Walka ze stresem. Jak nie stresować się studiami. cz. II

walka ze stresem

Czytasz właśnie drugą część wpisu Jak nie stresować się studiami, jeżeli nie widziałeś jeszcze pierwszej, to zapraszam Cię tutaj. Tam znajdują się informacje na temat negatywnego wpływu stresu na nasze zdrowie oraz dokładny opis profilaktyki, którą warto stosować, by nie dopuścić do poważnych problemów. Dzisiaj natomiast dowiesz się, co robić, gdy te już wystąpią.

 

 

Stres jest reakcją, która ma za zadanie zmobilizować nasz organizm do walki przez co powinien nas chronić. I za pewne świetnie by się sprawdzał, gdyby nie przeniknął do naszego życia jako normalny jego składnik. Pierwsze psychologiczne objawy długotrwałego stresowania się są dość kontrastowe. Możemy stać się nadpobudliwi lub mało energetyczni. Niecierpliwi, wrażliwi lub apatyczni. Bez świadomej walki stres może doprowadzić do wycofania, a nawet depresji.

 

 

 

1. Neutralny stan emocjonalny.

Jeżeli odczuwamy już pierwsze symptomy chronicznego stresu, którymi poza wyżej wymienionymi mogą być także smutek, poczucie pustki czy beznadziejności, obniżenie motywacji do działania, negatywne ocenianie siebie i świata, to starajmy się dążyć do neutralnego stanu emocjonalnego. Często będąc w stresującej sytuacji, a przez to odczuwając którąś z wyżej wymienionych emocji, wkurzamy się na siebie, że nie potrafimy być szczęśliwi, radośni, że nie jesteśmy w stanie myśleć pozytywnie. Takie myślenie to tylko błędne koło. Próbujemy jednym ogromnym krokiem przejść przez kilka schodków do stanu radości zamiast zrobić jeden, mały kroczek, na schodek wyżej – stan neutralności. Pisałam kiedyś o tym, jak poradzić sobie z długotrwałym złym samopoczuciem, ten wpis może w jakimś stopniu pomóc Wam tę neutralność osiągnąć. Sposobów oczywiście jest znacznie więcej i każdy może mieć swój indywidualny.

 

 

2. Terapia.

Czasem do walki z skutkami długotrwałego stresu konieczna jest psychoterapia. Decyzja zależy od Ciebie i od tego jak Ty czujesz się w danej sytuacji. Jeżeli widzisz, że nie dajesz już sobie rady, idź do specjalisty. Bez wychodzenia z domu możesz jednak poddać się autoterapii. Wystarczy, że usiądziesz na kilkanaście minut z długopisem w ręce i spiszesz wszystkie myśli krążące Ci po głowie. To bardzo oczyszczająca technika. Człowiek czuje się po tym jakby lżejszy. Na kartce możesz także poza wyrażeniem emocji spróbować rozpisać rozwiązania dla swoich problemów.

 

 

3. Oddech.

Chroniczny stres przejawia się tym, że odczuwamy go cały czas. Jest to pewien rodzaj wewnętrznego niepokoju, presji. Przyśpiesza on pracę serca, zaburza sen i oddech. Większość z nas nie zwraca na to uwagi, ale oddychamy bardzo płytko, a w szczególności my kobiety. Starajcie się kontrolować swój oddech przez cały dzień. Sama postawa ma już na to duży wpływ. Dobrze jest siedzieć tak, by klatka piersiowa się nie zapadała. Spróbujcie nabrać powietrza do przepony. Tak, żeby brzuch zaczął się unosić. W ten sposób oddychaliście, gdy byliście niemowlakami, niestety z czasem nasz oddech się spłyca. Polecam przeczytać tekst, który pisałam na temat oddechu: Wiem, że źle oddychasz, czyli o tym jak oddech niweluje stres. Tam znajdziecie parę ćwiczeń wspomagających oddychanie przeponą.

 

 

 

walka ze stresem

 

 

4. Joga.

Technik relaksacyjnych jest wiele, każdy może wybrać coś dopasowanego do swojego stylu życia. Gdybyście jednak zapytali, która z nich moim zdaniem jest najbardziej efektywną metodą i która sprawdziła się u mnie odpowiedziałabym, że joga. Lekarz zalecił mi uprawianie jogi, gdy na pierwszym roku studiów wylądowałam w szpitalu miedzy innymi z powodu stresu. Pamiętam, jak następnego dnia po tym wydarzeniu obudziłam się rano pełna spokoju, którego nie zaznałam we wcześniejszych miesiącach. Wyszukałam kilka podstawowych wiadomości na temat jogi, włączyłam dedykowaną playlistę na YouTube i po prostu zaczęłam ćwiczyć. I wiecie co? Nie spodziewałam się takich efektów! Regularne uprawianie jogi naprawdę wpływa na spokój ducha. Nasze ciało i umysł są jednością, więc gdy jedno jest spięte to drugie także się nie rozluźni. Natomiast, gdy odprężymy to pierwsze, drugie pójdzie za nim. Jeżeli więc widzisz, że z powodu nadmiernego stresu zaczynają się już u Ciebie problemy zdrowotne, to ja osobiście polecam właśnie oddać się sesji jogi. Ma ona działanie natychmiastowe, ale wpływa także na ogólną walkę z chronicznym stresem. Ćwiczenia znajdziecie na YT lub blogach. Świetnie na ten temat pisze Natalia z Simplife. 😉

 

5. Automasaż.

Słyszeliście o automasażu? Na pewno nie raz rozmasowywaliście sobie kark czy opuchnięte łydki. Otóż taka zabawa nazywa się automasażem i istnieje wiele sposób jego wykonywania. Rozluźnienie mięśni działa na „rozluźnienie” naszego napięcia emocjonalnego, dlatego automasaż jest skuteczny, podobnie jak joga. By szybko zrzucić z siebie zdenerwowanie korzystam z tego masażu, który podpatrzyłam kiedyś w Dzień Dobry TVN. Dotyczy on jedynie mięśni karku, szyi oraz głowy i jest dość szybki w wykonaniu. Natomiast automasaż całego ciała jest świetnym sposobem na samotny wieczór. Pamiętajcie tylko, że taki masaż wykonujemy zawsze w stronę serca lub najbliższych węzłów chłonnych! Instrukcję automasażu znajdziecie tutaj.

 

 

6. To, co już wiesz.

Oczywiście na walkę ze stresem świetnie wpływa także (uwaga tu Was zaskoczę) zdrowe odżywianie i aktywność fizyczna oraz seks! Na cóż one nie wpływają! Pozwólcie, że pominę fragment o tym, jak podczas ruchu wydzielają się endorfiny, a w owocach i warzywach zawarte są… (bla, bla bla). Wszyscy przecież o tym wiedzą! 😉 Polecam CI jednak przeczytać ultra ciekawy tekst o tym, jak aktywność fizyczna wpływa na nasz mózg!

 

 

 

 

7. To, czego się nie spodziewałaś.

Wiem, że to może dziwne, ale tak, dopiero w ostatnim akapicie piszę na temat pozbywania się źródła stresu. To dlatego, że uważam je za ostateczność. Wiecie, od dzieciństwa uczą nas tego, że ogień jest be i jak się poparzysz, to unikaj ognia. Potem w dorosłym życiu unikamy ryzyka, chodzimy najłatwiejszymi ścieżkami, byle tylko uniknąć problemów. (Oczywiście to dobrze, że nie dotykamy już ognia, źle, że unikamy trudnych sytuacji.) Piszę do Was o stresie w kontekście studiów, więc gdybym stwierdziła, że musicie wyeliminować stresora, to kazałabym Wam zrezygnować z nauki. Bezsensu! To nie w studiach jest problem. Tylko w nas.  To my musimy się zmienić, a nie poddawać się i zmieniać studia. To my musimy się nauczyć z tym, żyć, po prostu nauczyć się nie stresować.  Mi pomogły niektóre z powyższych metod. Pomógł mi chłopak i oczywiście profilaktyka, którą opisałam w poprzedniej części. Szczerze powiedziawszy to chyba nawet trochę przesadziłam, bo aktualnie mam wrażenie, że studia są gdzieś na końcu hierarchii ważności w moim życiu.

 

 


 

 

 

Tak naprawdę sposobów na relaks i odprężenie są tysiące i na pewno każdy z Was może powiedzieć, co na niego najlepiej działa i zbierzemy tu wiele różnych odpowiedzi. Jedni zrelaksują się malując, inni jeżdżąc konno. Samo czytanie książek obniża poziom stresu o połowę! Spacery również działają relaksująco. Chciałam jednak opisać sposoby na zwalczenie chronicznego stresu, czyli nie tego, który występuje akurat w danej sekundzie i Ty go bardzo dobrze odczuwasz. Chodziło mi raczej o jego stałe odczuwanie. Mam nadzieję, że przydadzą się Wam te metody i że za chwilkę pochwalicie się swoimi sposobami na relaks. 😉

 

 

 

Do następnego czytania!

Ania

PS Jeżeli uważasz ten wpis za przydatny, podziel się nim ze znajomymi przez media społecznościowe. A nuż komuś się przyda. 😉

 

 

Opanuj efektywną naukę,

żeby opanować stres!

14 Responses

  1. Dokładnie tak jest jak piszesz: „Stres jest reakcją, która ma za zadanie zmobilizować nasz organizm do walki przez co powinien nas chronić. I za pewne świetnie by się sprawdzał, gdyby nie przeniknął do naszego życia jako normalny jego składnik.”

  2. Wielkie dzięki za ten wpis! Część z informacji już wiedziałam, jak np o jodze i oddechu, od niedawna też zaczęłam swoich sił i pomaga niesamowicie! Ale chętnie dowiem się więcej, bo nie chcę żeby stres rządził w moim życiu! pozdrawiam serdecznie! 🙂
    http://madilena.blogspot.com/

  3. Super rady. Co powiesz osobie, która kończy właśnie studia, został jej miesiąc, pracuje i zaczyna już ją to męczyć. Kończy tylko po to, żeby skończyć… I nie widzi głębszego sensu w tym, a praca jest z innej dziedziny. Stres jest jej towarzyszem każdego dnia. Pisze prace dyplomową, musi zaliczyć semestr i ma 160h pracy na etacie miesięcznie. Masz jakieś rady jak sobie z tym poradzić? 😉

  4. Pamiętam, że będąc na studiach miałam problemy nie tyle ze stresem, ile z przemęczeniem związanym z ciągłą nauką i dużą ilością zajęć. Ale co ciekawe, Twoje sposoby byłyby dobre również na to 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *