Stali bywalcy tego bloga wiedzą, że studencki minimalizm praktykuję od kilku lat. Jednak nie zawsze tak było. Potrzeba matką wynalazków. Swego czasu bardzo potrzebowałam minimalizmu w tym moim studiowaniu. Uczelnia była dla mnie całym życiem. Bałam się każdego kolokwium, nie mówiąc już o egzaminach. Popadłam w nerwicę, mało spałam, każdą wolną chwilę poświęcałam na naukę. Nie miałam czasu dla siebie, dla innych, nie miałam czasu na jedzenie czy sprzątanie.
Było ze mną źle. Codzienne wybory polegały na tym, czy zrobię sobie na śniadanie jajecznicę z warzywami czy może po prostu kupię drożdżówkę. Co szybsze? Poodkurzam, czy się pouczę? Co ważniejsze? Wtedy myślałam też, że powinnam spać 5 godzin dziennie i byłam z siebie niezadowolona, bo spałam aż 6. Czy można było inaczej? Przykład moich koleżanek z roku mówi, że niekoniecznie. Chociaż tego nigdy się nie dowiem. Tak wyglądały mój pierwszy i drugi rok studiów. 3 rok, to pierwszy, minimalistyczny plan i pierwsze zmiany.
Co to jest studencki minimalizm?
Studencki minimalizm to wymyślona przeze mnie filozofia studiowania. Chociaż można powiedzieć, że ja ją tylko nazwałam, bo postępowało tak wielu przede mną. Napisałam na jego temat cały tekst i chcę, żeby przeczytały go osoby, które mają problem z zachowaniem równowagi studia-życie. Innych zainteresowanych też zapraszam. 😉
KLIK! Studencki minimalizm w 5 punktach. KLIK!
A teraz w skrócie. Studencki minimalizm polega na wyciąganiu ze studiów, tego, co dla nas najważniejsze i minimalistycznym podejściu do tego, co nam się nigdy nie przyda. Na początku pytamy siebie, po co studiujemy. Potem ukierunkowujemy się na ten cel. Czy są nim dobre stopnie? Student, który kieruje się zasadami minimalizmu studenckiego z reguły nie zwraca uwagi na oceny. Ważne jest dla niego jak najprostsze i jak najszybsze przejście przez każdy etap studiów, tak by nie blokował on jego rozwoju. By mieć czas na rozwój osobisty, rozwój innych zainteresowań, rozwój własnego biznesu, czy po prostu, by mieć czas dla siebie. Dlatego student taki korzysta z różnych sposobów na przyśpieszenie czasu nauki ale też z metod lepszego jej utrwalenia, ponieważ chce wyciągnąć ze swoich studiów to, co najlepsze. Studencki minimalizm kieruje się przede wszystkim szacunkiem do czasu i zdrowia studenta. Brak stresu to podstawa.
Od razu nadmienię też, że studencki minimalizm nie jest dla wszystkich. Są takie kierunki, na które idąc z góry wiesz, że poświęcasz swoje własne zdrowie. Wiesz, że nie da się inaczej.
Jak wygląda mój tegoroczny, minimalistyczny plan?
Muszę powiedzieć, że zasady minimalizmu studenckiego tak weszły mi już w krew, że właściwie nie musiałabym przygotowywać tego planu. Chcę to jednak zrobić, tak dla zasady i dla Was. 🙂 Wiem, że te plany bardzo Was wspierają. Ja w tym roku będę gościć na uczelni 2 razy w tygodniu, może nawet raz, więc już z tego powodu plan ten jest mi prawie niepotrzebny. Ale! Ale będę pisać pracę. Wymyśliłam sobie nawet, że skoro mam tyle wolnego, to skończę ją do lutego tj. przed Erasmusem. W świetle tych postanowień plan nabiera już większego sensu.
1. Zadbać o higienę pracy. Nie pracować w weekendy. Nigdy nie potrafiłam tego dokonać. Teraz mogę jednak sobie obiecać, że w sobotę i niedzielę nie zajmuję się pisaniem pracy ani nauką.
2. Przeznaczam konkretną ilość czasu na pisanie pracy. Dokładnie z zasadami opisanymi w tekście o tym, jak zmotywować się do pisania pracy dyplomowej. W skrócie: Zatrudniam się na pół etatu przy pisaniu pracy i ani minuty dłużej! (Lepiej przeczytać tamten tekst, żeby wiedzieć dokładnie, o co chodzi. Wszyscy go bardzo chwalą, więc polecam.)
3. Wprowadzam systematyczną naukę z przedmiotów, które są tego warte. Pisałam już o tym, w podsumowaniu Wyzwania: Miesiąc Systematycznej Nauki. PS Chcecie je powtórzyć? 😉 Fajne wyszły z tego efekty, bo dowiedziałam się, że systematyczna nauka ma sens, ale nie w przypadku wszystkich przedmiotów. Wiem, których będę się uczyć z zajęć na zajęcia, a których nie.
4. Ruszam się! O ile zdrowe odżywanie i wysypianie się nie jest dla mnie dużym problemem, tak ruch jesienią czy zimą i owszem! Uprawiam dużo sportu wiosną i latem. Pływam, biegam, jeżdżę na rowerze. Zimą mi się nie chce. Ale czas to zmienić. Zamierzam skorzystać z plannera treningów od Marty. Już raz go wydrukowałam i wtedy się sprawdził.
5. Pozytywne nastawienie i dobra mantra. To mój ostatni rok na germanistyce i powiem szczerze, że zaczyna mnie przerażać moja przyszłość. Boję się o to, czy wszystko, co w kangurzej główce sobie wymyśliłam, spełni się. Dużo wskazuje na to, że tak, że po prostu będzie dobrze, ale obawy gdzieś są. Chcę się ich pozbyć i działać dzięki motywacji i pasji, a nie ze strachu.
Nasze kierunki różnią się, dlatego każdemu polecam rozpisanie takiego planu we własnym zakresie. Takie wyznaczenie sobie granic pomaga zachować równowagę i utrzymać kontrolę nad studiami. Tak, żeby nie zajęły całego naszego życia i do tego jeszcze snu. Jak już coś wymyślicie, to podzielcie się swoimi planami poniżej. Aa! I dajcie też znać, czy bylibyście zainteresowani drugą edycją wyzwania Miesiąc Systematycznej Nauki.
Serdecznie witam też wszystkich świeżych studenciaków w naszym gronie i życzę wszystkim (nie tylko tym świeżym) owocnego, nowego roku akademickiego. Niech będzie tym dotychczas najlepszym. 😉
Do następnego czytania!
Ania
37 Responses
Dopiero zaczęłam studia, więc taki plan muszę sobie koniecznie opracować! Udało mi się wygospodarować jeden wolny dzień w tygodni i myślę, że mogę zrezygnować z nauki w weekendy. Na razie wszystkie przedmioty mnie interesuję i ciężko wybrać te „gorsze”, ale pewnie wszystko przyjdzie z czasem 🙂
To ekstra! Pozostaje mi tylko życzyć powodzenia na studiach! 😉
Nie dziękuję 😉
Też jestem w podobnej sytuacji i mi teraz wszystkie przedmioty wydają się mega przydatne. No, ale u mnie tych teoretycznych jest zaledwie 5, więc też niespecjalnie nie ma z czego wybierać. Choć przydałoby się opracować podobny plan, zwłaszcza kiedy ma się zajęcia od 7.30 do 19…
Zaledwie? 😀
Marzą mi się wolne weekendy ale niestety przy moim planie to jedyne wolne dni kiedy mogę tak naprawdę popracować. Na pewno chcę w końcu poprawić moją efektywność- często zdarza mi się łatwo odrywać od nauki.
To może pomysł z samozatrudnieniem się u Ciebie sprawdzi? Wolne weekendy to mega trudne zadanie, mi już plan trochę zmienili i sama nie wiem, czy dam radę. Jednak mam 3 dni zajęć i w tym także pt i pon. Ale będę walczyć o ten czas. 🙂
Ja właśnie zaczynam drugi rok i muszę przyznać, że minimalistyczne podejście do studiów bywa utrudnione, gdy podczas pierwszego dnia zajęć widzi się dookoła ludzi obładowanych skryptami, podręcznikami i wymieniającymi się przeróżnymi informacjami, niemal już stresującym egzaminami. Coś strasznego, ale taki kierunek trochę. Zdecydowanie podzielam Twoje podejście. 🙂
Co studiujesz? 🙂
Prawo 🙂
Znam kilku studentów prawa i oni akurat są mega luzakami, więc na pewno da się inaczej. 🙂
W zupełności się z Tobą zgadzam! 🙂 Nie mniej jednak, bywa czasami dość specyficznie.
Rozumiem. 🙂
Aniu, taki plan warto praktykować nie tylko na studia, ale potem w tak zwanym dorosłym życiu. W dalszym ciągu nie mam wolnych weekendów, jest nad czym pracować, bo to takie moje małe marzenie 🙂
Ostatnio coraz częściej zauważam, że rzeczy, które stosuje na studiach przydadzą mi się w życiu. ;D
Jak najbardziej jestem za drugą edycją, nie brałam udziału w pierwszej, bo nie znałam jeszcze wtedy Twojego bloga. Systematyczność na pewno mi się przyda, czas najwyższy nad nią popracować na 4 roku… 😉
Kiedyś musi być ten czas. 😀
Od jakiegoś czasu kiełkuje we mnie myśl, żeby nie pracować w weekendy, może uda mi się to zrealizować 😉 I też zawsze sobie postanawiam, że będę się uczyć systematycznie, ale jakoś nigdy mi nie wychodzi. Wyzwaniu jestem najbardziej na tak!
Okej, dobrze wiedzieć! Z tymi weekendami, to bardzo trudno, ale trzeba próbować. 🙂
Oj przydałyby się wolne weekendy. Totalny relaks. Ja wciąż pracuję nad minimalistycznym podejściem. W tym roku czeka mnie pisanie mgr, dlatego wypróbuję Twój sposób 🙂
Wiele osób go zachwala, więc sprawdź koniecznie. 🙂
Jako magister rodem z AGH potwierdzam, że kluczowa jest systematyczność. Ja zawaliłam w tej kwestii z pracą mgr i pisałam na spinie do ostatnich dni. Udało się, ale ile mnie to nerwów kosztowało to nie tylko życzę! 🙂 Powodzonka! ;*
Dziękuję! u mnie teraz ostatni rok, więc mam nadzieję, że mi się z pracą uda. 😉
Trzy lata z rzędu miałam stypendium rektora i teraz mam pracę związaną z kierunkiem studiów, ale mam wrażenie, że to wszystko można było zrobić bez takiej spiny i bez uszczerbku na zdrowiu, jak u mnie 🙂 Z jednej strony chciałabym jeszcze coś cennego i fajnego wyciągnąć z ostatniego roku studiów, ale z drugiej strony mam ich zupełnie dość i chciałabym je skończyć jak najszybciej… Codziennie od poniedziałku do soboty będę mieć zajęcia lub pracować, ale będę się starać znaleźć też czas na więcej ruchu 🙂 No i na pewno jeszcze raz przeczytam Twoje wpisy na temat pisania magisterki 😉
Czyli coś się u Ciebie ze zdrowiem porobiło? Jesteś takim przykładem jak ja… 🙁
Przybijam piątkę w sprawie postanowień i ślę pozdrowienia!
Grunt to właściwe podejście 😉 Oby tegoroczni studenci wytrwali w swoich postanowieniach w kwestii systematycznej nauki 😉
Tego im życzmy. ;D
czekam na 2 edycję 🙂 sama zastanawiam się jak tu sie zmotywowac do systematycznej nauki, a takie wyzwanie byłoby dodatkową motywacją 🙂
Dopiero zaczynam swoją przygodę ze studiami. Widzę już, że nauki będę miała dużo, i często mam myśli jak sobie dam radę. A co ciekawe w szkole średniej nauka przychodziła mi bardzo łatwo. Teraz jednak muszę przestawić się na inny tryb niż w poprzednich latach.
pozdrawiam 🙂
Twój blog to dla mnie wsparcie, którego potrzebuję na początku studiów. Dobra robota i dziękuję <3
Dziękuję bardzo! To mnie bardzo motywuje do dalszego działania. 🙂
Całą sobą chcę tego wyzwania. Zaczyna dopiero liceum i muszę jakoś się zmotywować do systematyczności. 😀
No to dziękuję za informację!
mnie wypracowanie w sobie odpowiedniego podejścia do studiów zajęło sporo czasu i dopiero na magisterce nauczyłam się odpowiedniego podejścia, i nawet udało mi się wygospodarować czas na dodatkowe, całkiem prywatne zajęcia jak chociażby angielski teraz w lincolnie na co wcześniej nie potrafiłam znaleźć chwili i nie wiem jak ja to robiłam, minimalizm który sama w sobie wypracowałam pozwala mi łączyć studia, pracę, zajęcia dodatkowe i jeszcze mieć chwilę wytchnienia dla siebie, więc jeżeli ktoś wciąż się miota i nie może ogarnąć się w świecie studiowania zdecydowanie powinien zastosować się do tych rad
Fajnie bardzo. Szczególnie, gdy się pomyśli o tym, że gdyby nie pomyślało by się przez tę chwilę nad własnymi zasadami, to można by dużo stracić. Np. Ty ten angielski.
MIESIĄC SYSTEMATYCZNEJ NAUKI – dla mnie super 😀 Jestem co prawda na pierwszym roku, ale miło będzie zacząć pozytywnym kopniakiem do pracy 🙂 Oby miesiąc przerodził się w cały rok systematycznej nauki 🙂
Im wcześniej wprowadzisz dobry nawyk tym lepiej. Ja zrobiłam wyzwanie dopiero na 3 roku i wiem, że wcześniej dałoby już dobre efekty.:)
A znasz tą stronę? https://www.intelligent.com/first-understand-that-studying-is-not-the-same-as-doing-homework/ Bardzo dobrze opisuje krok po kroku jak ułożyć swój własny plan nauki. Czy to przed egzaminami, czy codzienną rutynę powtarzania materiału.
Ja również bardzo chętnie piszę się na wyzwanie 🙂 też mam semestr pisania pracy, więc mam plany obok pisania doedukować się aby być „godną tytułu inżyniera”, a takie wyzwanie tylko pomoże 🙂