– Ania! Bo ja mam taką dużą ilość materiału do nauki i nie wiem, jak się tego nauczyć!
To chyba najczęstszy problem, z jakim się do mnie zwracacie! Jak wiecie, studiowałam filologię germańską, więc sprawa jest mi lepiej niż znana. Ja tym wręcz żyłam :D. Żyłam kombinowaniem i planowaniem, jak tu ogarnąć setki słówek na kolokwia zaliczeniowe i egzaminy, równocześnie ucząc się historii literatury i opanowując przy tym dokładnie definicje z teorii przekładu 😀. Filolodzy zrozumieją! Zawsze jednak uważałam, że lepiej jest zatrzymać się na chwilę, zastanowić nad tym, jak coś rozsądnie zrobić i dopiero zacząć to robić. Bo stresujemy się egzaminami, sprawdzianami głównie dlatego, że nie wiemy, czy zdążymy wszystko na nie opanować.
Jak opanować dużą ilość materiału? 😉
Krok pierwszy: Sprawiedliwie dzielimy.
Dlatego uwielbiam planować. Wtedy czuję, że mam kontrolę. Wiem, że jeżeli dziś przerobię 20 stron jutro, pojutrze i popojutrze, to wyrobię się w czasie i zdążę nauczyć się wszystkiego przed testem. Dlatego zawsze poświęcałam te kilka dodatkowych minut na zaplanowanie nauki. Czasem trzeba sprawdzić, ile zajmuje nam nauka danego materiału, więc znowu poświęcić na to czas, ale to się zdecydowanie opłaca! Ale co jeśli tych stron wychodzi 100 na dzień? Wtedy trzeba sięgnąć po grubszą artylerię…
Kurs Efektywnej Nauki! Dowiedz się o nim więcej!
Krok drugi: Sprytnie przyspieszamy.
Na przykład po rozgrzewki mózgu! Szczególnie te, które synchronizują półkule mózgowe i wprowadzają fale mózgowe na częstotliwość fal alfa. No i oczywiście rozgrzewka stosowana podczas nauki szybkiego czytania też się tutaj świetnie sprawdzi, bo sprawi, że przeczytasz książkę 3x szybciej niż normalnie. Szybko przewertujesz więc tekst i poznasz ogólny jego przekaz ;). Poświęciłam rozgrzewkom mózgu cały artykuł na blogu i myślę, że waaaaarto do niego zajrzeć!
Krok trzeci: Inteligentnie eliminujemy.
Wyobrażam sobie sytuację, w której materiału jest tak dużo, że ani wcześniejsze podzielenie go na mniejsze części, ani przyspieszenie tempa czytania i nauki nie są w stanie sprawić, że opanujesz 100% materiału. Mówię o sytuacji, w której wiesz, że już jest za późno i nie masz szans wyrobić się w terminie. Nauka w zaparte do ostatniej chwili sprawia, że w pewnym momencie musisz przestać. Zatrzymuje się wtedy w ¾ książki. Wiesz dużo, ale Twoja wiedza jest niepełna. Nie masz zielonego pojęcia o tym, co zapisane było w reszcie książki. A rzeczywistość jest taka, że na teście otrzymujesz najwięcej pytań z tego działu, którego akurat nie zdążyłaś przerobić.
Dlatego, gdy już ostatecznie wiemy, że nie wyrobimy się z całym materiałem, inteligentnie eliminujemy jego część.
-Ale Ania, co masz na myśli mówiąc ,,inteligentnie”. – Na pewno nie chodzi mi tu o pozę myśliciela :D! Raczej o wybraniu treści najważniejszych, a pominięcie tych, które zapewne również wykładowca czy nauczyciel pominie. Jak to zrobić?
Pierwszym krokiem jest pokonanie takiego naukowego FOMO! Serio, mówię Wam o tej metodzie, a sama zaczęłam ją stosować dopiero na 5 roku, bo miałam naukowe FOMO, czyli bałam się, że jeżeli czegoś nie przeczytam, że jeżeli czegoś nie będę wiedzieć, to to NA PEWNO pojawi się na egzaminie. I dopiero na 5 roku, kiedy miałam już więcej luzu na studiach przetestowałam tę taktykę. Zaufaj sobie i spróbuj po prostu pominąć część książki. Może przekona Cię ogólnie znana już zasada, że 20% pracy daje 80% efektu. 20% tekstu, to często 80% najważniejszych informacji… 😉 Chodzi jednak o to, by wiedzieć, jak pomijać!
Zmień swój sposób myślenia o tym, czego musisz się uczyć. Bo jeżeli jest to temat, który mało Cię interesuje, to najprawdopodobniej musisz się uczyć tego, czego będzie wymagać wykładowca lub nauczyciel. To w dużym stopniu da się przewidzieć. Musisz nastawić swój mózg na myślenie o tym: ,,czy dana informacja może się pojawić na teście”.
Zwykle to wstęp i zakończenie zawierają najważniejsze informacje. Zwróć też uwagę na wypunktowania w rozdziale. Często autorzy wyróżniają w ten sposób istotną wiedzę. Umiejętność wyszukiwania sedna sprawy jest cholernie cenna, ale trochę minie, nim porządnie ją opanujesz.
WAŻNE: Inteligentne eliminowanie jest jednak trudne, jeśli chodzi o notatki stworzone podczas zajęć. Wykładowca ma tylko 1,5 godziny, by przekazać Ci wiedzę. Po semestrze nauki nie może więc być jej za dużo, skoro zdążyłaś zanotować ją podczas zajęć. Tym bardziej, że nauczyciel czy wykładowca może wymagać naprawdę wszystkiego, co pojawiło się na zajęciach, dlatego nie stosowałabym tej metody podczas nauki z notatek, a jedynie, gdy musisz uczyć się z książek.
Kurs o tym, jak uczyć się szybciej i mądrzej.
Prawie 1000 osób wzięło już udział w kursie efektywnej nauki! <3 Jest mi szalenie miło z tego powodu i dziękuję Wam za Wasze zaufanie.
Kurs efektywnej nauki uczy tego, jak uczyć się szybciej, jak lepiej zapamiętywać informacje, jak się sprawnie skoncentrować. Dzięki niemu zyskasz więcej czasu dla siebie i poprawisz swoje oceny. Jeśli chcesz uczyć się lepiej, to ten kurs na pewno jest dla Ciebie! 😉
Jestem bardzo ciekawa, jakie Wy macie sposoby na ogromną ilość materiału do opanowania! Uwielbiam Wasze pomysły, często bardzo mnie inspirują! A jeśli uważasz, że ten wpis może przydać się jakiejś Twojej koleżance, która akurat męczy się z dużą ilością materiału, to podrzuć jej go ;)!
Do następnego czytania!