Witajcie! Zanim zaczniecie krzyczeć, że to taki konsumpcjonizm, że dzieci w Afryce głodują a ja chcę co sezon kupować nowe ciuszki, to powiem, że ten post ma właśnie na celu przedstawienie czegoś zupełnie odwrotnego. Czegoś co wręcz hamuje ryk konsumpcjonizmu w naszych umysłach i zahacza o umiarkowany minimalizm. To mój złoty środek.
Wiadomym jest, że co sezon zasypywane jesteśmy toną „must have’ów”, które kuszą nasze oczy, nęcą nasze serca. a zarazem opróżniają portfele. Takie produkty szybko odchodzą w niełaskę, bo oczka świecą się już do innego ciuszka. Niestety portmonetka nie taka gruba. Zamiast mówić o trendach i hitach sezonu zacznijmy z innej strony:
1. Zacznij od bazy
Zainwestuj w produkty wysokiej jakości, które będą służyć Ci przez wiele sezonów. To takie klasyki, które które zawsze są modne. Warto zainwestować w porządnie czarne spodnie, szpilki marynarkę. Te elementy pomogą Ci tworzyć zestawy z chwilowymi „must have „. Ja na przykład żałuję, że kupiłam zwykłe czarne spodnie w H&M za 40 zł. Wszystko się ich chwyta, po 3 miesiącach wyblakły a podczas noszenia strasznie się rozciągają. Teraz poluję na coś bardziej trwałego.
2. Zasada 1 do 1.
Sprzedawaj stare „Hity” dla nowych. Na przykład: Ostatnio zachciało mi się torebkii typu shopper. Myślałam na początku o kupnie jakiejś kolorowej, ale ta torebka jest typową torebką na co dzień, dlatego dla mnie najlepiej, żeby była czarna. Miałam już jedną czarną torebkę na co dzień, więc postanowiłam ją sprzedać i zarobiłam połowę pieniędzy na nową torebkę. Lepsze to niż wykładać 100%. Ta zasada pomoże Ci również utrzymać porządek w szafie i nie doprowadzi do zagracenia mieszkania. Możecie powiedzieć, że przedmiot może się nie sprzedać. Zapewniam Was, że jeżeli jest to hit nawet z przed trzech lat, to sprzeda się, wystarczy odpowiednio go pokazać. O tym jak to zrobić, piszę na blogu w poście o tym jak skutecznie sprzedawać ciuchy?
3. Kupuj w lumpeksach.
Jak mogłabym o tym nie napisać. No muszę, muszę w każdej prawie liście wspomnieć o tych second handach. Szukajcie perełek a znajdziecie! A o tym jak kupować w lumpeksach pisałam, kiedyś na blogu.
4. Zrób to sam.
Zaprzyjaźnij się z pasmanteriami i sklepami z koralikami. Jedne odświeżą Twoje stare ciuchy, drugie dadzą Ci tanią biżuterię. A! Zaprzyjaźnij się jeszcze z blogami DIY, które dadzą Ci na to wszystko pomysły!
To zaledwie 4 podpunkty, które pozwalają być na czasie nie wkręcając się zbytnio w machinę konsumpcjonizmu. Listę oczywiście można poszerzyć, może Wy macie jakieś pomysły?
do następnego czytania!
Ania
7 Responses
Ja się podanych przez Ciebie reguł trzymam od dość dawna, ale nie zawsze to wychodzi.
Nie zgodzę się tylko z czarnymi spodniami, niezależnie, jak porządne kupię, to jeśli często w nich chodzę, to jest to zakup góra jednoroczny. Raz w roku wymieniam czarne dżinsy, które po prostu po tym czasie nigdy nie są już czarne. I najgorsze pod tym względem okazywały się firmówki, jak Lee czy LeeCopper.
PS Chochlik Ci się do tekstu wdał, piszemy „na co dzień”.
dziękuję, już zmieniłam 🙂 A znalazłaś już coś co naprawdę się sprawdziło ? Ja się jeszcze zastanawiałam nad Levisami 🙂 pozdrawiam!
Levisów nie miałam, może się sprawdzą.
Teraz kupiłam w stradivariusie, i powiem szczerze, że jestem bardzo zadowolona. Odrobinę obłażą, ale póki co kolor trzyma się świetnie, a mam je od 2 miesięcy, chodzę właściwie non-stop, więc prań zaliczyły kilkanaście i nadal są czarne.
Ale znając życie już niedługo.
Świetny blog, a porady bardzo przydatne. Ja od kiedy prowadzę bloga, zmieniłam swoje podejście do mody i tego co noszę.
Staram się planować swoje zakupy i dokonywać ich z rozsądkiem, a nie pod wpływem chwili.
P.S. Obserwuję będę zaglądać tutaj częściej.
kupuj w lumpeksach, oj bardzo trzymam się tej zasady :)) uwielbiam je!:)
świetne porady. Ja też staram się robić niektóre rzeczyw domu sama, taniej i przyjemniej mieć coś czego nie a nikt inny:)
Kiedyś do lumpeksów podchodziłam dość opornie. Dziś ich odwiedzanie wzbudza nie dreszcze obrzydzenia a przyjemność.
Nabywanie rzeczy wyższej jakości też próbuję wprowadzić w swoją codzienność :).