21 propozycji na to, jak wykorzystać czas w drodze na uczelnię.

jak wykorzystac czas w drodze na uczelnię

Wiele osób kojarzy czas studiów z uciążliwym dojeżdżaniem na uczelnię. Godziny spędzone w autobusach i pociągach można jednak pożytecznie wykorzystać. Wystarczy, że Twoja podróż trwa zaledwie pół godziny. W przeciągu tygodnia jeździsz przez 5 godzin, na miesiąc to już prawie cała doba. W ciągu roku akademickiego spędzisz tydzień w autobusie. Wyobrażasz sobie siedzieć przez przerwy przez tydzień w jednym miejscu i nic nie robić? Ja czułabym, że życie przepływa mi przez palce. Ciekawiej robi się, gdy weźmiemy pod uwagę cały okres studiów. Okaże się, że z głupiej półgodziny w autobusie zrobi się 37 dni! Ponad miesiąc i to bez przerwy na sen. A to zaledwie 3o minut jazdy w jedną stronę, wyobraźcie sobie, co dzieje się z tymi liczbami, gdy ktoś dojeżdża godzinę lub półtorej dziennie!

 

 

Myślę, że teraz już nikt nie ma wątpliwości, że rozsądne gospodarowanie czasem podczas tych podróży ma znaczenie. 😉 Poniższe pomysły na to jak wykorzystać czas w drodze na studia przydadzą się nie tylko tym, którzy dojeżdżają każdego dnia, ale i tym, którzy poświęcają co weekend sporo czasu, by wrócić do rodzinnego miasta.

 

 

Jak wykorzystać czas w drodze na uczelnię.

 
 
  1. Zaplanuj swój dzień, stwórz listę rzeczy do zrobienia.
  2. Zrób porządek na telefonie. Usuń aplikacje, których nie używasz, stare zdjęcia, wyczyść listę połączeń i skrzynkę odbiorczą.
  3. Ucz się. Uczenie się w autobusach jest dość trudne, ale to zarazem dobre ćwiczenie na koncentrację. Czasem zamiast bezsensownie rozglądać się po autobusie warto otworzyć zeszyt i chociaż przeczytać to, co przerabialiście danego dnia. Przy takich regularnych odświeżeniach materiału, później nie trzeba poświęcać dużo czasu na naukę. A jeśli dołączysz do Kursu Efektywnej Nauki, to bardzo możliwe, że już w ogóle nie będziesz musieć uczyć się w domu! Wyobraź sobie, co zrobisz z tym czasem wolnym! Sprawdź, co wydarzyło się w życiu innych kursantów, gdy dołączyli do kursu!
  4. Posprzątaj w torebce. Do jednego woreczka wrzuć rzeczy, które nie są Ci już potrzebne, a gdy wyjdziesz z autobusu wyrzuć je do najbliższego kosza.
  5. Pomaluj się. W Danii widziałam kobietę, która robiła w pociągu kompletny makijaż. To też jakiś sposób na zaoszczędzenie czasu. ;D
  6. Wizualizuj swój dzień, wyobraź sobie, jak chcesz by wyglądał, jakie emocje chciałbyś dzisiaj odczuć.
  7. Zjedz śniadanie. Totalnie rozumiem ludzi, którzy wstają o 5, żeby zdążyć na 6 na pociąg i przez to nie mają czasu na śniadanie. Na szczęście nie jestem w takiej sytuacji, ale gdybym była zapewne przygotowywałabym jedzenie dzień wcześniej i zjadałam je w pociągu. 😉
  8. Zrelaksuj się, podziwiaj widoki za oknem, a nawet zrób sobie drzemkę. Szczególnie, jeśli jesteś wykończony po całym dniu na uczelni.
  9. Zastanów się nad swoim życiem. Serio. Rzadko mamy czas na refleksję, nasze myśli są stale zajęte. Pomyśl o miejscu, w którym teraz jesteś, o tym, co zmieniło się ostatnio w Twoim życiu, czy jesteś z niego zadowolony. Zauważ, co doprowadziło Cię do tego miejsca, zapytaj siebie dokąd zmierzasz.
  10. Rozwiązuj krzyżówki/sudoku ćwicz swój mózg w grach rozwojowych, lub zdobądź jakąś ogólną wiedzę. Niech to będzie czas dla Twojego umysłu.
  11. Poćwicz pewność siebie i zainicjuj rozmowę. Środki komunikacji miejskiej, to świetne miejsce ku temu. Więcej na ten temat przeczytasz w tekście o tym jak inicjować rozmowę.
  12. Czytaj blogi. Mi wtedy czas leci najszybciej. 🙂
  13. Zrób coś miłego dla innych. Napisz sympatycznego SMSa do znajomej, spraw komuś w autobusie komplement. Nawet zwykłe „miłego dnia” może poprawić komuś humor.
  14. W myślach opisuj to, co się aktualnie dzieje, tak jakbyś czytał książkę. to fajne ćwiczenie sztuki pisania.
  15. Sposobem na spędzenie czasu w autobusie, czy innym środku lokomocji może być jakiś autobusowy (pociągowy) projekt. Taka podróżnicza rutyna. Np. za każdym razem, gdy jedziesz autobusem robisz zdjęcie na konkretnym przystanku, a pod koniec roku układasz z nich kolaż. Możesz też robić coś, na co nigdy nie miałeś czasu np. pisać książkę.
  16. Podczas podróży możesz stworzyć wpis do Twojego dziennika.
  17. Możesz czytać książkę. (Wiem, że wszyscy to robią, ale wypadało napisać. )
  18. Słuchaj audiobooków, podcastów.
  19. Ucz się języków przez aplikacje, lub słuchając nagranego kursu.
  20. Rób zadania domowe! Miło jest dojechać do domu wiedząc, że nie ma się już żadnych obowiązków.
  21. Odpowiedz na zaległe maile lub wykonaj telefony, o których ciągle zapominasz. Np. zadzwoń do babci. Wiem, że dużo osób narzeka na osoby telefonujące w autobusach, ale ja tego kompletnie nie rozumiem. Może mi to wytłumaczycie? Zawsze myślę o tym, że ta osoba, z którą rozmawiamy przez telefon mogłaby siedzieć obok nas i również z nami rozmawiać.
 
 

Celowo wymieszałam tutaj różne sposoby spędzania czasu. Niektóre są bardziej relaksujące, inne służą naszemu rozwojowi, ale na pewno żadne z nich nie jest zwykłym marnowaniem czasu. Po prostu nie można wymagać od siebie w każdej chwili 100% efektywności. Pomysłów jest tyle, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Sani widzicie, w środkach komunikacji miejskiej można robić tak dużo rzeczy! Nie wiem właściwie, po co z nich wychodzić. 😉 Jestem ciekawa, czy macie jakieś inne propozycje wykorzystania tego czasu. Co najbardziej lubicie robić podróżując?

 

 

Do następnego czytania!

Ania

 

 

45 odpowiedzi

  1. Fajna lista. Mi dojazdy zajmowały dobrych parę godzin dziennie, kiedy chodziłam do liceum. Niestety wtedy jeszcze nie było większości z rzeczy o które teraz nietrudno – nie miałam smartfona a biblioteka była wiecznie zamknięta w godzinach w których nie miałam zajęć. Czas spędzony w pociągu i autobusie przeznaczałam więc głównie na sen, a jak wyjątkowo nie chciało mi się spać to na szkicowanie.

  2. Uwielbiam rozwiązywać sudoku w autobusach! Uwielbiam! Często też planuję dzień, uczę się hiszpańskiego i, niespodzianka, czytam. Czasem wręcz czekam na jazdę autobusem, bo to czas bez komputera, w pełni dla mnie 🙂

  3. Jak zobaczyłam o czym ma być ten wpis, od razu kliknęłam, bo miałam wrażenie, że jestem jednym z pasażerów marnotrawnych, a tu się okazuje, że od lat robię prawie wszystko z Twojej listy! Może ewentualnie bez nauki języków, choć w czasie słuchania piosenek znajduję ich teksty i tłumaczę nieznane słowa, a czasem uczę się na pamięć, jeśli zobaczę ciekawe konstrukcje. Chyba nie da się siedzieć i zupełnie nic nie robić, a nawet jeśli, to przynajmniej można doceniać chwile w spokoju, po porannym pośpiechu, albo całodziennym bieganiu!

    1. Dlaczego myślałaś więc, że marnujesz czas? ;p Ja czasem się dziwię ludziom, którzy siedzą i patrzą na mnie w tym busie, albo czasem, gdy jadę z kimś słuchają o czym rozmawiam. 😉

      1. myślę, że głównie dlatego, że myślenie nie wiąże się z ruchem, czytanie to przyjemność, a produktywność kojarzy mi się bardziej z obowiązkami i czymś naocznym. dlatego tym bardziej się cieszę, że mogę ten czas spędzić pozornie 'bezproduktywnie’ robiąc rzeczy, które są dla mnie przyjemnością! :3
        o, i właśnie dlatego w autobusie lubię rozmawiać o muzyce, książkach i filmach, bo mam nadzieję, że jeśli ktoś podsłucha, to zapamięta i kiedyś obejrzy!

  4. Od siebie dodam jeszcze coś związanego z zawodem nauczyciela – sprawdzaj prace i układaj lekcję, albo przejrzyj podręcznik w celu poszukania zadania na tak zwaną czarną godzinę (bo co jeśli uczniowie wykonają przez ciebie założone rzeczy szybciej niż przypuszczałeś? warto mieć plan B). Zawsze się sprawdza. Próbowałam tez pisać listy ale za bardzo trzęsie 😛

  5. Najbardziej podpisuję się pod punktem 19. Słuchawki do uszu i uczymy się np. hiszpańskiego!
    Niestety bardzo często po prostu bezczynnie czekamy, nie robimy kompletnie nic. To taki jakby trochę smutny widok.

  6. Świetne! Ja najczęściej w drodze na uczelnię czytam coś, obrabiam zdjęcia na telefonie albo po prostu myślę, co mam dzisiaj zrobić i jak zorganizować dzień najlepiej logistycznie 🙂 Codziennie pokonuję tę samą trasę tramwajem, dlatego gdybym tylko gapiła się przez okno było by bardzo nudnie 🙂

  7. Osobiście daleko na uczelnię nie mam, ale zastanawiam się nad swoim życiem w drodze na każdą wejściówkę… W sumie można ten czas wykorzystać na szybką powtórkę 😉

  8. Ja zostanę przy książkach i nauce może, oraz medytacji czasami. A dojazd ponad dwadzieścia minut w 1 stronę…
    Zawsze, jak próbuję cię czytać na telefonie widzę początek tekstu (ten do drugiego akapitu), a dalej jest dużo czystego tła, na innych stronach tego nie ma. To ja mam coś poprzestawiać u siebie i będzie działać, czy to może z blogiem jest coś nie tak?

  9. Ja jestem tą osobą z punktu 22, Nie cierpię ludzi, którzy podróż pociągiem traktują jak okazję do wykonania wszystkich zaległych telefonów z ostatniego tygodnia. Przy czym podkreślam, że mam tu na myśli słuchanie tych wywodów przez pół godziny, a nie jakiś jeden telefon, który akurat się przytrafił.
    NIE WIEM co jest nie tak, ale rozmawianie przez telefon jest zdecydowanie bardziej denerwujące niż normalna rozmowa między współpasażerami. Telefonujący ludzie notorycznie krzyczą, bo gubi im się zasięg, powtarzają 5 raz to samo zdanie, bo pociąg stukocze i nie słychać, podają swoje nazwiska, hasła, szczegółowo tłumaczą co gotowali na obiad i jaka jest ich ulubiona pozycja seksualna bez najmniejszego skrępowania, jakby zupełnie zapominali gdzie są.

    1. Tak się zastanawiam, czy mi się kiedyś coś takiego przydarzyło i pewnie tak, ale nie umiem sobie przypomnieć konkretnej sytuacji. Pewnie dlatego, że właśnie mi to wgl nie przeszkadza. Jak ktoś nie robi hałasu w autobusie, to jest on na ulicy, jak nie ma go na ulicy to jest w centrum handlowym i tak jakoś mnie to nie rusza, chyba się już znieczuliłam. ;p

    2. Kiedyś czytałam, że rozmowy telefoniczne innych nas bardziej denerwują niż rozmowy między osobami, które są obok nas, bo nie mamy dostępu do odpowiedzi z drugiej strony. I to nawet nie chodzi o to, że koniecznie chcemy znać wszystkie szczegóły, ale że nasz mózg rejestruje, że czegoś w tym brakuje. Że niby jest rozmowa, ale tylko połowa. Najwyraźniej mózgowi łatwiej coś ignorować, gdy czuje, że wszystko jest w porządku.

  10. Co do rozmawiania w komunikacji miejskiej to mnie i denerwuje i nie denerwuje 😀 Jak ktoś rozmawia normalnym tonem, na jakieś przyziemne tematy to nie mam nic przeciwko, nawet jak taka osoba siedzi koło mnie. Zaczyna mnie to irytować w momencie, kiedy na tapetę wchodzą tematy typu ile wypiłeś, ile kobiet miałeś, co zrobiła przyjaciółka czy ktoś tam inny, a decybele lecą w górę i ktoś krzyczy na pół autobusu.

  11. O tak. Ja zawsze czytam blogi, odpisuję na wiadomości i odspamiam swój telefon. O ile mam trochę przestrzeni i nie jadę ściśnięta i przyssana do szyby jak glonojad.

  12. Chciałabym wrócić do takich podróży… teraz do pracy jeżdżę autem i zostaje mi co najwyżej radio / płyta / języki na płycie lub mp3 / dyktafon na notatki 🙂

  13. Od drugiego roku studiów – czyli już jakieś trzy lata (? :OOO) – dojeżdżam rowerem 🙂 Wcześniejsze dojazdy tramwajowe dawały duże pole do popisu i właśnie spędzałam je tak jak opisałaś (a raczej wykorzystywałam KILKA z podanych opcji). 😀

      1. Zimą, jesienią – w śniegu, w deszczu, w błocie, w słoneczku 🙂 Pogoda i temperatura mi i mojej Kozie generalnie nie straszna 🙂 W najgorszą pogodę kapok i t-shirt na zmianę dla mnie i folia na siedzenie dla roweru (bo niestety musi stać pod uczelnią i czekać ;))!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *