Hej!
To jest seria, w której to co poniedziałek, ja wraz z Wami i Wy wraz ze mną uczymy się wychodzić poza nasze strefy komfortu, by nie bać się nowości, wprowadzać większe zmiany w swoim życiu i osiągać więcej. No i także po to, by wieść ciekawsze życie i świetnie się bawić! Więcej na ten temat naszych motywów możesz przeczytać w pierwszej części.
Ostatnie zadanie wyglądało następująco:
Jeśli jesteś w trakcie jakiegoś projektu, np. 30 dni bez słodyczy, 30 dni bez narzekania, wyzwanie przysiadowe, miesiąc olejowania włosów czy cokolwiek, co sobie ustaliłeś, wybierz jeden dzień w tym tygodniu i po prostu sobie odpuść. Nie zrób tych przysiadów, zjedz czekoladę, ponarzekaj na polityków. Zobacz czy naprawdę stanie się coś strasznego kiedy… (tu wstaw wybrane przez Ciebie zadanie).
Z czego udało Wam się zrezygnować? Umiałyście odpuścić i odejść od swojej perfekcyjności? Ja zrobiłam sobie wczoraj SZALONY dzień w związku z jedzeniem. Nie można stwierdzić, żebym zjadła chociaż jeden pełny posiłek. Wyglądało to tak:
1. Niby śniadanie – brzoskwinia
2. Niby obiad – banan, później bounty, później 2 kabanosy
3. Przekąska – orzeszki solone
3. Kaloryczny podwieczorek – lody z Maca
4. Niby kolacja – małe frytki z Maca
Ale największym szałem i zdecydowanym wyjściem poza moją strefę komfortu było wypicie Somersby. Jestem na diecie bezglutenowej od lutego (ze względu na cerę), a piwo jest przecież wyrabiane z pszenicy. Gdybym była celiatykiem raczej nie mogłabym sobie na to pozwolić. To było jak prezent od świętego Mikołaja. W dodatku nie bolał mnie nawet brzuch. Cały dzień ( mimo dziwnych posiłków) miałam mnóstwo energii, pływałam w basenie i nawet byłam na aerobiku w wodzie. Nie zemdlałam, żyję i nic mi nie jest. Moja babcia pewnie złapałaby się za głowę, gdyby usłyszała, że nie jadłam obiadu i innych normalnych posiłków. Napisz mi proszę w komentarzu, jak Tobie poszło ostatnie zadanie.
A tak wygląda zadanie na najbliższy tydzień.
Rano zaraz po przebudzeniu się masz 5 minut, żeby wyjść z domu. (Najlepiej się w tym czasie umyj) Wyjdź i rób to, na co tylko masz ochotę. Możesz iść na spacer, pobiegać, pójść do sklepu, do parku, czy lasu. Inicjatywa leży po Twojej stronie. Pamiętaj tylko o tym, żeby wyjść z domu do 5 minut po wstaniu z łóżka. A potem napisz mi co robiłeś 😉
Zadanie te znalazłam na jakiejś liście ćwiczeń, które pomagają w wyjściu poza comfort zone i bardzo mi się spodobało, ale nie miałam motywacji, żeby je wykonać. Teraz już mam 😉 Daj znać jak Ci idzie wychodzenie poza strefę komfortu. Może zrobiłeś ostatnio coś ciekawego w tym kierunku?
buziaki!
Ania