Dzieląc się tymi „zaskoczeniami” towarzyszy mi jedna myśl odbiegająca od głównego kontekstu wpisu. Ta myśl to „Couchsurfing jest super!”. Gdyby nie nasi hostowie mogłabym wypisać maksymalnie 3 takie punkty, a właściwie to w ogóle nie pisałabym tego tekstu. Dzięki couchsurfingowi można poznać tyle ciekawostek związanych z miejscem, które się zwiedza! Tego nie piszą w przewodnikach. 😉
1. Zakup samochodu
Gdy kupujesz w Dani auto, które warte jest 100 tysięcy złotych, za jego rejestrację zapłacisz 150% jego wartości, czyli 150 000 złotych, razem 250 000 PLN. Ma to na celu odstraszenie kupujących i zachęcenie ich do korzystania z komunikacji miejskiej czy rowerów. Duńczycy jeżdżą więc starymi, używanymi samochodami. Skutkuje to tym, że jak opowiadali nasi hostowie, miejscowi zachwycali się ich Volkswagenem Passatem. 😉
2. Duńskie związki
Wygląda na to, że Duńczycy nie zakładają istnienia prawdziwej miłości. Mało kto trwa w stałym związku do końca życia. Jeszcze mniej osób bierze śluby, jeśli już to cywilne. Czterdziestoparoletni Duńczycy mają wciąż chłopaków i dziewczyny. Gdzie tam do narzeczeństwa!
3. Duńska zastawa stołowa
Duńczycy bardzo cenią sobie własne wyroby firmy Royal Copenhagen. To taka typowa duńska zastawa spotykana w większości domów. Najciekawsze są jej ceny. Od głupich 80 złotych za białą miseczkę, przez 250 za tę samą miseczkę, tyle, że z namalowanym, delikatnym wzorkiem, po 400 złotych za jedną obiadową miskę!
4. W Dani nie wypada nie przynieść ciasta na urodziny do pracy.
Duńczycy są ciastomaniakami. Każda okazja jest dobra, by zjeść kawałek ciasta.
5. Kristiania
Możecie powiedzieć, że jestem towarzyską lamą, ale taka ilość zioła i palonych wokół jointów naprawdę mnie zdziwiła. Czułam się trochę… nieswojo? Miałam wrażenie, jakby wszyscy patrzyli na mnie myśląc „Turystka, co ona wie o życiu?”. Byłam w szoku, że w tak wysokorozwiniętym państwie, gdzie panuje ład i porządek powstała dzielnica, w której sprzedaje się i pali kilogramy marihuany dziennie. No dobra, kilogramy chyba nie, ale na pewno bardzo dużo! 😉 Z drugiej strony, to bardzo pomysłowy sposób, na odseparowanie ciemnej strony społeczeństwa, od centrum miasta. W Kristianii ponoć nie ma przestępczości, wszyscy się kochają i żyją w zgodzie. Szaleni imprezowicze nie robią burd w mieście, bo są w Kristianii, gdzie należy się kochać. Sprytne? 😉
6. Wszechobecne rowery.
Wszędzie rowery, specjalne pasy dla rowerów, specjalne parkingi dla rowerów. Rowery, tylko rowery!
7. „Skandynawski socjalizm”
Czyli wszyscy muszą mieć po równo. Tak mniej więcej. Granice pomiędzy 35, 55, a 75% procentowym podatkiem są niewielkie. Wcale nie trzeba być milionerem, by płacić najwyższy podatek dochodowy. Nawet jeśli nie pracujesz, to należy Ci się porządny pieniądz, no bo jak to miałoby Cię nie stać na jedzenie? Dlatego zasiłek bezrobotny jest niewiele niższy niż minimalna stawka płacowa. Duńczycy buntują się przeciw stawkom załogi Ryanaira, ponieważ uważają, że powinni być oni wynagradzani, tak ja pracownicy duńskich linii lotniczych, co w tanich liniach nie jest możliwe. Duńczycy uważają jednak że, powinno być po równo.
8. Ciekawostka.
Zaskoczyła mnie jeszcze jedna drobnostka, taki szczególik. Wchodząc do zamku Rosenborg zabrałyśmy ze sobą mapki. Ja po niemiecku, Ola po angielsku. Czytam sobie czytam i mówię do Oli:
– Widzisz, chyba nie możemy robić tu zdjęć.
– Niby czemu?
– No jest napisane, że opłata za pozwolenie na zdjęcia wynosi 20 koron.
– Ale u mnie nic takiego niema.
Nawet Duńczycy chcą oskubać Niemców! Biedni Niemcy!
Zaskoczeni Danią? 😉
Zanim uciekniecie polecam przespacerować się ze mną po jej stolicy – Kopenhadze.
do następnego czytania!
Ania
37 Responses
Tak sobie pomyślałam, że Dania to taki kraj mentalnie pomiędzy Norwegią i Holandią 😉 Z jednej strony rowery i ta cała Kristiania, a z drugiej równe zarobki i te ceny 😉
Też mi się tak wydaje. 🙂
Rewelacyjny post 🙂 Z samochodami podobnie jest w Norwegii.
Ja weekend spędziłam w Wilnie, ale nie porwało mnie to miasto :/
Nie wygląda na stolicę, co?:)
No właśnie nie bardzo 😉 Myślałam, że tak wiekowe miasto będzie miało więcej ciekawych zabytków.
Genialne! Takie 'smaczki’ są najlepsze. Przeczytałam jednym tchem! <3
Ciekawa mentalność 🙂
Bardzo ciekawe fakty, które nam wydają się kosmiczne. Ale też pozytywne, np. wszystkim po równo, czy rowery. Czy nie fajniej byłoby w Polsce, gdyby było mniej samochodów, a więcej rowerów. Bylibyśmy zdrowsi, mieli więcej pieniędzy (koszt samochodu i paliwa) i kondycji by nam inni zazdrościli.
Ja dużo jeżdżę na rowerze w wakacje, ale zimą w Polsce sobie tego nie wyobrażam. W Dani zima jest łagodna, raczej deszczowa i ponoć Duńczycy jeżdżą tam na rowerach cały rok. Fajnie byłoby jednak, gdyby w Polsce pojawiło się więcej tras dla rowerzystów, chociaż z tego co zauważyłam powstaje ich coraz więcej. 🙂
Takich rzeczy nie dowiesz się z przewodnika – super, że mamy Niebieskiego Kangurka 😉 Ale z tym ciastem – jestem chyba bardziej zaskoczona niż Ty. Bo okazuje się, że pracuję w Danii! 😀 Z tym, że mamy zwyczaj przynoszenia ciasta na imieniny, ale z reguły przynosimy też na urodziny, każdą inną okazję i bez okazji też 🙂
Duńskie standardy! To bardzo fajny zwyczaj, też bym mogła do takiej pracy chodzić. 😉
Z tym, że w mojej pracy to jeszcze parę innych europejskich standardów by się przydało 😉
Wszystko w swoim czasie. ;d
Oby!
Podobni są Duńczycy do Norwegów, oj tak 😉
Ach ta Skandynawia! 😉
Co nie co słyszałam tylko o Kristianii. Reszta ciekawostek bardzo mnie zaskoczyła.
Kolejny argument za coachsurfingiem. Wciąż trochę się obawiam, ale to byłaby najlepsza opcja na wakacje, więc pewnie się skuszę 😉 Tak poza tym, to bardzo ciekawie! Mój brat spędził kilka lat temu święta u przyjaciela w Danii, po jego powrocie dowiedziałam się głównie, że strasznie tam wieje i jest dość pusto 😉 I że młodzi ludzie już w liceum mogą bez problemu znaleźć pracę dorywczą, co zresztą jest tam bardzo popularne.
Pierwszego dnia nawet wiało, ale słońce tak świeciło, że było ciepło. W następny dni wiaterek był słaby, ale faktycznie ciągle był. 🙂 Z tego co nam opowiadali, to na studiach KAŻDY dostaje hajs od państwa za to, że się kształci. 🙂
Hm, może studia w Danii byłyby ciekawą opcją 😉 Tylko ten wiatr, za którym nie przepadam…
Ja też pracuję w Danii – rzeczywiście, ciasto pojawia się dość często 🙂 W zespole jest zwyczaj, że co tydzień jedna osoba przynosi deser dla innych. Próbowałaś może duńskiego ciasta? Jej, w życiu nie jadłam chyba tak tłustych i słodkich!
Jadłam takie z budyniem i lukrem i było naprawdę tłuste i słodkie. 😉
Dokładnie takie! Albo z jakąś masą cukrową zamiast budyniu – jeszcze lepiej 😉
Z tymi rowerami to istna rewelacja. Kocham rowery i podróże/wycieczki rowerowe :3 Super plus dla tego miejsca. W ogóle od pewnego czasu jestem oczarowana Skandynawią i mam wrażenie, że coraz więcej jest rzeczy, które skłaniają mnie do podróży na północ!
Świetny wpis! Mój tata mieszka w Danii i co przyjeżdża, nie mogę się nadziwić opowiadanym przez niego historiom :D. W te wakacje w końcu się do niego wybieram, strasznie nakręciłam się na wizytę w Kopenhadze! To prawda, są lokalnymi patriotami, cenią swoje wyroby, nie tylko zastawę stołową i nie wpuszczają tak bardzo wszystkiego z zachodu, co Polacy. Dzięki temu dobrze stoją gospodarczo.
Bardzo lubię teksty tego typu i przeczytałam z przyjemnością 🙂
Dla mnie to jest raj, że ludzie zamiast używać na stresy leków czy alkoholu mogą iść sobie dwie ulice dalej zapalić zioła i mają luz. Widziałam coś podobnego w Amsterdamie i nie nazwałabym tego ciemną stroną czegokolwiek. To tylko u nas się tak przyjęło osądzać, w kraju wódki i latających noży 🙂 Fakt że na pewno miasto na tym korzysta, że wszyscy hippisi siedzą w jednym miejscu. Raz, że nie każdy chce ich oglądać, dwa, że kto akurat chce, ten nie musi szukać:) No i jest kontrola nad handlem używkami. Sprytne w rzeczy samej.
Genialne! :D. A już szczególnie „biedni Niemcy”! A z tymi rowerami to mój Niemiec umarłby ze szczęścia… Rowerofil… A ja – rowerofobiczka :D.
Kurczę, z tymi Niemcami to chyba wszędzie! Kiedyś myślałam, że tylko w polskich kurortach ceny w Euro dwukrotnie przewyższają te w złotówkach. Miałam też taką sytuację w Chorwacji, że w sklepie z pamiątkami podeszła do nas sprzedawczyni i słysząc, że rozmawiamy po polsku powiedziała: „To są ceny dla Niemców!”. 😀
Coooooo!? Masakra! Ciekawe, czy oni o tym wiedzą.:)
Nie sądzę.;)
Lubię Danię i nie lubię Danii. Niby wszystkim po równo i z każdej pracy można spokojnie żyć, ale Duńczycy wywyższają się ponad innych (zwłaszcza tych, którzy pochodzą z Polski, Litwy, Estonii, Rumunii, Bułgarii). Kiedyś robiliśmy imprezę u znajomej znajomych, akurat przyszłam w czasie kolacji i gospodarz zapytała mnie czy chcę z nimi zjeść, bo będzie gotować, a jeśli tak, to muszę jej zapłacić. Każdy chłopiec w Danii jest bardzo fajny po alkoholu, ale rano nie ma o czym z nim gadać. Ale uwielbiam białe ściany, białe meble i brak firanek w oknach.
Cooo? Zapłacić? Jestem w szoku, co za gościnność! Też słyszałam o tym, że Duńczycy dopiero po pijaku pokazują swoją prawdziwą twarz, a tak na co dzień bardzo powstrzymują się przed wydawaniem osądów na jakikolwiek temat.
No z tymi związkami to mnie zaskoczyłaś:) Dobry, nieprzewodnikowy wpis:)
Bardzo ciekawy wpis! Teraz jeszcze bardziej chce tam pojechać. Pierwszy punkt o autach jest genialny,mam nadzieje, że Polacy kiedyś dojdą do takiego poziomu świadomości środowiskowej. Miło by było spacerować po polskich miastach i wdychać tlen zamiast spalin 🙂
Pozdrawiam
Blondynka
Oj, miło byłoby spacerować po całej Europie bez wdychania spalin. ;p