Hej!
To jest seria, w której to co poniedziałek, ja wraz z Wami i Wy wraz ze mną uczymy się wychodzić poza nasze strefy komfortu, by nie bać się nowości, wprowadzać większe zmiany w swoim życiu i osiągać więcej. No i także po to, by wieść ciekawsze życie i świetnie się bawić! Więcej na ten temat naszych motywów możesz przeczytać w pierwszej części.
Tak jak ostatnio, najpierw podsumuje wyzwanie z zeszłego tygodnia a następnie przejdę do nowego zadania. Mieliście 7 dni na wzięcie wcześnie rano lodowatego prysznica, bez ciepłej wody! Wyzwaniu sprzyjała pogoda, więc myślę, że nie było tak trudno, jak dziewczyny pisały w komentarzach 😉
A jak mi poszło?
- Pod prysznicem było ciężko, lałam tę zimną wodę po stopach i nie umiałam się przemóc, ale dałam radę, wyskoczyłam z pod prysznica pełna energii i wigoru.
- Cały dzień czułam się bardzo świeżo i przyjemnie, upał nie doskwierał mi tak jak zwykle to bywa.
- Miałam mnóstwo energii! Byłam na basenie i poszłam pobiegać.
- Nie musiałam robić sobie pół godzinnej drzemki popołudniowej, bo taka byłam naładowana!
- Dzięki temu, że wcześnie wstałam (po 6) mogłam zrobić tyyyle rzeczy! Czytałam książkę, pisałam posta, poćwiczyłam angielski, posprzątałam i pomogłam przy obiedzie.
- Miałam świetny humor przez cały dzień, byłam wyjątkowo radosna i ciągle podskakiwałam, jak mała dziewczynka :p
Właściwie to znałam ten efekt porannego, lodowatego prysznica, bo już kiedyś robiłam ten eksperyment, ale nigdy później do niego nie wróciłam, chociaż wiedziałam jak świetne daje rezultaty! Nie wiem czy dałabym radę robić to codziennie rano, ale postanowiłam sobie, że stworzę z tego taki co tygodniowy mini rytuał. A Wy jak? Dalibyście radę zaczynać każdy poranek od lodowatego prysznica?
W tym miejscu przejdę już do kolejnego wyzwania, bo ostatnio coś za bardzo się rozgaduję w tych postach. Założę się, że macie czasem tak, że w Waszych myślach pojawi się osoba z którą od dawna nie utrzymujecie kontaktu, a kiedyś byliście najlepszymi kumplami czy przyjaciółkami. Albo po prostu bardzo się lubiliście, ale wasze drogi się rozeszły.
Zadanie na ten tydzień polega na napisaniu na facebooku, do jednej z tych osób z którymi już od wieków nie rozmawialiście, ale z jakiś powodów wstydziliście się do niej napisać. Zróbcie to w tym tygodniu i dajcie znać co z tego wyszło!
PS. „Miłego dnia” poszło jak lawina! To musiało być prawo przyciągania, bo tylu życzeń nie usłyszałam nigdy! ( Jeśli nie wiesz o co chodzi, to TU znajdziesz wyjaśnienie)
5 Responses
Ciągle się zbieram do tych zimnych pryszniców, ale jakoś nie mogę. Uwielbiam gorące prysznice, chociaż nie służy to zdrowiu, ale to takie przyjemne. No ale czego się nie robi dla zdrowia, dzisiaj zimny prysznic 😀
inspirujace 🙂
SUPER
★
Pozdrawiam:*
Ola
Zimny prysznic to dla mnie piekło, ale dałam radę 🙂 odważyłam się nawet wskoczyć do jeziora na raz!
Dzisiejsze wyzwanie wykonałam w ciągu ostatnich paru dni 🙂 wybieram się do Polski na urlop i pomyślałam, że fajnie byłoby się spotkać z ludźmi, z którymi od dawna nie miałam kontaktu. Napisałam i jakie było moje zdziwienie, że odpowiedź przyszła tak szybko i była taka pozytywna 🙂
wow ja chyba nigdy tak nie wskoczyłam do jeziora. Muszę też to zrobić!
Powinnaś dostać order mistrza serii o strefie komfortu, jesteś szybsza niż ja! Działasz nim o czymś pomyślę :p