Przyszedł czas na podsumowanie Miesiąca systematycznej nauki. Dzisiaj opowiem o tym, czego nauczyło mnie to wyzwanie, jakie efekty przynosi systematyczna nauka, czy wpływa na poziom stresu, czy opłaca się czasowo oraz o jeszcze paru szczegółach. Jeśli nie słyszałeś o Miesiącu systematycznej nauki, możesz poczytać o nim w podlinkowanym tekście.
Ogólnikowo.
Zacznijmy może od tego, że przez to, że na uczelni spędzam jedynie 3 dni systematyczność nie była możliwa. Zajęcia mam od poniedziałku do środy, w tym przez dwa ostatnie dni siedzę do 18:00, a po powrocie do domu brak mi ochoty do nauki. Jak widać na zdjęciu poniżej zrobiłam to tyko raz (jakiś dziwny przypływ energii). Moja systematyczność polegała więc jedynie na tym, by w danym tygodniu powtórzyć materiał, który zrobiliśmy na zajęciach. Szybko zrezygnowałam z powtarzania wiedzy z trzech przedmiotów. Przede wszystkim dlatego, że polegają głównie na kuciu słówek, często wyrwanych z kontekstu. Mam taką fajną grupę, że dzielimy się materiałem do przerobienia i tłumacząc słówka z tych zajęć dowaliłabym sobie tylko roboty, a to nie było moim celem. Tak jak widać nie uczyłam się dużo i czuję, że nie wyrobiłam w sobie nawyku codziennej nauki, bo po prostu nie musiałam tego robić codziennie. A jednak czegoś się nauczyłam!
Przez ten miesiąc nauczyłam się, które przedmioty nadają się do systematycznej nauki, a których uczenie się w ten sposób jest totalnym marnotrawstwem czasu. Cieszę się, że tak wyszło. Wybrałam 5 przedmiotów, których opłaca się uczyć regularnie i już wiem, że chociażby z tego powodu warto było zacząć to wyzwanie. Nie będę już kontynuowała systematycznej nauki, będę kontynuować systematyczną naukę 5 przedmiotów. Tak jak pisałam wyżej odpadły słówka (chociaż przerabianie tekstów omawianych na zajęciach mam zamiar nadal kontynuować) i do tego tłumaczenia, ponieważ na kolokwium i tak dostanę inne zdania. 🙂
Jakie efekty?
Nie zdziwiło mnie i nie zdziwi Was, że gdy powtórzyłam materiał z zajęć po powrocie do domu, czy też następnego dnia, to po miesiącu ucząc się go do kolokwium łatwiej było mi odtworzyć nabyte wcześniej informacje. To było do przewidzenia. Mogę więc śmiało powiedzieć, że systematyczna nauka ma sens i daje efekty. A kolokwium i tak nie miałam. Czy jest więc możliwe, że poświęciłam na nie zbyt dużo czasu?
No właśnie! Jeśli chodzi o czas…
By uczyć się systematycznie nie potrzebowałam go wiele! Od 30 minut do maksymalnie 2,5 godziny, ale taka sytuacja zdarzyła się tylko raz. Zazwyczaj zajmowało mi to około 1 godziny. Teraz, gdy będę uczyć się z zaledwie pięciu przedmiotów regularna nauka będzie się jeszcze bardziej opłacać. Zdaję sobie sprawę z tego, że większość z Was była w o wiele trudniejszej ode mnie sytuacji, bo mając zajęcia 5 razy w tygodniu wcale nie jest łatwo uczyć się systematycznie. Dlatego myślę, że wybranie kilku przedmiotów i regularne uczenie się ich jest najlepszym wyjście i do tego Was gorąco zachęcam. 🙂
A co z ocenami?
Niestety nie pisałam jeszcze żadnego kolokwium, które sprawdzałoby konkretną wiedzę z tego miesiąca. Jedno dotyczyło gramatyki, która została ujęta w tabelce, ale ją raczej trzeba zrozumieć niż wykuć. Na pewno wspomnę na Facebooku, jak systematyczna nauka ma się do ocen. W ogóle piszę różne fajne/śmieszne/ciekawe rzeczy na Facebooku, więc zapraszam do śledzenia mnie tam. 🙂
Stresik jest?
Miałam również sprawdzić, czy gdy będę się systematycznie uczyć to poziom stresu przed napisaniem kolokwium spadnie. Już zapowiadając wyzwanie pisałam, że testy z reguły mnie nie stresują, ale przed tym z gramatyki miałam wyjątkowo wyrąbane. ;p Więc tak, faktycznie poziom stresu się zmniejsza. U mnie z 0 do -10. Dzień przed kolokwium powtórzyłam parę zwrotów i sposób budowania zdań modalnych i tyle. Przez chwilę poczułam się trochę dziwnie, bo tak jakbym wcale się nie przygotowała, ale przecież przeglądałam te zdania systematycznie. Szybko mi przeszło, a kolokwium zdałam.
Wnioski:
1. Wybieram, kilka przedmiotów, których systematyczna nauka ma sens. Nie będę uczyć się systematycznie wszystkich przedmiotów, które mam na studiach.
2. Systematyczna nauka przynosi efekty, łatwiej odtwarzam powtarzane wcześniej informacje.
3. System opłaca się czasowo, szczególnie jeśli wybierze się tylko kilka przedmiotów.
4. Oceny. ( Tu jeszcze coś dopiszę.)
5. Stres – zmniejszony.
No, a teraz Wy pochwalcie się jak Wam poszło. Nawet jeśli nie macie czym się chwalić, to nie przejmujcie się. Ja przecież nie uczyłam się super systematycznie. Nie uczyłam się nawet z wszystkich przedmiotów! Hej! jesteśmy tylko ludźmi, co nie? No przynajmniej ja. (Wiem, że część z Was to kotki.)
A tutaj odnośniki do tekstów związanych z wyzwaniem.
- Ogłoszenie wyzwania: Miesiąc systematycznej nauki.
- Wpis z tabelką do druku oraz sposobami uczenia się.
PS Wszyscy już wiedzą, że dostałam się na Erasmusa do Salerno? 🙂
18 Responses
Uczylem sie tylko przez pierwsza polowe marca, praktycznie olewajac druga :-/ Ale teraz rozpisalem sobie plan na kwiecien i zamierzam sie go trzymac!
Życzę powodzenia. Może ograniczeni liczby przedmiotów Ci pomoże? 🙂
Musze ograniczyc lenistwo i prokrastynacje :-/ Bo przedmioty i tak mam ograniczone do minimum.
Mam tylko problem z podzialem dnia:
– wieczorem czytam sobie material na dzien kolejny
– rano czytam go raz jeszcze i robie zadania
– po poludniu ??? – powtorka tego, co czytalem poprzedniego ranka?
Loool. Za dużo tego! Jeszcze gdzieś musi wejść odpoczynek i pasja. ;D
Najbardziej mam problem z koncentracja. Po 5-10 minutach zaczynam myslec o niebieskich migdalach :-/ Albo jak zrobie sobie przerwe, to potrafi ona trwac kilka godzin :-/
Mniemotechniki znam, mapy mysli tez, tylko ciezko jest mi wymyslec cos do chemii. Habit RPG tez znam, ale na razie po prostu zaznaczam sobie dni w kalendarzu, w ktore sie uczylem, zeby powstal lancuch (jak u Seinfelda).
No na koncentrację najbardziej polecam właśnie technikę pomodoro. Ewentualnie możesz poszukać jakichś pomysłów na kanale YouTube „Rozwojowiec”.
Dzieki, na kanal zajrze 🙂
Jestem tez fanem Anki, przy slowkach sprawdza sie znakomicie. Ale nie wiem jak mozna wykorzystac ja do wiekszej partii materialu.
Moze jako hasla z poszczegolnych rozdzialow?
Hm, nie próbowałem nigdy tak, ale to może być dobry pomysł, zwłaszcza, jeśli połączyłbyś to z mapami myśli.
– Wywal zadania z rana. Nawet na poprzedni wieczór, jeśli musisz. Rano skup się tylko na pobieżnym przejrzeniu poznanego już materiału.
– Popołudnie zacznij od czegoś przyjemnego, poświęć z godzinkę na swoje hobby.
– Jeśli jeszcze tego nie opanowałeś, to zacznij ogarniać w wolnym czasie mnemotechniki i mapy myśli. To bardzo potężne narzędzia zwiększające wielokrotnie efektywność.
– Jeśli masz problem z organizacją czasu, to poczytaj o technice pomodoro.
– Jeśli masz problem z samodyscypliną, to wygoogluj sobie „habit rpg”.
Mnie motywacja nie opuszcza więc działam póki trwa. Ale ja bardziej walczę z projektami, nawet takimi na 'za miesiąc’ 😀 Liczy się do systematycznej nauki? Ale zajęcia mam 5 dni w tygodniu + dorywcza praca w weekendy więc trochę się czuję usprawiedliwiona, że nie uczę się jeszcze do egzaminów 😀 Gratuluję jeszcze raz Erasmusa!
No to odpuszczam Ci wyzwanie. ;D
Dziękuję!
Mnie ten projekt ominął. Ale po Wielkanocy sobie coś takiego zorganizuję, to Ci dam znać za miesiąc jak poszło.
O! Super!
O kurczę, ominął mnie ten projekt, ale jest świetny i też sobie taki miesiąc zorganizuję! 🙂
Jasne, takie wyzwanie można zorganizować sobie w każdej chwili. Daj znać jak Ci poszło. 🙂