Moja sesja dobiegła już końca. W życiu się tak nie nakombinowałam, stosując różne techniki szybkiego i efektywnego uczenia się. Z rezultatów jestem bardzo zadowolona, chociaż przez ostatnie dwa tygodnie nie miałam życia. To skłoniło mnie do zastanowienia się nad sensem systematycznej nauki.
Na pewno znajdzie się wiele osób, które uczą się w podobny sposób jak ja. Pewnie nie raz zakładałeś: Od tego semestru uczę się systematycznie. Zwykle działo się tak po stresującej sesji i ciężkich poprawkach. Możliwe nawet, że uczyłeś się systematycznie przez pewien czas. Na przykład tydzień. Maks dwa. Potem raz, drugi odpuściłeś, coś Ci wypadło. W końcu doszedłeś do wniosku, że jakoś sobie poradzisz. I radziłeś. Po zapowiedzianym terminie testu zaczynałeś się uczyć trochę wcześniej, a może na ostatnią chwilę. Często się udawało, nie zawsze, ale często. Do poprawki trzeba było już przysiąść. Wkurzałeś się, że musisz kuć to wszystko od nowa, że zmarnowałeś tylko swój czas. I tak wiele razy. Studiuję germanistykę i czasem żałuję, że nie uczę się systematycznie, bo zdarzają się powtórki materiału, a przede wszystkim słówek. Największa frustracja filologa? Gdy wiesz, że znasz to słówko, wiesz nawet na jaki przedmiot się go uczyłeś, ale nie umiesz sobie go przypomnieć. Wtedy dopiero czuję, że zmarnowałam swój czas.
I stąd wzięło się to wyzwanie. Chcę spróbować chociaż przez miesiąc uczyć się systematycznie. Codziennie po powrocie z uczelni poświęcić godzinę na naukę tego, co przerobiliśmy danego dnia. Już wiem, że nie będzie łatwo, bo czasem jestem cholernie zmęczona. Przeczuwam, że systematyczna nauka nie musi mieć sensu w przypadku wszystkich przedmiotów. Ale ten miesiąc wytrzymam. Na szczęście dla tego wyzwania i nieszczęście w ogóle, na moim kierunku kolokwia zaczynają się zazwyczaj po około 3 tygodniach od rozpoczęcia semestru, więc szybko będę mogła sprawdzić efekty wyzwania. Chcę je przetestować przede wszystkim pod kątem efektywności nauki oraz czy systematyczna nauka faktycznie sprawi, że będę potrzebować mniej czasu na naukę przed kolokwium. Sprawdzę też czy ta metoda nauki będzie miała wpływ na moje oceny. W komentarzach na Facebooku zaproponowaliście również bym w jakiś sposób oceniła to, czy poziom stresu zmniejszy się, gdy będę się systematycznie uczyć. Oczywiście spróbuję, ale problem jest taki, że kolokwiami rzadko się stresuję. Prędzej egzaminami.
Po miesiącu zdam Wam relację z mojego wyzwania. Ciekawe, czy systematyczna nauka wejdzie mi w krew i przyzwyczaję się do tego trybu nauki. Oczywiście zachęcam Was do przyłączenia się do mnie. Mam w planie prowadzić mały dziennik, w którym będę zapisywać to, ile czasu się uczyłam, jakich technik używałam, a przede wszystkim, czy danego dnia w ogóle siadłam do nauki. Osobom, które przyłączą się do wyzwania też polecam prowadzić taki dziennik. Można będzie z niego wywnioskować, jakie techniki mają najlepszy wpływ na naszą naukę.
[bs_well size=”lg”]EDIT: Na potrzeby tego wyzwania stworzyłam specjalną tabelkę. Widać ją na zdjęciu powyżej. Możesz ją pobrać klikając w LINK. To ułatwi Ci kontrolowanie Twojego wyzwania. :)[/bs_well]
Tym, którzy jeszcze uczą się do sesji życzę powodzenia, a tym, którzy są już po miłego odpoczynku. 🙂
Do następnego czytania,
Ania
[bs_well size=”lg”]EDIT 2: Zapomniałam napisać, że swoimi osiągnięciami możecie zawsze i wszędzie się chwalić. Możecie napisać do mnie maila (ania.kania.blue@gmail.com), oznaczyć zdjęcie na Insta hashtagiem #miesiacsystematycznejnauki lub dać mi znać na Fejsie czy Twitterze. Jeśli macie ochotę możecie podsyłać mi Wasze wpisy z podsumowaniami do 12 kwietnia. Blogerzy lubią jeszcze dodawać, że fajnie by było, gdybyś podzielił się wpisem z innymi, o ile uważasz go za przydatny. ;)[/bs_well]
22 Responses
Jeśli chodzi o słówka to pamiętam na jakiej stronie konkretne słowo napisałam, jakim kolorem, jakie słowo jest pod nim i nad nim, ale akurat tego jednego słowa nie mogę sobie przypomnieć 😉
Chciałabym się przyłączyć do wyzwania, ale jak wyjdzie to się okaże. Mam już w sumie ostatnie 5 miesięcy na uczelni i tylko 2 dni zajęć. Ale do pisania pracy magisterskiej jak najbardziej się przyda ono 😉
Z nauką miałabyś mniej roboty, skoro tylko dwa dni w tygodniu jesteś na uczelni. Systematyczne pisanie pracy to dopiero wyzwanie! Tu jest potrzebny hart ducha i duża nagroda. 😛
Przyłączam się! Moje pierwsze kolokwium w nowym semestrze będzie już na początku marca więc systematyczna nauka jak najbardziej wydaje się być na miejscu, a tydzień później kolejne i to oba z fonetyki. Przede wszystkim to przydałoby mi się chyba systematyczne pisanie pracy licencjackie więc podłączę do tego wyzwania także to. 🙂 Może uda mi się w ten sposób zaoszczędzić sobie trochę nerwów, stresu i czasu. No i oby to trwało nie tylko miesiąc, ale cały semestr!
Oj też podpięłam pod to licencjata, bo jest ciężko ;d
Oj znam ten ból ze słówkami. Chodzę do klasy dwujęzycznej, przez pierwszy rok uczyłam się właściwie tylko języka, za to z kilkoma nauczycielami i nie raz widząc jakie słówko, wiem u którego nauczyciela było, czasem nawet w jakiej sytuacji, ale i tak go nie pamiętam ;c
W wyzwanie wchodzę, od przyszłego tygodnia wracam do szkoły, więc będzie jak znalazł 🙂 Dzienniczek też założę 🙂
Przede wszystkim robię dużo map myśli. Rozgrzewam umysł np. takim ćwiczeniem http://blue-kangaroo.pl/1-prosty-trik-ktory-zwiekszy-twoja-efektywnosc-pracy/
Rozgrzewka może też polegać na układaniu zdań, złożonych ze słów zaczynających się na tą samą literę. Albo potęgowaniu. Dużo jest sposobów. Robię też przerwy, o czym też już pisałam. Znajdziesz w kategorii Kangur na studiach. 🙂 Jeśli masz problemy z koncentracją jest tam też fajne ćwiczenie z pomarańczą.:)
Również się przyłącze i zacznę już od jutra, chociaż wciąż mam ferie, ale jak zwykle coś zadane 🙂
Bardzo mnie to cieszy. 😉 Życzę powodzenia i jeśli Ci się uda, to będę bardzo wdzięczna za podzielenie się efektami wyzwania. 😀
Myślę, że pod tym względem zaletą studiów filologicznych (też tak mam ;)) są właśnie te kolokwia, bo przynajmniej zmuszają do nauki a jakbyśmy się nic nie uczyli przez cały semestr to potem ciężko by było, szczególnie z praktyczną nauką. Też ostatnio miałam podobne przemyślenia na temat uczenia się systematycznie. Ostatni raz próbowałam w liceum 😉
Ooj bardzo! Nie wiem czy bym sobie wgl poradziła. Jestem już po 1 dniu i powiem Ci, że nie boli. 🙂
Zastanawiam się czy też nie wcielić tego w życie 🙂 Ile zajmuje Ci taka powtorka?
Na razie miałam jeden dzień zajęc, ale od 8 do 18 i zajęło mi to 1,5 godziny. 🙂 Z tymże normalnie nauczyłam się tych lekcji, a nie jedynie je powtórzyłam. 😉
Podejmuję rękawicę! 😀 Ale moje studia zaczynają się dopiero w marcu więc możesz przypominać na facebooku, że zaczynasz albo jak postępy? żeby mi się nie zapomniało 🙂 A zaczynam magisterkę więc to świetna okazja na zmiany 😛 Poza tym mózg w 30 dni się przyzwyczaja do nowej rzeczy i wtedy można mówić, że to nawyk! 🙂 Oby NAM się udało hihihi 😉
Oby! Podobno już w 21 dni. 🙂 Już się uczyłam 1 raz i poszło nawet szybko. Kombinuję nad jakąś tabelką, w której bd można zapisywać codzienne „treningi”, ale nie znalazłam jeszcze odpowiedniego programu.
no to super! Gratulacje! i dzięki za przypomnienie. Studiów jeszcze nie rozpoczęłam ale intensywnie powtarzam języki więc duma mnie rozpiera! 😀
Nie wiem czy też jeszcze mogę sie przyłączyć. Ja jednak już ani nie uczennica, ani nie studentka. Musiała bym coś innego wymyślać co z nauką czasami ma mało wspólnego.
Hmm, no nie wszystkie wyzwania są dla nas dobre, trzeba sobie je dopasowywać. Jeśli chcesz zacząć robić coś systematycznie możesz nawet ćwiczyć jakiś język, albo sport, jeśli nie to olej 🙂
Podejmuję wyzwanie! Efekty opiszę u siebie http://aleksandralange981.wix.com/czary-mary. Zapraszam 🙂
Nie wiem na ile jestem systematyczna, ale jak muszę to się uczę, mam za to problem z zapamiętaniem tony bzdur z literatury- po prostu tego nie lubię i odkładam na ostatnią chwilę i potem o – nic nie wiem 😀
Powodzenia!
Też podejmuję wyzwanie. Zmienię jedynie systematyczną naukę na naukę do sprawdzianu gimnazjalisty. Jutro zostanie mi okrąglutki miesiąc do niego, więc myślę, że to niezły pomysł. Może nie ma sensu pisać tego tutaj, bo co kogo obchodzi mój sprawdzian, no ale przynajmniej będę miała świadomość, że skoro to powiedziałam to muszę to zrobić. Dzięki za wyzwanie, bo jestem nałogowym leniem 😉
Nic tylko, życzyć powodzenia! Pomimo, że sprawdzian gimnazjalisty wydaje mi się teraz błahą sprawą, to niegdyś też się nim bardzo przejmowałam! Więc doskonale Cię rozumiem. 🙂
Podejmuję wyzwanie od dziś (a już chciałam napisać od jutra) :). Codziennie przez 45 min. uczę się angielskiego. Za miesiąc sprawdzę rezultaty i dam znać ad. wyników oraz jak mi szło.
Dzięki za inspirację. Pozdrawiam ciepło 🙂