Przekrój miesiąca. Co robiłam w czerwcu?

przekrój miesiąca czerwiec

Czerwiec minął mi pod znakiem nauki, pracy licencjackiej, a właściwe jej żmudnych poprawek. Ściśle zaplanowany grafik na początku miesiąca nie pozwolił na lenistwo, co odbiło się pod koniec czerwca, kiedy to złapał mnie brak motywacji i energii do działania. Bardzo potrzebowałam odpoczynku. Dzisiaj jest już nieco lepiej. Najlepszym sposobem, by wziąć się do pracy jest… wzięcie się do pracy. 🙂 A co robiłam poza studiowaniem?

Przekrój wydarzeń

W czerwcu brałam udział w świetnym wydarzeniu, a mianowicie w Festwialu Kolorów. Już w poprzednim roku chciałam iść na ten festiwal, ale zbiegł się w czasie z urodzinową imprezą mojego chłopaka. Na szczęście w tym roku zorganizowano go później, nawet byłam już po sesji. Zdziwiło mnie, że kolorowe proszki z taką łatwością schodzą z ubrań. Myślałam, że ciuchy po koncertach będą do wyrzucenia, a tu proszę, wszystko się ładnie sprało. Wyrzut kolorów w zwolnionym tempie mogliście podziwiać na moim Instagramie. W czerwcu miało też miejsce kolejne spotkanie BloSilesii. Uwielbiam spotkania blogerów, bo zawsze wracam z nich naładowana pozytywną energią.

Boże Dary na #blosilesia, czyli staram się czegoś nauczyć o blogowaniu. 😉

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania (@blue.kangaroo)


  .

Przekrój talerza

Na początku miesiąca O. miał urodziny i z tej okazji kupiłam mu (nam ;D) zestaw do robienia sushi. Wiem, że sushi albo się lubi albo nie, ale ja je po prostu kocham. Dlatego zawsze gorąco polecam. Takie domowe przygotowywanie to fajny sposób na wspólne spędzenie czasu.

sushi

Poza tym w czerwcu jadłam bardzo dużo owoców w różnej formie. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do robienia tylu zdjęć jedzenia, więc jest tego niewiele. Poza truskawkami pożerałam jeszcze arbuzy, borówki, melony, agrest i wszelkie inne sezonówki. Udało mi się nawet zepsuć koktajl, o czym pisałam na Instagramie. Na szczęście dobrzy ludzie pouczyli mnie, by nie mieszać kiwi z mlekiem. 🙂

W tym miesiącu kupiłyśmy formę do tarty, więc należało ją od razu wypróbować. Na zdjęciu tarta mojej siostry. 🙂

tarta

Wlaśnie skończyłam segregować wpisy według nowych kategorii. Możecie sprawdzić, jaki na blogu jest porządeczek! A teraz czas na nagrodę. Pizza czeka.

#pizza #arbuz #blogowe #porządki #owoce #lato #fruits #watermelon #summer #food #piece #mniam #yum

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania (@blue.kangaroo)

 .

Przekrój książek

W tym miesiącu skakałam od książki do książki jak nigdy. Wróciłam do paru starych pozycji i zaczęłam czytać kilka nowych. W całości udało mi się chyba przeczytać tylko tę króciutką książkę ze zdjęcia. Pisałam na jej temat na Instagramie. O pozostałych pozycjach też jeszcze coś wspomnę. 🙂 Co więc czytałam?

  • Cokolwiek myślisz pomyśl odwrotnie. Paul Arden
  • Obudź w sobie olbrzyma. Anthony Robbins
  • Tomik wierszy Szymborskiej: Wystarczy. – Często wracam do tego tomiku.
  • Pierścień i Róża. W. M. Thackeray
  • Czarne słońce. James Twining. Kryminał ze sztuką w roli głównej. To zdecydowanie mój ulubiony podgatunek. Nie mogę się tak emocjonować, ale na szczęście już kończę.
  • Podręcznik manipulacji. Gregory Hartley, Maryann Karinach

Przekrój linków

W tym miesiącu mało buszowałam po internecie. Praca i sesja skutecznie nie pozwalały mi się obijać. Wyliczankę zaczynam od blogowych artykułów, które przypadły mi do gustu w tym miesiącu. Zwłaszcza na jego początku. Z czasem zauważycie, że czytam w kółko te same blogi. Trudno mnie przekonać, bo nie chcę sobie zaśmiecać tablicy na Bloglovin, a z drugiej strony, czasem sprawdzam ją po 3 razy na dzień i narzekam, że nie ma nic nowego. 😉 Pierwszy link pochodzi z bloga Fabjulus, która ma świetne poczucie humoru i pisze naprawdę ciekawe teksty. Żałuję, bo nie wiedziałam, że była też na BloSilesii!

Przekrój tekstów miesiąca

Teraz powiedzcie, jaki dla Was był czerwiec? 🙂

Do następnego czytania!

Ania

19 odpowiedzi

  1. Festiwal Kolorów to świetna sprawa – trzeci rok z rzędu się już wybieram, ale zawsze coś mi wypada… Mimo to fajnie, że bawiłaś się dobrze! 🙂
    I jejku, ile różnych pyszności zawitało na Twoim talerzu w czerwcu! Owoce to moja miłość i zawsze dobrze wyglądają na zdjęciach. 🙂
    A „Cokolwiek myślisz pomyśl odwrotnie” muszę w końcu przeczytać, bo tyle osób o niej mówi, że chyba coś musi być na rzeczy.

  2. Dlaczego nie można łączyć kiwi z mlekiem? Ja łączę kiwi, banana, truskawki + mleko i jest pyszka!;-)

  3. Ostatnio robiłam koktajl: truskawki + borówki + mleko. Byłam z siebie bardzo dumna bo wyszedł przepysznie, ale po 3 h w lodówce mleko się ścięło i był zupełnie nie do picia. Zastanawiam się czy to wina mleka (było bez laktozy), czy borówek.

  4. Czerwiec miałam podobny: wracanie do żywych, sesja, spadek kreatywności. Co to jest to żółte, co dodałaś do sushi? My zwykle mamy łososia+filadelfię+ogórka+awokado, fajnie by było czasem ten zestaw urozmaicić!
    PS: Przecież poniedziałki są zielone!

  5. Dawno nie robiłam żadnych koktajli, odstrasza mnie wyciąganie blendera – za dużo z tym zabawy. 😉 A na sushi zrobiłaś mi apetyt, muszę zrobić.

  6. Jakim cudem zdążyłaś tyle przeczytać?! 😮 Chyba Twój plan działania był bardzoooo dobrze zaplanowany skoro znalazlaś czas na przyjemności! <3

  7. Nie wiedziałam, że nie można mieszać kiwi z mlekiem! Często to robiłam. Szpinak, mleko migdałowe, kiwi i kilka innych owoców. Zdecydowanie zachęciłaś mnie do zrobienia sushi. To rzeczywiście musi być fantastyczna zabawa.

  8. Kiwi i mleko stanowi razem jeden wielki tandem śmierci XD W ogóle te kiwi to jakiś beznadziejny owoc, do jakiegokolwiek deseru nie dodasz to i tak Ci go zepsuje. Najlepiej chyba jeść go solo.

      1. Zepsuło mi kiedyś 12 urodziny. Podczas mojego przyjęcia urodzinowego zaproponowałam, żebyśmy z przyjaciółkami zrobiły koktajle z mrożonych owoców, mleka cytrusów itp. (nie wiedziałyśmy, że nazywają to smoothie XD) Jako, że 12-latki mają zazwyczaj mało doświadczeń kulinarnych zmieszałyśmy wtedy wszystkie owoce, które znalazłyśmy w kuchni. Mrożone maliny, borówki, banany, jabłka i kiwi.. na koniec dodałyśmy mleka.. Każda wypiła po pół szklanki i.. to był właściwie koniec mojej imprezy, bo wszystkie zaczęły wymiotować. Jako, że jedyna nie spróbowałam naszego wyrobu, bo byłam przecież Księżniczką XD to cała wina poszła na mnie i rodzice myśleli, że dałam im alkohol. Ostatecznie wszyscy rodzice pomyśleli, że nakarmiliśmy ich dzieci nieświeżym jedzeniem, moja mama płonęła za mnie ze wstydu, a ja już nigdy nie miałam przyjęcia urodzinowego w domu.

  9. Hej Ania, super te zdjęcia jedzenia, rób ich więcej! Santorini jako jedno z 10 miejsc, które warto odwiedzić też chodzi mi po głowie. Jakie ty masz plany na wakacje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *