Niekomfortowy wtorek? #11

Największy problem beztrosko żyjących blogerów dopadł i mnie. W niedzielę, kiedy to chciałam przygotować i opublikować dla Was porządną relację z mojego wypadu oraz napisać na zapas Niekomfortową Notkę zaskoczyła mnie burza. Ostatnie (mam nadzieję) tchnienie lata, które pozbawiło mnie internetu już do końca dnia. To znaczy nie mam nadziei na koniec lata, ale na koniec burz – jak najbardziej! Tak więc Niekomfortowy z reguły poniedziałek pojawia się we wtorek. Jak poszło Wam ostatnie zadanie? Bo u mnie kiepsko… Od czasu porażki przy tym wyzwaniu wypełnianie zadań szło mi bardzo dobrze, aż do zeszłego tygodnia.

Dla tych którzy nie pamiętają/ nie czytali/ czytali po pijaku lub są tu pierwszy raz przypomnę, że ostatnie wyzwanie polegało na zrobieniu czegoś szalonego w miejscu publicznym. Proponowałam zagadanie do obcych ludzi, tańczenie na ulicy i takie tam. U mnie ograniczyło się to jedynie do wytłumaczenia drogi na dworzec paru przechodniom, którzy mnie o nią zagadali oraz do machania nogom w rytm muzyki, gdy siedziałam na przystanku… Bez szału prawda? Na swoją obronę powiem, że zaledwie 2 dni w tym tygodniu przebywałam w przestrzeni publicznej. Hm, no nie ma co się tłumaczyć stchórzyłam!
A kto z Was wykazał się odwagą? Pochwal się 😉

Wyzwanie na ten tydzień polega na  wyciągnięciu ręki i zaproponowaniu pomocy. Na przykład w niesieniu toreb obładowanej babci. Możesz też kupić coś do jedzenia bezdomnym lub gdy nie trafia Ci się totalnie żadna okazja do pomocy obcym pomóż bezinteresownie w domu przy pracach, które nie wchodzą w zakres Twoich obowiązków. Jak zwykle, wybór należy do Ciebie. Najlepiej będzie oczywiście, jeśli zdecydujesz się na coś, co nie leży w Twoim zwyczaju, bo wtedy naprawdę wyjdziesz poza swoją strefę komfortu.

Tak mi się jeszcze przypomniało, że założyłam w niedzielę konto na INSTAGRAMIE i nie miałam jeszcze okazji pochwalić się nim na blogu. Zapraszam serdecznie do obserwowania mnie. Potrzebuję wsparcia na początek!
To komu udało się wykonać ostatnie zadanie? Byliście odważniejsi ode mnie? 🙂
buziaki!
Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *