Ludzie maszyny.

ludzie maszyny

 

 

Jakiś robot włamał mi się na bloga i napisał tekst. Chyba ma Wam coś do powiedzenia.

 

Wiadomość z dnia 11.11.2015.

My maszyny mamy swój plan działania. Nie potrafimy spontanicznie decydować o tym, co będziemy robić. Tak jesteśmy zaprogramowane. Nasza efektywność nigdy nie spada. Rano wykazujemy największe zainteresowanie zapiskami naniesionymi dzień wcześniej na białe kartki. Na białych kartkach zapisane są pojedyncze zdania, czasem ich równoważniki. Po wykonaniu czynności zawartej w każdym zdaniu rysujemy haczyk w kwadraciku obok. To czynność automatyczna. Lubimy haczyki. Tak jesteśmy zaprogramowane. Im więcej haczyków tym jesteśmy szczęśliwsze.

 

Wieczorem podliczamy je i wymieniamy się wynikami. Gdy haczyków jest mniej niż 3, uznajemy maszynę za mało wydajną. Maszyna musi podwoić swoją wydajność lub zostanie usunięta z grupy. Najlepszej maszynie należy się tytuł maszyny sukcesu. Pozostałe roboty mogą być wykorzystywane przez maszynę sukcesu do jej celów, przy czym jej cele stają się ich celami, które muszą odhaczyć. Dzięki temu maszyna sukcesu pozostaje dłużej na swoim stanowisku, ponieważ zdobywa więcej haczyków. Pozostałe maszyny, jeżeli chcą uzyskać ten tytuł muszą poza zadaniami wykonywanymi dla niej, wykonywać inne. Nie każda maszyna chce to robić. Nie każda może.

 

My roboty otrzymujemy energię, którą możemy dowolnie spożytkować, chociaż część musimy oddać jednej z maszyn sukcesu. Większość maszyn wykorzystuje też energię, by wykonać zadania nadrzędnej maszyny sukcesu. Niektórym na własne cele zostaje niewiele. Oni nigdy nie będą maszynami sukcesu.

 

System dowodzący wszystkimi robotami stworzył rozrywki, które pozwalają nam zapomnieć o skutkach płynących z małej ilości haczyków. Wybór jest spory. Płatny w energii. Maszyny oddają się mu w pełni. Niestety daje tylko chwilowe szczęście, dlatego potrzebujemy go więcej i więcej. Niektóre maszyny zapomniały już o tym, co naprawdę je uszczęśliwia i pozostają przy zdobywaniu przyjemności narzuconej przez system.

 

Roboty przybierają różne kształty i rozmiary. Stają się takie, dzięki specjalnemu szkoleniu. Połączenia odpowiadające za automatykę działania ulegają stopniowemu utrwaleniu i zestaleniu. Inne zanikają. Robot ukończony wyzuty jest ze spontaniczności, dziecinności, pozostawia mu się złudną kreatywność. Cechy, które zagrażają automatyce jego działań zostały zlikwidowane na rzecz wzmocnienia mechaniczności. Sytuacja jest coraz gorsza. Zautomatyzowaniu ulega coraz więcej z nas, to może spotkać też Ciebie.

A może już jesteś maszyną?

 

Do następnego czytania.

Robot AK1512

21 Responses

  1. Ja jestem niewydajną maszyną. Odkąd zaczęłam pracować haczyków w kratkach coraz mniej. Spada produktywność i zadowolenie, spełnianie się przez co jest smuteczek. Ja bardzo lubię haczyki, ale praca jest potrzebna. #jakżyć
    Według pracodawcy jestem wydajna, według siebie wręcz przeciwnie. Wszystko zależy od punktu siedzenia i priorytety (czy to narzucone, czy to osobiste) ulegają ciągłej zmianie 🙂

  2. Wpis rewelacyjny. Szacuje się, że każdy człowiek „przesypia” większość swojego życia. Nie mówię tu o normalnym spaniu w łóżku ale o czymś zupełnie innym. Mówię o spaniu podczas życia czyli o niedostrzeganiu życia. O tym jak nasze życie „idzie sobie” koło nas, a my tego wcale nie widzimy, bo „robimy akurat coś bardzo ważnego”.
    Przesypianie, o którym tu piszę, to inaczej „niezauważanie swojego życia” a oddawanie się „czemuś wyższemu.”
    Najlepiej przeczytajcie cały ten wpis, bo on właśnie o tym traktuje 🙂

  3. Tak mi się jakoś przypomniała wypowiedź Jokera z Mrocznego Rycerza: „Jestem psem goniącym samochody. Nie wiedziałbym, co robić dalej, gdybym jednego złapał. Po prostu robię rzeczy”. Urzekł mnie ten cytat

  4. „Kiedy jeden dzień jest podobny do drugiego, to lecą tak szybko, iż zdaje się, że ostatni z nich jest już całkiem blisko. Boisz się, że nie ze wszystkim zdążysz. I każdy z tych dni wypełnia tysiąc drobnych spraw, załatwiłem jedną, odpocząłem – czas brać się za następną. Nie zostaje ani sił, ani czasu na to, co rzeczywiście ważne. Myślisz sobie: to nic, zacznę od jutra. A jutro nie nadchodzi, wciąż jest tylko jedno, niekończące się dzisiaj.” ~ Dmitry Glukhovsky, Metro 2034. Jeden z moich ulubionych cytatów, choć długi i na pewno nie nadał by się na hit internetu ;). Właśnie tak się czuję. Jakby było tylko dzisiaj, rutyna, ciągle te same luki, te same zadania, te same haczyki dla tych samych ludzi. Taka niepozorna książka, a tak bardzo do mnie przemawia. Pozdrawiam!

  5. Staram się nie działać z automatu, nie być taką maszyną. Staram się aby każdy dzień był inny od poprzedniego, korzystam z każdej chwili aby później nie mieć wyrzutów sumienia, że zmarnowałam czas a na dłuższą metę życie. Bywa różnie, czasem wkrada się rutyna ale od razu wracam na właściwe tory i dostrzegam co jest tu i teraz. Po prostu chcę być szczęśliwa 🙂

  6. Ucieczka od formy powoduje wpadanie w następną czasem śmieszy mnie jak ludzie próbują coś poradzić na tę automatyzację gdzieś pomiędzy pracą a obiadem 🙂 przypominają mi wtedy dzieci które w kącie bawiąc się klockami snują rozmowę o tym jak to ” któregoś dnia” uciekną z przedszkola.To przykre podobnie jak to że ludzie są za leniwi zbyt asekuracyjni i wygodni aby z automatyzacji zrezygnować. Stopniowo to wyraz bardzo wygodny i w wypadku ludzi zgubny, ponieważ kupują sobie czas na szukanie złotego środka, nieraz do końca życia.Nie można „nie ulec automatyzacji tylko w pewnych sytuacjach, podobnie jak nie można spalić tkanki tłuszczowej miejscowo, redukujemy tłuszcz z całego organizmu albo wogóle.
    W innym wypadku, pozostaje nam godzinka, coraz bardziej bolesnych refleksji nad swoim życiem, pomiędzy treningiem salsy a kolacją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *