Niedawno zapytałam na naszej Studenckiej Grupie Wsparcia, o to, co robicie ze starymi notatkami. Pisałam już jak pomocne są dziewczyny, prawda? No właśnie i tym razem przekonały mnie do pozbycia się starych notatek, a zaraz opowiem Wam dlaczego.
Może na pierwszym czy drugim roku studiów człowiek się nad tym nie zastanawia, ale już gdzieś w okolicach trzeciego, problem narasta. Sterty segregatorów wypełnionych skoroszytami, koszulkami i notatkami zajmują kupę miejsca! Trzymam je „na przyszłość”. Sama już nie wiem, co w tych segregatorach jest, ale podobno ma mi się to przydać. Skąd będę wiedzieć, że to akurat ten moment, skoro nie pamiętam nawet jakie materiały się tam kryją?
Co zrobić ze starymi notatkami.
Postanowiłam więc wyrzucić większość starych notatek. Wiem, że to spore przedsięwzięcie, ale chcę na to wygospodarować chociaż jeden dzień. Co zamierzam zrobić?
- Przejrzeć notatki z poszczególnych lat.
- Wyrzucić notatki – zapychacze, które nigdy już mi się nie przydadzą.
- Zostawić to, co trudno znaleźć w sieci, a nawet w książkach, czyli wszystkie listy ze specjalistycznym słownictwem.
- Poszukać akcji charytatywnej zbierającej makulaturę i oddać im papiery. (Normalnie wyrzuciłabym je jako rozpałkę do kominka, ale uświadomiono mi, że ponoć papier do drukarki słabo się pali.)
Zawsze myślałam sobie, że szkoda mi tych notatek, że przecież tyle na nie pracowałam. To jednak nie powód, by oprawiać je w ramkę i wzdychać do nich co wieczór, jak i nie jest to powód do tego, by zamknąć je na dnie szafy i strzec jak oka w głowie. Teraz zrozumiałam, że ten magiczny moment, w którym notatki powinny mi się przydać nigdy nie nadejdzie. Wiem już, gdzie szukać informacji w mojej działce i nie potrzebuję trzymać ich zamkniętych w garderobie. (Pomyśleć, ile ubrań się tam teraz zmieści. ;D)
Dla sentymentalnych mam jeszcze jedną propozycję. Jeżeli nie potraficie rozstać się ze swoimi notatkami, możecie zrobić z nich pufę do siedzenia. Wtedy zostaną one z Wami, a gdy nadejdzie ten magiczny moment użycia notatek w praktyce, Otworzycie tylko swoją pufę i gotowe!
Kiedyś obkleiłam starymi notatkami z przedmiotu, którego bardzo nie lubiliśmy prezent dla Oskara, żeby mógł je sobie porwać na kawałki, więc to też jest jakieś wyjście. A Wy jaki macie pomysł na stare notatki? Potraficie się z nimi rozstać?
Do następnego czytania!
Ania
To może Cię zainteresować:
38 Responses
Ja niektóre notatki sprzedałam młodszemu rocznikowi po skończeniu liceum wraz z repetytoriami maturalnymi 😉
Nie wiedziałabym nawet jak to wycenić, ale pomysł na dorobienie sobie to to jest. 🙂
Ja pozbyłam się totalnie wszystkich, po prostu paląc je w piecu. Czego dziś trochę żałuję, bo w ogóle wtedy nie wzięłam pod uwagę tego, że a nuż po 6 latach zechcę się wybrać na kolejne studia i część mogłaby mi się znowu przydać 😀
Oj tam, pewnie szukanie w nich informacji zajęłoby więcej czasu niż skorzystanie z nowych albo z neta. ;D Jestem ciekawa, jak będzie Ci się teraz studiowało! 🙂
Mój sposób:
1. notatki z informacjami z ważnych tematów na jedną kupkę – zostawiam
2. notatki z ćwiczeniami, stare kartkówki, prace domowe, nieważne informacje, jeśli czyste z jednej strony – do rysowanie
3. notatki z ćwiczeniami, stare kartkówki, prace domowe, nieważne informacje, zapisane z obu stron – makulatura
🙂
Też tak robiłam kiedyś, że na rysowanie, albo na jakieś plany dnia, notatki, ale potem miałam już za dużo tych jednostronnych kartek i powyrzucałam. Dwustronnych też mam za dużo! ;p
Ja strasznie chomikuję notatki, kserówki, co się tylko da! Większość notatek mam też na komputerze i powoli zbieram się w sobie, żeby wrzucić je w chmurę i zapomnieć o nich, ale w razie potrzeby mieć je w jednym miejscu pogrupowane przedmiotami.
Przezorny zawsze zabezpieczony jak mówią. ;D
Ja odkąd poszłam na studia notuję na laptopie. Jestem perfekcjonistką, nie jestem zadowolona ze swojego pisma i gdy próbowałam pisać ręcznie to i tak w domu przepisywałam na czysto, co nie pomagało, dalej byłam niezadowolona z tego jak to wygląda i tylko się niepotrzebnie stresowałam podczas nauki. Ogólnie to jestem dziwna, wszystkie notatki ręczne ze studiów wyrzuciłam (trzymam tylko na dysku ważne skany i swoje pliki z notatkami), ale np. notatki odręczne z kursu norweskiego z tego roku przepisuję w te wakacje na laptopa, mimo że jest tego baaardzo dużo – nie chcę ich stracić, a jednocześnie nie znoszę patrzeć już na coś co napiszę odręcznie. Ciężkie mam życie 😀
Współczuję. ;D Ale fanie, że masz ze studiów wszystko na lapku, to już nie zajmuje nic miejsca. 🙂
Ja też trzymałam te notatki, wręcz je gromadziłam w piwnicy, „bo kiedyś mi się przydadzą”, ale nadszedł ten moment, że pozbyłam się tych, które mi na pewno nie będą potrzebne i dzięki temu odzyskałam miejsce w piwnicy 😀
Naprawdę polecam takie porządki 🙂
O fajnie, że jest ktoś, u kogo się to już sprawdziło. 🙂
Na razie nie potrafię pożegnać się z moimi notatkami… Podziwiam, że decydujesz się na ten krok- sama wiesz, że nie jest to łatwe. Może skuszę się na pufę?:D
Jak zrobisz, to prześlij zdjęcie. ;D
Haha, ok:)
Rzeczywiście pozbycie się tej sterty papieru nie jest wcale takie proste. 🙂 I choć podchodziłam do tego wiele razy to niewiele z nich ubyło. 😀 czas chyba zrobić to porządnie i pozbyć się tego co zbędne. Ta pufa wygląda kusząco 😀
No to miłej zabawy przy tworzeniu! Jeśli zrobisz, to wrzuć fotkę. 🙂
Sama mam ten sam problem, ale myślę, że zrobię z nich użytek na kolejnym rodzinnym ognisku. Zawsze dobrze się paliły, a i frajda niesamowita. Jakby kamień z serca spadał. Choć przyznam, że ta pufa wygląda niezwykle kusząco i o dziwo, wygodnie 🙂
A jakie kiełbaski wychodzą na takim pożegnaniu. 😀
Pomysł na pufy jest genialny… Niedawno wywaliłam co najmniej 10 kilogramów notatek i zeszytów z liceum. Co najlepsze, przeważnie nigdy do nich nie zaglądałam, chociaż miałam skserowane nawet dwa słowniki. Notatki do matury robiłam na komputerze. Na studiach pewnie będę podchodzić do tego mniej luzacko więc podejrzewam że kilka nowych siedzisk się w domu pojawi 😀
Hahaha, dużo jak na liceum! Ja z tego okresu wyrzucałam na bieżąco, więc w sumie nie wiem, ile może się tego nazbierać. 🙂
Moja polonistka uwielbiała kserówki. Od niej miałam dwa słowniki i miliony karteluszków „które warto przejrzeć przed maturą”. Myślę że bez takiej szalonej polonistki nie musiałabym wiązać tego w siedem paczek i wynosić na makulaturę…
Ja robiłam przegląd notatek w zeszłym roku i chwytałam się za głowę jakich rzeczy musiałam się uczyć 😉 Zostawiłam jedynie notatki/ ksera/ książki, które mogą potencjalnie przydać mi się w przyszłości. Reszta wylądowała na makulaturze, a część jednostronnie zapisanych kartek służy mi teraz jako luźne kartki do notatek 😉
No, to jest przykre. Nic już się z tego nie pamięta, pamięta się tylko jak trzeba było to kuć. 🙂
Niestety tak, chociaż czasem niektóre rzeczy lepiej zapomnieć 😉 Wolałabym jednak żeby głowy nie zaśmiecały mi jakieś odmiany grzybów w j. niemieckim mimo, że nie znam ich nazw po polsku. Przykładów było bardzo wiele i pewnie każdy ma co najmniej parę takich przedmiotów zakuć zdać zapomnieć podczas studiów 😉
ehhh a ja mam dwa wielgachne pudła notatek i jakoś żal mi wyrzucać 🙂 🙂 🙂 Zastanowię się. Może dopiero ja definitywnie zakończę edukację….?
Może to będzie dobry moment, żeby się z nimi pożegnać. 😉
Tak naprawdę stare notatki zawsze można sprzedać za dobrą cenę! 😀 Znam miejsca gdzie takowe schodzą jak ciepłe bułeczki, dilerzy notatek po prostu.
_____________
http://www.kazetha.pl
Ja swoje notatki poskanowałam i wrzuciłam na chomika. Wersje papierowe wyrzuciłam a te online może sie komuś przydadzą 🙂
To prawda. 🙂 Ale że Ci się chciało to wszystko skanować! Szacun. 😀
Jak nie miałam co robić to skanowałam. Przysłużę się nauce chociaż troszkę 😛
Z doswiadczenia wiem, ze notatki rzadko sie przydaja po egzaminem. Wiekszosc jednak mozna znalezc w ksiazkach czy internecie… Choc niektore wazne rzeczy zachowuje na czas kolejnego etapu – np. zeszyt z chemii i biologii w liceum sluzyl mi na studiach inzynierskich, ale pozniej juz nie bylo sensu go trzymac. Wszelkie notatki z fizyki przejal tata 😀 Ale reszty sie pozbylam, bez zalu.
Też zostawiłam zeszyty z niemieckiego na studia, ale faktycznie przyszedł taki moment, że mogłam się ich spokojnie pozbyć.
Ja mam notatki w segregatorach- dobrze, że je przechowuję, bo w następnym semestrze (1 rok magisterki) będę miała podobny przedmiot i notatki mi się przydadzą. A z reszty czasem też uda mi się wyciągnąć ciekawe i przydatne rzeczy 😉 jeśli mieszczą się w 1 segregatorze/rok, to nie widzę sensu się ich pozbywać przed zakończeniem studiów.
Mi się semestr mieści w jednym segregatorze. 🙁
A ja podczas przechodzenia na wyższe etapy szkolne zawsze pozbywałem się wszelkich zeszytów i notatek, z wyjątkiem takich, które mogłem użyć w następnej klasie np. zeszyty nie było całkiem zapełnione. Zeszyty np. z gimnazjum podczas przechodzenia do szkoły średniej po prostu wyrzucałem do piwnicy i później na makulaturę. Z tych, które nie były w pełni zapełnione, wyrywałem kartki i miałem jako brudnopisy.
W średniej również pozbywałem się tego co nie jest mi potrzebne, z wyjątkiem zeszytów, które mogłem wykorzystać w następnej klasie np. do angielskiego, czy historii, biologii – głównie „dupo przedmiotów”. Idąc na studia pozbyłem się wszystkiego, bo po prostu wiedza ze średniej w ogóle mi się nie przydała. Co innego teraz, gdzie jeszcze przechowuję notatki z wcześniejszych semestrów – nie korzystam z nich, bo nie mam takiej potrzeby, ale niech sobie leżą póki mam na miejsce. Bądź co bądź z notatek o wiele łatwiej jest mi się uczyć niż z czystej książki czy jakiegoś pdfa. Zawsze lepiej jest sobie coś zapisać po swojemu, skrócić, napisać kolorem – o wiele łatwiej jest się wtedy uczyć. Aż dziwię się, że wcześniej nie tworzyłem aż tak dużej liczby notatek jak teraz podczas studiów – w podstawówce wystarczyło to co było zeszycie, w gimnazjum zeszyt z ewentualnymi osobnymi notatkami do niektórych przedmiotów, w średniej coraz więcej materiału z zeszytu przepisywane było na osobne kartki.
Na studiach zeszyty służą do zapisania najważniejszych informacji (mam osobne aby się nie pomylić), w domu robię notatki „z kolorami” + filmy + jakieś pdfy do czytania na telefonie.
Ojejku, ja już mam tyle tych czystych kartek powyrywanych z zeszytów. ;D
Mam bardzo podobnie z notatkami. W liceum miałam ich dużo zwłaszcza z historii, ona nie mieściła się w zeszycie.
Jednak z wyrzucaniem miałam problem, ale właśnie jestem po opróżnieniu pierwszego segregatora z 2 roku studiów. 🙂
Przechowywałam notatki ze studiów w Polsce i we Francji przez jakiś czas, lecz gdy poszłam do pierwszej pracy szybko okazało się, że teoria zdobyta na studiach zupełnie nie przydaje się w pracy. Z sentymentu trzymałam je jeszcze, aż do przeprowadzki do nowego domu. Stwierdziłam, że nie ma sensu trzymać tylu papierów. Z tymże ja studiowałam za czasów, gdy jeszcze obowiązywały zeszyty, a projekty w wersji elektronicznej przygotowywało się zaledwie kilka w roku