Szacuje się, że co 2 (!) człowiek ma w swoim życiu krótki romans z nerwicą, a co 5 jest z nią w stałym związku. Nietrudno zauważyć, że nerwica to strasznie puszczalska laska. Problem w tym, że jak już się przyczepi, to trudno się jej pozbyć, a to dlatego, że nerwica działa na zasadzie błędnego koła. Na początku trochę się czymś denerwujesz, a potem jeszcze bardziej. Stres odpowiedzialny jest za umieranie kompleksu witaminy B i witaminki C. Gwałtowny wyrzut adrenaliny powoduje istną grabież minerałów i pierwiastków, przede wszystkim magnezu. Dalszy stres, lęki i obawy doprowadzają do problemów zdrowotnych, kołatania serca, drgawek, bóli mięśniowych itd. Zaczynasz więc martwić się o swoje zdrowie, co powoduje kolejne lęki, kolejny stres i koło się zapętla.
Objawy nerwicy.
Wyróżnia się różne rodzaje nerwic, chociaż ich objawy często mogą się zazębiać. Np. nerwica lękowa może być równocześnie połączona z nerwicą hipochondryczną czy depresyjną. Objawów nerwic jest nieskończenie wiele i choć u większości ludzi się powtarzają, u niektórych ludzi mogą wystąpić zupełnie inne objawy.
Sprawdź, czy i jakie objawy nerwicy Ci doskwierają:
- silne lęki, fobie, histeria, obsesje,
- objawy hipochondryczne,
- czarne myśli, układanie scenariuszy,
- częsta zmiana nastrojów,
- trudności z zasypianiem,
- doszukiwanie się problemów,
- brak chęci do działania,
- problemy z koncentracją.
Z czasem objawy mogą przenieść się również na naszą fizyczność i wtedy nerwicy towarzyszą:
- podwyższone tętno, kołatanie serca,
- bóle głowy, zawroty głowy,
- fale gorąca,
- problemy z oddychaniem, uczucie ucisku w klatce piersiowej, jakby brak możliwości wzięcia głębokiego oddechu,
- problemy ze skórą,
- uczucie guli w gardle,
- sztywność mięśni, głównie karku,
- problemy z układem trawiennym, biegunki, zaparcia, bóle brzucha, nudności,
- drżenie ciała.
Jeżeli jednocześnie prześladują Cię zaledwie 2-3 objawy psychiczne i taka sama ilość fizycznych, to może świadczyć to o zaawansowanej nerwicy. Jeżeli objawy fizyczne jeszcze Cię nie dotyczą, jesteś w lepszej sytuacji.
I choć objawy są różne leczenie nerwic sprowadza się zwykle do tych samych działań czyli wizyty u psychologa i doboru którejś z odmian terapii poznawczo-behawioralnej lub doboru psychotropów, na co lepiej się nie zgadzać i traktować je jako ostateczność. Kolorowe tabletki nie zmienią nas, dopóki sami nie spróbujemy czegoś w sobie zmienić.
Co powoduje nerwicę?
Mogą to być silnie stresując sytuacje, traumatyczne wydarzenia, narażenie na długotrwały stres np. na studiach, wewnętrzne konflikty emocjonalne. Te ostatnie to różnego rodzaju konflikty między tym, czego pragniemy a tym, co musimy. Dodam, że na nerwicę szczególnie narażone są osoby nadwrażliwe, o których pięknie pisała Asia z Króliczka Doświadczalnego.
Ale nie zawsze jest tak, że stajesz się kłębkiem nerwów. Nerwica jest też chorobą ludzi ambitnych, takich, którzy wysoko stawiają sobie poprzeczkę. Obawa przed porażką przytłacza człowieka, zaczynają się lęki (nerwica lękowa). Również tłamszenie emocji w sobie, przede wszystkim tych negatywnych może powodować nerwicę.
Nerwica – jak sobie z nią radzić?
Teoretycznie podczas problemów z nerwicą zaleca się wizytę u psychologa, który może zaproponować Ci terapię albo jak jest leniwy psychotropy. Warto jednak samemu spróbować uporać się z problemami we własnej głowie. Wielu ludzi po prostu nie wie, jak to robić.
Uzupełnienie niedoborów witamin i minerałów – na pierwszym miejscu, bo tylko w ten sposób możemy przerwać błędne koło nerwicy. Osoby zmagające się z nerwicą zwykle mają niedobory witaminy D, którą należy łykać w okresie, w którym nie wystawiamy naszego ciała bezpośrednio na słońce. Poza tym potas, wyżej wspomniany magnez, kompleks witamin grupy B, (banany mają dużo potasu i 5 z 8 witamin z grupy B). Witamina C, którą przy dobrej diecie możemy pobrać z pożywienia. Wymieniłam jedzenie bogate w witaminę C, a także Omega-3, które również ważne jest dla polepszenia stanu nerwicowca przy okazji wpisu o jedzeniu dla mózgu.
Poprawny oddech – To głęboki wdech, wciągnięcie powietrza do przepony, przytrzymanie go przez chwilę a następnie wypuszczenie powietrza przez usta. Szczególnie sprawdza się, gdy zaczynamy odczuwać lęk bądź nasze ciało objawia nam go w postaci drżenia ciała lub kołatania serca. Ja tak radziłam sobie za każdym razem z tymi objawami. By odpowiednio oddychać trzeba nabrać wprawy. W tekście: wiem, że źle oddychasz, opisałam ćwiczenia, które to ułatwią.
Medytacja – to nie koniecznie siedzenie w pozycji kwiatu lotosu z zamkniętymi oczami. Mi najlepiej medytuje się w autobusie, samochodzie czy pociągu. Po prostu ruch powoduje, że wpadam w jakiś trans i czasem nie wiem, kiedy minęła mi podróż. Medytacja to relaks i skupienie się na własnym oddechu. (Wszystko się zazębią.) Ostatnio Dorota z bloga Witaj Słońce pisała o aplikacjach do nauki medytacji, które są fajnym pomysłem dla początkujących. Zainstalowałam Headspace, gdzie sesję medytacji prowadzi pan o przyjemnym głosie. Na początek świetne, bo wtedy najtrudniej jest wytrzymać kompletną ciszę. 😉 Wpis Doroty znajdziesz tutaj.
Bieganie – bieganie również jest formą medytacji. Oczyszcza z myśli, pozwala się od nich uwolnić. W dodatku biegając produkujesz endorfiny, które czynią Cię szczęśliwym. Poza tym wbrew logice bieganie napełnia człowieka energią,taką wewnętrzną, której brak jest jednym z najczęściej spotykanych objawów nerwicy.
Automasaż – fajnie, gdy mamy kogoś kto nas wymasuje, ale od biedy mamy też siebie! W stanach napięcia, lęku możemy czuć sztywnienie karku. Wtedy warto go rozmasować uciskając w kierunku głowy z siłą na granicy bólu.
Śmiech – nie można wyleczyć się z nerwicy bez śmiechu. Śmiech to zdrowie, leczy i wydłuża życie. Oglądanie komedii, spotkania towarzyskie, które wywołują produkcję oksytocyny zmniejszającej niepokój, to jest to co powinno interesować nerwicowca.
Sen – najlepiej w egipskich ciemnościach. Tylko wtedy będziesz w stanie produkować zbawienną melatoninę, które oprócz tego, że reguluje rytm dobowy jest też potężnym przeciwutleniaczem i wsparciem układu odpornościowego. Zainstaluj na swoim komputerze f.lux a na telefonie twilight, by uchronić się przed białym światłem z ekranów sprzętów elektronicznych, które zakłóca produkcję melatoniny. Bo ona jest trochę jak wampir. Boi się wyjść na światło dzienne.
Wdzięczność – to udowodnione naukowo, że wyrażanie wdzięczności obniża poczucie lęku i relaksuje.
Wypisz się. – Wyrzucisz z siebie dręczące Cię myśli. Usiądź na 10 minut z kartką papieru i zapisuj wszystko, co tylko przyjdzie Ci do głowy. Spróbuj koniecznie, to zajmuje przecież tylko chwilę.
Zaplanuj rozwiązanie. – Jeśli nękają Cię straszne wizje tego, co może się wydarzyć zaplanuj, co zrobisz, gdy to już nastąpi. Jak rozwiążesz ten problem? Zapisz na kartce także to, co zrobisz, by do tego nie dopuścić. Plan da Ci poczucie kontroli nad sytuacją.
Z nerwicą nie ma żartów. W ogóle nie ma żartów ze stresem. Nie znoszę ludzi, którzy uważają, że motywowanie swoich pracowników, studentów czy uczniów „odrobiną” stresu jest dobre. Ludzie są tak rozwiniętymi istotami, że potrafią sami sobie znaleźć źródło stresu, a właściwie to nie zawsze muszą go szukać. Już sama myśl o tym, jak poradzimy sobie w życiu, czy się utrzymamy jest stresująca. Do tego dochodzą codzienne troski o siebie i najbliższych. Wystarczy.
Moja przygoda z nerwicą lękową.
Napady nerwicy w postaci drżenia całego ciała jak przy padaczce i kołatania serca jak przy zawale zdarzyły się kilka razy w podróży, przez co zaczęłam się bać czegoś, co kocham – podróżowania. Zaczęłam obawiać się o kolejne wyjazdy. Czy aby na pewno będę bezpieczna w obcym miejscu i czy w razie potrzeby otrzymam tam pomoc medyczną? Często myślałam też o tym, co będzie, gdy spotka mnie to na 6-miesięcznym Erasmusie? Bałam się, że nie będę potrafiła cieszyć się pobytem w Salerno, kiedy jeszcze w nim nie byłam, z drugiej zaś strony ogromnie się ekscytując. Jestem tutaj już 5 tygodni i nie zdarzyło mi się jeszcze zadrżeć z nieuzasadnionego strachu. 😉 Wszystkie wymienione przeze mnie sposoby radzenia sobie z nerwicą stosuję od dłuższego czasu. Nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie, ponieważ stopniowo wdrażałam je w życie. Jedynie biegać zaczęłam we Włoszech.
Najdziwniejsze było to, że w ciągu dnia potrafiłam się śmiać, czuć wspaniale, być szczęśliwą, a wieczorem, gdy leżałam w łóżku wracało do mnie uczucie lęku i przyśpieszone bicie serca. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Potem nerwica wtargnęła i w sferę dzienną, bo bałam się tego, co będzie wieczorem, myślałam o tym, jak z tym skończyć, troszczyłam się o przyszłość. I tak w kółko. Blog również w dużym stopniu był dla mnie terapią. To dlatego często pisałam o tym, by się nie zapracowywać, o ludziach maszynach, o sposobach na organizację, by odnaleźć w tym wszystkim, co chcę robić czas, by nic nie robić. I tego Wam również życzę.
Trzymajcie się i uważajcie na siebie!
Do następnego czytania!
Ania
39 Responses
Bardzo potrzebny tekst, szczególnie w młodym wieku lekceważy się takie rzeczy 🙂
No właśnie. Może kogoś uczuli na te objawy. 😉
Znam to z autopsji, studia bardzo poważnie nadwyrężyły moją psychikę, to prawda, że wielu ludzi lekceważy stres i co ze sobą niesie. Dzięki za ten wpis:)
Nie ma za co! :*:) Życzę zdrówka!
Cóż, nerwica to serio choroba cywilizacyjna XXI wieku – wysokie wymagania, świat szybki i wypełniony informacjami, chroniczny stres. Cieszę się, że zwróciłaś uwagę na ten problem. Wielu ludzi lekceważy to, co się z nimi dzieje, na swój umysł, na przemęczenie, na swoje ciało. Ciężkie to, wiem z autopsji 🙂
No właśnie, bardzo ludzi to lekceważy, dlatego właśnie zdecydowałam się napisać ten tekst, chociaż powiem szczerze, że już dawno temu chciałam to zrobić.
Raczej mnie to nie dotyczy, a to wszystko dlatego, że stosuję prawie wszystkie z podpunktów, które zapobiegają nerwicy 🙂 Także potwierdzone na własnej skórze, że to działa 🙂
Świnki to okazy zdrowia!
Myślę, że czasem każdy z nas obserwuje u siebie ten czy inny objaw, mogący sugerować nerwicę, w dzisiejszym świecie bardzo trudno jest prowadzić pozbawione stresu życie.. Ważne, by nie lekceważyć niczego, bo nie, samo z siebie to na pewno nie przejdzie. Później może być tylko gorzej. A zdrowie ma się tylko jedno i trzeba o nie dbać! 😉
Masz w 100% rację! 😉
Kochana, wiem przez co przechodziłaś, bo sama mam duże problemy z nerwicą, tylko że u mnie to się objawia przede wszystkim dusznościami, problemami z nabraniem oddechu. Są dni, kiedy budzę się w nocy i przez godzinę męczę się z ogromnymi problemami z oddychaniem. Często mam je przed zaśnięciem, czasem w ciągu dnia. Niby wielkich stresów teraz nie mam, ale to wszystko jest podświadome. Zapisałam się na jogę, uczę się oddychać, ale mając problemy z oddychaniem, ta nauka czasem mnie przerasta. Bo jak tu spokojnie oddychać, gdy oddechu nabrać nie można? Słucham spokojnej muzyki, trenuję tylko do godziny 14, aczkolwiek będąc instruktorem tańca, w godzinach wieczornych też mam sporo ruchu, który niestety nie pomaga, bo zamiast wyciszać się wieczorem, działam na pełnych obrotach. Koloruję, chodzę do psychologa, staram się nad tym pracować, bo strasznie pozwoli to rozwalić dzień. Już nie raz zdarzało mi się płakać z bezsilności… Dzięki za tego posta! Świadomość, że nie jestem w tym sama pomaga, a na pewno skorzystam z kilku rad 🙂
Wiem, jak to jest z tym oddechem. Człowiek wciąż próbuje i próbuje a oddech wciąż jakiś taki płytki. Fajnie, że masz tyle ruchu! I fajnie, że jesteś instruktorem tańca! Wow! Nie wiedziałam, że moi czytelnicy mają takie ciekawe zainteresowania. 😉 Wszystko robisz idealnie, tu może chodzić jeszcze o suplementację. 🙂
No właśnie! Tyle jest nas w tej sieci, ale niewiele o sobie wiemy 😉
Tak sobie myślę, że to może być po prostu też kwestia czasu – dopiero od niedawna przeorganizowałam swoje życie w ten sposób – jeszcze kilka miesięcy temu pracowałam w kancelarii, gdzie niektóre dni były naprawdę stresujące i leżałam do północy w łóżku, np. zastanawiając się czy wysłałam list do sądu – strasznie mnie to rozwalało! Dlatego tamtą pracę skończyłam i kontynuuje tylko bycie instruktorem, bo to własnie kocham i to mnie rozluźnia 🙂 Będę cierpliwa i mam nadzieję, że uda mi się skutecznie zwalczyć tę nerwicę 🙂
Opisujesz bardzo silne objawy, współczuję… Widzę, że ciężko pracujesz nad sobą, ale może doraźnie warto byłoby skorzystać również z pomocy psychiatrycznej? Zanim psychoterapia zacznie przynosić efekty (co potrwa pewnie ze dwa lata), możesz brać pigułki, dzięki którym będziesz w stanie normalnie spać i funkcjonować na co dzień, automatycznie zmniejszając również poziom stresu (bo teraz dodatkowo nakręca Cię lęk przed atakiem duszności oraz konsekwencje niewyspania się / rozwalonych planów).
A ja zamiast faszerowania się chemią, poleciłabym to. 😉
http://polakuleczsiesam.pl/przedawkowanie-antydepresantow-moze-byc-bardzo-grozne-sa-naturalne-srodki-na-stany-lekowe/
To jak jedzenie czosnku podczas zapalenia płuc. Czasami jest za późno na poprzestanie na domowych środkach i potrzebna jest interwencja lekarza.
To nie jest tak, że naturalne metody są gorsze. Ja jestem przekonana nawet, że są lepsze. Na mnie podziałały. Nerwice i depresje powstają z braku wielu minerałów, kwasów i witamin, później jest stres, lęk, które dzięki kortyzolowi wywalają te składniki z organizmu i koło się zamyka. Trzeba je uzupełniać, no trzeba. Z lekami jest tak, jak z samochodem, w którym nie masz koła. Na chwilę wkładasz w to miejsce koło z roweru (lek), ale daleko raczej nie pojedziesz, dlatego musisz z powrotem włożyć tam koło samochodowe. (minerały i witaminy, kwasy itd.), bo to ono powinno znaleźć się w miejscu braku, nic innego. Taki przykład choćby z forum nerwica.com, ile zdziałać może olej lniany. Pan o nicku „lord kapucyn” podaje mnóstwo źródeł do badań, które pokazuję ewidentną, poprawę stanu chorych tylko po uzupełnieniu kwasów. Co dopiero, gdyby zabrali się za to kompleksowo!
http://www.nerwica.com/olej-lniany-zmasowany-atak-omeg-3-w-zaburzenia-t57868.html
Później może artykuł o szkodliwości leków antydepresyjnych, a właściwie o ich zabójczym działaniu:
https://kefir2010.wordpress.com/2012/03/31/zabijanie-i-okaleczanie-psychotropami-mocny-tekst-oskarzam-lekarzy-media-kartel-farmaceutyczny-o-zbrodnie-z-art-konwencji-genewskiej-dotyczacej-zbrodni-ludobojstwa/
Tu jest wątek z wyżej wspomnianego forum o tym, „czego lekarz nie powie”. Ludzie dzielą się linkami i doświadczeniami. Też polecam. http://www.nerwica.com/czego-nie-mowi-lekarze-t52545.html
Sama kiedyś wierzyłam lekarzom na słowo, bo wykształceni, bo mądrzejsi. Niestety koncerny farmaceutyczne nałożyły im klapki na oczy, kształcą ich, a właściwie „programują” na sprzedawców leków. Żaden lekarz już nie wspomina o tym, jak powinnaś się odżywiać, rzadko sprawdzają Twoje wyniki krwi a o bardziej kompleksowych badaniach już nie wspomnę. Za to antybiotyk to potrafią przepisać nawet Cię nie badając, ot tak rzucając na Ciebie okiem. (Lekarka przepisała mi tak „lekarstwo” na trądzik, które oczywiście nie pomogło.)
Życzę zdrówka! 🙂
PS Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale byłam w podróży. 🙂
Bardzo pomocny i konkretny wpis 🙂
Miło mi, że tak uważasz. Długo leżał mi na sercu. 🙂
Dziękuję za ten tekst. Właśnie dzisiaj tego potrzebowałam.
Buziaki! :*:)
„wizytę u psychologa, który może zaproponować Ci terapię albo jak jest leniwy psychotropy” – psycholog chyba nie może zapisywać żadnych leków? Tak czy inaczej, dobry wpis. Zrobię z tego listę i w czarniejszych momentach będę do niej wracać.
Może, nawet internista mi przepisał psychotropy, więc rozdają je na lewo i prawo. 🙁
Ale psycholog nie jest po szkole medycznej (chyba żeby akurat pani X miała dwa fakultety), więc nie ma uprawnień do przepisywania leków. To nawet nie to, że jemu nie wolno – on po prostu nie ma fizycznie takiej możliwości, bo nie dostanie bloczka z receptą! Psycholog może co najwyżej zalecić psychotropy i wskazać zaprzyjaźnionego psychiatrę, do którego jego zdaniem warto się udać.
wspaniały tekst! ja mam stany depresyjno – lękowe (objawy podobne), więc wiem jak ciężko się z tym żyje, ale można żyć i to całkiem dobrze ( choć bywają dużooo gorsze dni, jak wczoraj). Kolejny raz słyszę o witaminie D, więc muszę ją wprowadzić 🙂 dziękuje.
Tak, zrób to koniecznie! Serio kochana, to może rozwiązać Twoje problemy. Zdrówka! 😉
dziękuję pięknie!
Cóż, w czasie studiów nic nie potrafiło mi pomóc. Ataki paniki, dolegliwości fizyczne… a to wszystko w imię studiów, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego :C
Skończyłaś już studia czy jeszcze nie, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam? 😉
trudno powiedzieć, jestem na etapie „olałam je po piątym roku” ;] powinnam się obronić.
a okej. 😉 Obronić się można chyba nawet kilka lat po studiach, prawda? 🙂
chyba tak. jak dojrzeję do tej decyzji, to pewnie dowiem się, że już za późno ;]
Wystąpię w obronie kolorowych tabletek. One rzeczywiście przepisywane są na prawo i lewo i często ZASTĘPUJĄ pracę nad sobą, ale ich rolą jest stłumienie objawów uniemożliwiających prawidłowe funkcjonowanie. Ja może jestem złym przykładem, bo nie dolega mi jedynie nerwica, a także poważna choroba psychiczna, więc muszę być na lekach tak samo, jak cukrzyk na insulinie, ale prawidłowo powinno się prowadzić jednocześnie farmakoterapię, psychoterapie oraz pacjent powinien pracować nad sobą poza gabinetem, wdrażając zdrowszy tryb życia.
Nie ma co męczyć się z depresją czy stanami lękowymi, czekając, aż długotrwała terapia zacznie przynosić efekty – lepiej jest wziąć pigułkę osłabiającą ból psychiczny i równocześnie pracować nad źródłem problemów tak, aby w przyszłości można było zmniejszać dawki, aż wreszcie odstawić pigułki na stałe.
Aniu, bardzo przydatny artykuł, ja studiuje obecnie i mam nerwice, wstydzę się tego i raczej mało kto o tym wie z moich znajomych. Dobrze wiedzieć ze nie tylko ja mam taki problem z młodych ludzi i dziękuje za sposoby radzenia sobie z nerwicą 🙂 na pewno wykorzystam ;)l
Jejku, bardzo się cieszę! Życzę zdrówka!
Czy korzystasz z pomocy psychoterapeuty? ja od dwóch lat chodzę do mojej Pani Kasi i czuję się o niebo lepiej! Polecam skorzystać http://www.terapia-duszy.pl/kontakt.html