedyś taką sytuację. Zagadałam do chłopaka, który ćwiczył chodzenie po linie w parku, bo chciałam z nim przeprowadzić wywiad. (Udzielałam się wtedy w radio). Spotkaliśmy się potem 2-3 razy. Wywiadu z tego nie
było, ani miłości też, no ale do spotkania doszło, chociaż mój cel był zupełnie inny. 😉
2 fajne cytaty.
„Młodość to coś, co robimy, a nie to, jacy jesteśmy.”
„Dla faceta seks jest jak pizza. Nawet jak jest niedobra, to i tak jest dobra.”
A wy co myślicie o tej książce? Ktoś czytał? Jestem ciekawa, czy znajdzie się osoba, której poradnik odmienił życie. 🙂 Mi raczej nie, ale trochę otworzył oczy.
PS Pisałam ten wpis na telefonie, bo zapomniałam ładowarki z laptopa na mieszkaniu, więc wybaczcie jeżeli coś będzie nie tak. Sformatuję później, ale musiałam już coś dodać, bo miałam wyrzuty sumienia, że tak długo się nie odzywam przez ten wypad do Wilna.
Powodzenia w miłości i do następnego czytania. 🙂
Ania
16 Responses
Ja tam czytam takie książki jedynie by mieć bekę. Tym bardziej, że sama kiedyś byłam paskudnie nieśmiała i nieporadna w tego typu kontaktach. I jakoś wyszłam na ludzi 😛
Zadziwia mnie tok myslenia osob, ktore twierdza, ze czytaja takie poradniki by miec beke. Muszą mieć chyba za duzo czasu, razem z tymi co sa na randkach internetowych „tylko dla beki”.
No wiec… za duzo czasu, czy cos innego?
Igorze, ubodła mnie Twoja uwaga 😛 cóż, ani za dużo czasu, ani jakieś inne takie – po prostu stawiam na szczerość, a nie triki wyczytane w książkach. Każdy człowiek jest inny, dlatego inaczej podchodzę do niego, a nie wedle utartych schematów 🙂
Nah nah, pytanie brzmi: to skoro stawiasz na szczerosc i w nie nie wierzysz, po co czytasz takie poradniki (liczba mnoga!)? Dla beki? Dla beki to sie na kwejka wchodzi. Come on!
Na Kwejku byłam raz w życiu. Hehe. Czasem podczytuję Pudelka, dla odmóżdżenia, nie beki. Igorze, obawiam się, że Ci mego pokręconego systemu myślenia nie wytłumaczę :))
Ja sięgnęłam po tę książkę, bo przyjaciółka ją przeczytała, stwierdziła, że jest głupia i poprosiła, żebym sprawdziła, czy ma rację, czy to ona jest jakaś dziwna ;p Sama też się przed nią wzbraniałam, zresztą nie potrzebowałam jej, bo mam faceta i jestem raczej pewną siebie osobą. No ale zawsze się można czegoś nauczyć i mi się udało wyciągnąć parę pozytywnych wniosków. 🙂
Czytałam, bo zaintrygowała mnie kiedyś recenzja u Ani, co maluje swoje życie.
I muszę powiedzieć, że większość moich przemyśleń zgadza się z Twoimi. Głównym przesłaniem książki jest to, żeby żyć z pasją, nie bać poznawać ludzi i trochę wyluzować z tym wszystkim. Fajne są też spostrzeżenia autora odnośnie facetów. To, że bardzo wielu z nich również chce zbudować dobry, stabilny z wiązek i szuka bliskości, a nie jak zwykłyśmy myśleć, przygodny na jedną noc. W ogóle fajnie jest poznać perspektywę faceta, który pisze dla kobiet.
Krótko mówiąc polecam wszystkim, nie tylko singlom 🙂
Właśnie! Fajnie, że pokazuje facetów w ludzkim świetle. 🙂 Ja tam zawsze czułam, że mamy z nimi wiele wspólnego ;D
Książki pewnie nie przeczytam ale sam Twój opis mi wystarczy by wyciągnąć konstruktywne wnioski! 😉 Bo rzeczywiście z tego co piszesz autor ma sporo racji! 😉
Może nakręcą kiedyś film dla Ciebie ;d
Żebym sięgnęła po ten tytuł musiałabym przebić się przez mój wewnętrzny system obronny przed takimi tytułami, odstraszają mnie 😉 I przekornie chwyciłam po Twój wpis, żeby się przekonać, że mądre kobiety też to czytają 🙂 Cytat „Każdy kogo poznajesz, wie coś, czego Ty nie wiesz” zapisuję!
Co do motywów na podryw, jestem ostatnio w temacie Casanovy (Wenecja, karnawał, te sprawy) i miał kilka dobrych tekstów na zagajenie rozmowy. Jego główna rada (nie tylko dla facetów): „Badź ogniem a nie ćmą”. To a propos tej pasji chyba 🙂
Bycie ogniem przydaje się nie tylko w relacjach z facetami. 🙂 Sięgnęłam po tę książkę, bo przyjaciółka po jej przeczytaniu uznała, że jest głupia i poprosiła, żebym sprawdziła, czy ma rację, czy ona jest jakaś dziwna. :p
Hej 🙂
Wiesz, kiedyś miałam podobne podejście jeśli chodzi o sięganie po poradniki i zarazem pewnego rodzaju „oszukiwanie” drugiej osoby. A teraz… hmmm wydaje mi się, że warto wiedzieć jak pewnie słowa czy zachowania mogą być odebrane, ale co istotne: kopiowanie na ślepo uważam za naprawdę bezsensowne. Kwestia tego, co się weźmie z tej przeczytanej książki przydatnego dla siebie- i przystosuje do własnych realiów.
Czytałam, owszem i choć że tak powiem nie porwała mnie ta książka, to faktycznie kilka ciekawych spostrzeżeń się w niej pojawiło i myślę, że choćby dlatego warto po nią sięgnąć.
Szczególnie zgadzam się z tym, co napisałaś o realiach: dokładnie tak!
Moja znajoma która ową książkę też przeczytała, podobnie na nią patrzy jak Ty więc jest nas więcej.
M.
No tak, nie można brać wszystkiego jak piszą, każdy tekst, książkę analizujemy i dostosowujemy do siebie. Fajnie, że więcej osób podziela moje zdanie. 🙂
przede wszystkim samemu trzeba mieć ciekawe i pasjonujące życie, by znalazł się ktoś, kto zechce w nim brać udział – przyklaskuję, zapisuję!
A ja się podpisuję!