Jak uczyć się słówek szybko i na zawsze. Kompleksowy poradnik.

jak uczyć się słówek na zawsze

Hej! Jeśli kliknąłeś w ten link, to zapewne szukasz szybkiego sposobu na naukę obcego języka. Wiesz, że świetnie trafiłeś? Długo mógłbyś się jeszcze błądzić po zakamarkach internetu, poszukując odpowiedzi na pytanie: jak uczyć się słówek.. Zaraz poznasz największą tajemnicę szybkiego przyswajania słówek na stałe, której nie powiedział Ci nikt dotąd.

Największa tajemnica szybkiego przyswajania słówek na stałe kryje się tutaj. Kliknij.
Otóż nie można szybko i na stałe nauczyć się słówek.

Ależ z Ciebie lisek chytrusek! Myślałeś, że oszukasz system? 😉 Nie ma tak łatwo! Niestety słówek uczymy się albo szybko, albo na stałe. O tym jak uczyć się ich w szybkim tempie pisałam dawno temu w tekście o zaskakującym tytule: jak szybko uczyć się słówek. Ta technika przydaje się, gdy np. wiesz, że test z języka, albo np. maturę masz za parę dni i musisz opanować tonę słownictwa. Nie o tym jednak chcemy dzisiaj rozmawiać. Dzisiaj chcemy porozmawiać o tym, jak uczyć się słówek, by pozostały z nami na zawsze.

Jak uczyć się słówek na zawsze.

Nie można uczyć się słówek dla samych słówek. Nie można wyrywać ich z całego języka. Owszem, może i da się zapamiętać poszczególne wyrazy powtarzając je co parę dni, tygodni, miesięcy. Będzie to jednak żmudna i uciążliwa praca i jeśli nie zaczniesz korzystać z tych słów w praktyce, w końcu przepadną. Dlatego przede wszystkim używaj słówek, których się uczysz. Poniżej wyjaśniam jak tego dokonać, ale wcześniej o tym, ja w ogóle zacząć.

Pierwsze kroki.

1. Fiszki

Moim zdaniem fiszki to najlepsza forma nauki słówek. Ich tworzenie, co prawda trochę trwa i dlatego nie zawsze mamy czas, by je tworzyć, ale nauka słownictwa odbywa się w błyskawicznym tempie. Ja po trzech powtórzeniach zwykle znam już wszystkie słówka. Później wystarczy je powtórzyć następnego dnia, za tydzień,  dwa i za miesiąc. Okej, nie tylko „wystarczy”. Dużo roboty przy takiej biernej nauce. Moim zdaniem, lepiej urządzić sobie rozmowę na dany temacie ze swoim partnerem językowym lub napisać tekst używając tych słówek.

2. Mapy myśli

Mapy myśli sprawdzają się, gdy uczysz się słówek tematycznie, chociaż i tak uważam, że fiszki są lepszym rozwiązaniem. W przypadku języka angielskiego, czy niemieckiego mapy myśli mogą pomóc w tworzenia zbiorów nieregularnych czasowników, poukładanych według zasad odmiany. Ja stworzyłam sobie osobne mapy myśli ze słówkami, które odmieniają się nieregularnie, ale w ten sam sposób. Czyli przykładowo osobna mapa myśli dla słów, które mają trzy takie same formy: bet, bet, bet, cast,cast,cast, hit, hit, hit. Inna mapa myśli to słówka, które drugą formę tworzą z „e”, trzecią z „o”plus „n” : grow, grew, grown, know, knew, known, blow, blew, blown. Takich regularności, wśród czasowników nieregularnych można znaleźć wiele. Wpis o tym jak stworzyć mapę myśli pewnie większość z Was już zna, a kto nie, ma okazję nadrobić zaległości. 🙂

3. Kartki samoprzylepne

Przyklejane w różnych miejscach w domu pozwolą na automatyczne i „bezbolesne” zapamiętanie słownictwa. Należy jednak pamiętać, by nie przesadzać z ich ilością, bo zacznie się je ignorować. #znanezautopsji

4. Lista w formie tabelki

Ten sposób jest dobry, gdy chcesz szybko nauczyć się dużej ilości słówek i polecałam go we wcześniej wspomnianym wpisie. Oczywiście, jeśli słówka, których nauczymy się z listy, będziemy regularnie powtarzać, to te również zostaną z nami na dłużej. Warto stworzyć w edytorze tekstu tabelkę ze słówkami. Wymienione po myślniku zlewają się w jedno, są nieczytelne i gorzej się ich uczy. Najlepiej po lewej stronie wypisać polskie wyrazy, a po prawej ich obcojęzyczne odpowiedniki. Słówka przeczytać raz i już za drugim podejściem zakryć prawą stronę i próbować odtworzyć przeczytane wcześniej słowa. Nie ważne, że nie będziesz ich jeszcze pamiętał. Ważne, że zrobisz błąd, bo na błędach się uczysz. Gdy zobaczysz słówko robić i przetłumaczysz je na niemiecki nachen, to po sprawdzeniu poprawnej odpowiedzi Twój mózg zarejestruje, że pomyliłeś „m” z „n” i przy następnej turze odpowiesz poprawnie. Gdybyś nie popełnił tego błędu, bo tylko czytałbyś słówka zamiast próbować je odgadnąć, możliwe, że powtarzałbyś tabelkę jeszcze 3 do X razy, nim byś ją zapamiętał.

5. Duolingo

Fajny portal do nauki języków. Z polskiego można uczyć się tylko angielskiego, ale jeśli znasz angielski Twoje możliwości są nieograniczone. Duolingo pozwala na ćwiczenie słownictwa poprzez pisanie, mówienie i słuchanie. Pewnie znasz tę stronę, więc się nie rozpisuję.

jak uczyć się słówek na zawsze

Wiesz już jak opanować słownictwo, teraz przejdźmy do trudniejszej części, czyli jak sprawić, by wyuczone słówka pozostały z Tobą na dłużej, a nawet na zawsze. Jak pisałam wyżej należy ich używać. Ale kiedy?

Level 1. – tworzenie zdań.

Twórz zdania z nowymi słówkami. Zapisuj je i koniecznie wypowiadaj na głos. Nie czytaj ich z kartki, tylko wypowiadaj samodzielnie.

Level 2. – rozmowa pisana.

Korzystaj ze słówek podczas rozmów przez internet. Do ćwiczenia języka w ten sposób świetnie nadaje się platforma interpals.net. Już kiedyś o niej pisałam. Możesz tam zaznaczyć, jakich języków się uczysz i czego oczekujesz od rozmówcy (czy chcesz uczyć się języka, czy też szukasz miłości). Możesz również skorzystać ze strony couchsurfing.org, a z czasem, gdy polubisz się ze swoim rozmówcą spotkać się z nim w realnym świecie. 🙂 O tym jak świetną stroną jest couchsurfing pisałam w relacji z Kopenhagi.

Pisanie długich tekstów również wspomaga naukę słownictwa. Wiem, że trudno jest się zmotywować do tego, by napisać rozprawkę w obcym języku, ale może blog byłby dobrym pomysłem? Pamiętaj tylko, by zawsze dać swój tekst do sprawdzenia komuś, kto biegle porozumiewa się danym językiem. Np. znajomemu ze strony interpals.net, albo nauczycielowi. Koniecznie prześledź swoje błędy, to na nich najwięcej się nauczysz.

Level 3. – rozmowa na żywo.

Nic tak nie poprawia zdolności językowych jak mówienie. Wcale nie trzeba od razu wyjeżdżać za granicę. Chętnych do tandemów językowych możesz znaleźć w grupach na Facebooku. Np. Language Exchange Club (i Twoje miasto) lub Aktywny/e/a (i Twoje miasto).  W różnych miastach organizowane są też kawiarenki językowe czyli spotkania przy kawie i rozmowy w obcym języku. Wystarczy poszukać!

Słuchaj!

Słuchaj radia czy piosenek i oglądaj filmy w danym języku. To naprawdę bardzo dużo daje. Oswajasz się z rodzimym akcentem no i utrwalasz słówka. Na początek mogą to być zwykłe bajki dla dzieci, ale nie zwlekaj za długo z przeniesieniem się na normalne filmy. Ja nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam film po polsku. Naprawdę, nie pamiętam.

Podobno trzeba zobaczyć/usłyszeć/użyć słowa 11 razy by zapamiętać je na zawsze. Wiadomo, że to tylko statystyki i nie należy kurczowo się ich trzymać. Jedni będą potrzebować czterech powtórzeń inni pietnastu. Zależy to też od tego, jak trudne jest dane słowo. Prawdą jednak jest, że dopiero umieszczenie wyrazu w różnych kontekstach pozwoli na jego stałe utrwalenie się. Słowa nie istnieją tak po prostu w próżni, trzeba je o coś zahaczyć. To właśnie jest tajemnica uczenia się słówek na stałe, a Ty właśnie ją poznałeś. 🙂

Do następnego czytania!

Ania
PS Jeśli spodobał Ci się ten tekst, bądź uważasz go za przydatny, podziel się nim ze znajomymi!

54 odpowiedzi

  1. Ciekawe pomysły. Może jednak przekonam się do tych fiszek, chociaż trudno mi się zebrać do ich zrobienia. Co do aplikacji, poza duolingo (które mi akurat nie przypadło do gustu) polecam memrise. Korzystam regularnie i sprawia mi to frajdę dzięki systemowi „podlewania kwiatków”. 🙂

      1. Naprawdę polecam. Nie wiem czy to się zmieniło, ale np. w duolingo nie było takie wyboru różnych kursów językowych jakie oferuje memrise. Na pewno warto się zapoznać i zobaczyć co nam bardziej pasuje. ^^

  2. Dla mnie fiszki, wszelkie mapy myśli i samoprzylepne karteczki są genialnym sposobem na naukę języka, bo jestem wzrokowcem i lepiej mi się takie rzeczy zapamiętuje. Dużo ćwiczeń i t co wspomniałaś samo wykucie słówek nic nie da jeśli nie będziemy ich używać. 🙂

  3. próbowałam fiszek i różnych innych cudów, jednak z własnego doświadczenia widzę, że zapamiętuję zwykle tylko te słowa, których używam. Oczywiście zupełnie inaczej ma się to do tekstu czytanego, wtedy rozumie się raczej wszystko. Nie jest też źle, gdy muszę coś napisać – mam wtedy czas na zastanowienie się nad najlepszym doborem słów. Jednak jeśli chodzi o rozmowę, doskonale zdaję sobie sprawę, że mój język nie jest dostatecznie kwiecisty 😉

  4. Kurczę, wszędzie to samo. Liczyłam na jakąś nowość z Twojej strony, bo ty zawsze lubisz zaskakiwać, a tu klops. No nic, muszę obejść się smakiem… 🙂

    Żartowałam. Naprawdę dobrze napisany poradnik! Mi z pewnością się przyda w szczególności, że w przyszłym roku szkolnym wybieram się do liceum na lingwistykę 🙂

  5. Hej, od razu przepraszam, bo pewnie już wielokrotnie odpowiadałaś na te pytania, ale nie potrafię teraz na szybko znaleźć właściwych postów [Twojego bloga zaczęłam czytać w zeszłym tygodniu, przy okazji powtórek do matury 😉 ]
    W którym mieście studiujesz? I jaki dokładnie kierunek? We wcześniejszych postach mówiłaś o germanistyce, ale dziś wspomniałaś coś także o szwedzkim. Gdybyś mogła odesłać mnie do właściwego posta, albo odpowiedzieć tutaj, byłabym baaaardzo wdzięczna

    PS Blog jest rewelacyjny- teksty + oprawa- jedno z największych moich odkryć ostatnich czasów!

    1. Studiuję germanistykę, a szwedzkiego uczyłam się w ramach lektoratu przez dwa lata. 🙂
      Bardzo się cieszę, że Ci się tu podoba. Nawet nie wiesz, jak motywują mnie takie komentarze! 🙂
      Serdecznie pozdrawiam!

  6. Namiętnie używałam fiszek w klasie maturalnej przed kartkówkami z angielskiego. Właściwie po napisaniu ich większość miałam już w głowie. Reszta wchodziła po kilu powtórzeniach. 🙂 Ja jako dodatkowy sposób podrzucę- aplikacje na telefon. Często dostępne są ich darmowe wersje, uczyć się możemy dzięki temu w każdej sytuacji. Korzystam z nich w podróży i gdy czekam na autobus- mega przydatne. 😉 Korzystam z takiej, która daje szeroki wachlarz opcji (uczę się hiszpańskiego). Są w niej fiszki, uzupełnianie luk (także przez wpisywanie), ustawianie wyrazów w zdanie itp. Całości towarzyszy tłumacz odczytujący wszystkie wyrazy. Nazywa się hiszpański Fabulo i polecam wszystkim, szczególnie początkującym. O poziom wyżej jest spanish l’n’p (learn and play). 🙂 Do tego słucham muzyki po hiszpańsku i czytam czytanki z kursu, który kupiłam na promocji w empiku. Teraz dodatkowo motywuje mnie wyjazd do Hiszpanii, który zaplanowałam na wrzesień. 🙂

    1. Ja jestem atechnologiczna, ale fajnie, że piszecie mi o tych apkach. Kiedyś korzystałam z jednej do nauki szwedzkiego, ale usunęła mi się razem z resetem telefonu i już jej nie zainstalowałam. Widzę, że koniecznie muszę ją ponownie ściągnąć. 🙂

      1. Nie zaszkodzi spróbować. Ja długo opierałam się aplikacjom na telefon, ale teraz korzystam z nich namiętnie- cieszę się, że mogę się uczyć w podróży bez problemu. 😉 Poza tym aplikacji używam do kontroli studenckiego budżetu i ilości pitej w ciągu dnia wody. 🙂

  7. Na mnie fiszki nie działają, irytuję się przy nich. Najlepiej przyswajam słówka wyciągając je z kontekstu, czyli czytając pełne zdanie / teksty / książki albo oglądając film / serial / program, który mnie interesuje. 😉

  8. Ja znam jeszcze jeden fajny portal do nauki słówek- memrise 😀 Pamiętam piękne czasy kiedy powtarzałam tam codziennie te których się już nauczyłam i poznawałam nowe. Nagle przerwałam z niewyjaśnionych przyczyn i do powtórzenia zrobiło się ponad 1000 gdy wróciłam i nigdy nie byłam w stanie ich już powtórzyć! Muszę się zebrać w sobie i to wreszcie ogarnąć. Ale wiesz jaki jest mój największy problem? Bardzo bym chciała umieć język(i) ale nie za bardzo lubię się ich uczyć 🙂

      1. Ja na smartfona miałam ale powiem Ci że nie lubiłam jej, bo podpowiadała literki i stwierdziłam że zaburza to moją kreatywność, wolę jak sama muszę to słówko wymyślić bez żadnych podpowiedzi 🙂

  9. Metodę fiszek uwielbiam, stosuję nie tylko do nauki języków obcych. Zauważyłam, że tworząc je samodzielnie już w jakimś stopniu przyswajam słownictwo. Przez jakiś czas korzystałam z aplikacji Kursy123 która opierała się na metodzie fiszek. Gdy dojeżdżałam do pracy do Sosnowca prawie powtarzałam słownictwo mając słuchawki na uszach.
    Z fiszek korzystałam jeszcze podczas pisania pracy magisterskiej – służyły mi do segregowania tematycznie bibliografii.

    1. Pomysłowe. 🙂 Ja też lubię jednocześnie gdzieś jechać, autobusem i rowerem i słuchać czegoś przydatnego. Czuję wtedy, że dobrze wykorzystuję ten czas. 🙂

  10. Jak ja nie cierpię fiszek wrr!
    Zawsze mi się odechciewa już na etapie ich robienia( lenistwo).
    Dlatego zawsze kończy się na listach, ale prawda jest taka że pamięta się te słówka, których się używa.
    Stąd często zapominam niby dość podstawowe słówka z hiszpańskiego, a pamiętam terminy związane np. z historią lub literaturą -> bo na tych przedmiotach mówimy jednak więcej niż na zwykłych lekcjach, więc zapadają bardziej w pamięć.

    1. Wiadomo, dla każdego coś innego. 😉
      Ja mam to samo. Na tłumaczeniach specjalistycznych używamy trudnych sformułowań z języka prawniczego, a czasem zabraknie mi słówek, żeby wyrazić swoje zdanie na jakiś prozaiczny temat. 🙂

  11. Tak mi wstyd, ale mam okropną głowę do języków. Dziewięć lat uczyłam się niemieckiego i, co ciekawe, po trzech bez problemu się dogadywałam z Niemcami, ale potem znów miałam język od podstaw, bo część osób w nowej szkole nie miało tych lekcji nigdy i trzeba było równać w dół. Maturę zdawałam z „dojcza” ze świadomością, że wiem mniej niż 6 lat temu. Jakoś to wszystko uleciało i nie chciało wrócić. Angielskiego tak na poważnie zaczęłam się uczyć dopiero na studiach i chociaż prawie wszystko dziś rozumiem to ciężko mi zbudować jakieś normalne zdanie. Co prawda bardzo się tym nie przejmuję i nie mam problemu zapytać za granicą zupełnie nie gramatycznie „przepraszam, którędy ja musieć iść?” 😉 Ale oczywiście wolałabym nie kaleczyć:) Bardzo dużo dawało mi oglądanie seriali z napisami. Dlaczego seriali? Bo tam często powtarzają się jakieś zwroty, charakterystyczne sformułowania, które się w końcu utrwalają. Fiszki, mapy myśli i karteczki niestety zupełnie nie są dla mnie, bo mam pewne braki z pamięci wzrokowej i jeśli nie łączę jej z ruchem to po prostu patrzenie nic mi nie daje. Przepisywanie – owszem, ale ile zeszytów można w życiu zapisać? 😉

  12. załamałem się na amen. cytuję: „ja po trzech powtó­rze­niach zwy­kle znam już wszyst­kie słówka” MASAKRA. Gdybym po 3 powtórkach zapamiętał słówko to bym już znał większość popularnych języków świata. nieeeee no po prostu nie mogę w to uwierzyć!!! . Ja się potrafię uczyć 8 słówek cały dzień. powtarzając jedno przez całą godzinę !!!! powtarzam w koło bez zająknięcia bez rozpraszania i robienia czegoś innego, skupiam się nad nim i wyobrażam co ono znaczy. Powtarzam, powtarzam aż się rzy… czasem chce. I po 2 godzinach nie pamiętam nie mówiąc już o następnym dniu :D:D:hahah. Uczyłem sie ostatnich słówek cały tydzień i ledwo 5 pamiętam z około 20. „Trzy powtórzenia i zwykle pamiętam” – jednak niektórzy ludzie mają niewiarygodne szczęście w życiu, że tak zostali stworzeni. Zazdroszczę naprawdę. jeszcze dodam że mimo iż mam taką słąbą pamięć wciąż próbuję , ewentualnie robię przerwę dzień /dwa i dalej się uczę i mam nadzieję że za 20 lat będę w stanie coś powiedzieć.

    1. Myślę, że to jest kwestia wyćwiczenia. Chodzi o to, że ja studiuję filologię i z nauką słówek mam do czynienia prawie że codziennie. Chodzi też o to, że nowe słówka w języku niemieckim, których się uczę, składają się często z słów, które znam. Taka specyfika języka. Polecam Ci używanie słownictwa, którego się nauczyć w zdaniach. Rozwiązywania zadań z lukami jest dobre, ale najlepiej byłoby gdybyś tworzył zdania sam. Nawet takie najprostsze. Nie wiem, jakiego języka się uczysz, ale na przykładzie niemieckiego nauczysz się słówka „die Katze” i zapisujesz sobie zdania: Ich habe eine Katze, Sie hat eine Katze, Die Katze ist schwarz, Die Katze trinkt Milch. Nauka słów w kontekście jest dużo bardziej efektywna. 🙂

      1. Dzisiaj spróbowałem takiej formy jak piszesz. Słuchałem audiobooka z napisami i jeśli słówka nie znałem – tłumaczyłem – i kilka razy słuchałem tego samego fragmentu + szukałem w całym tekscie odsłuchując go w różnych sytuacjach. Zapamiętanie wygląda obiecująco ale zobaczymy jak będzie po kilku dniach.

        1. Hmm, myślę, że słuchanie jest jeszcze dość bierną czynnością, lepiej byłoby gdybyś użył danego słowa w zdaniu, ale jeśli jesteś słuchowcem, to możliwe, że tak uczysz się lepiej. Zobaczymy, jak będzie z zapamiętaniem. 🙂

          1. może się troche rozpędziłem. Z tym słuchaniem to oprócz próby nauczenia się słówek ze słuchu chodziło mi bardziej o rozumienie speaker’a, bo z tym mam duży problem. Gdy znam słówko (które właśnie się nauczyłem) i kilkakrotnie słucham lektora to zaczynam je „zauważać” w potoku słów, no i do tego wiem co oznacza. Spróbowałem też podpowiedzi od Przemka K. i zaczynam sporo pamiętać , zobaczymy jak w dłuższej perspektywie czasu. Pozdrawiam

      1. Mnemotechniki, kiedyś nawet stosowałem (akurat nie do języka), ale jakoś umarło to śmiercią naturalną. Skoro tak radzisz warto spróbować bo naprawdę dołujące jest to moje uczenie się. Obawiam się tylko, że ten sposób może być tylko dobry do zapamiętania słówka w sensie – do krzyżówki , zabawy , bo podczas odsłuchu lektora (native speaker’a) chyba nie za bardzo uda się zrozumienie potoku słów, których znaczenie muszę wiedzieć „w locie” a nie tłumaczyć. Ale może się mylę – dlatego spróbuje.

        1. Trochę masz rację, ale nie do końca. Mnemotechniki pomogą Ci zapamiętać słowo, dzięki czemu zapamiętasz je na o wiele dłużej niż zwykle, ale to dopiero pierwszy etap. Jak będziesz nauczone słowa sensownie powtarzać, to po jakimś czasie je „wchłoniesz” tak, że nie będziesz potrzebował stworzonej wcześniej konstrukcji skojarzeniowej. Ale są dwie rzeczy, o których musisz moim zdaniem wiedzieć, żeby odnieść tutaj sukces.

          1) Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę. Maskow stwierdził kiedyś w jakimś wywiadzie, że mnemotechniki to dwie rzeczy: wyobraźnia i kodowanie. Warto więc zacząć od podstaw i ćwiczyć najprostsze techniki skojarzeniowe, czyli np. zapamiętywanie listy zakupów albo listy niepowiązanych ze sobą rzeczy. Warto też „zbudować” własny pałac pamięci i główny system pamięciowy. Chociaż raczej nie pomogą Ci one akurat w nauce słówek, to mnemoniki są bardzo potężnym narzędziem rozwijającym umysł, więc warto ćwiczyć kompleksowo. Polecam „Mnemonicznego geniusza” Kamila Galosa, podstawową wersję można znaleźć za darmo na wikibooks.

          2) Bardzo ważną rzeczą są odpowiednie powtórki. Regularne powtórki materiału nie mają sensu, musisz sobie dać czas na zapomnienie danej rzeczy. Poczytaj o krzywej Ebbinghausa. I ściągnij program Anki, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, sam będzie planować za Ciebie powtórki.

          Powodzenia:)

          1. Wiesz co , na szybko (w sensie od kilkudziesięciu minut skupiłem się na kojarzenu słówek ) i efekty są zadawalające i w sumie masz race, na początku słówka będę wydobywał z pamięci przypominając sobie skojarzenie , ale za chwilę (jak piszesz ) zapewne „wchłonę” bo codziennie ćwiczę i powtarzam.
            Z tym że dzsiaj są naprawdę budujące efekty . Dzięki wielke za pomoc, bo choć czasem jest coś oczywiste to świadomie nie korzystyamy z róznych form „inności” i ułatwień.

            Jak będę pamiętał to za kilka dni – tygodni napiszę jak to wygląda.

  13. Najlepszy patent na naukę słówka/zwrotu, to jest potrzebować go, nie znać, potem sprawdzić 😀 Zostaje na bank! 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *