3 powody, dla których powinieneś tańczyć w sesji. + Sesyjny Poradnik – zamykam zapisy na listę VIP.

tanczyc

Nie tylko w Sylwestrową noc dopuszcza się student tupnięcia nóżką. Powiedzmy sobie szczerze, są tacy, co Sylwestra mają w każdy czwartek, piątek i sobotę. Po tym wpisie tańczący student przestanie jednak kojarzyć się Wam z czwartkową imprezą przed egzaminem i wódką wylewającą się z plastikowych kubeczków. Okaże się, że taniec, jest domeną prymusów i tych, którzy znają sprytne sztuczki sprawnego uczenia się. Czyli dokładniej rzecz ujmując, taniec jest domeną wszystkich kangurów, bo wiadomo, że kangur dobrym tancerzem jest. (O ostatniej okazji na dopisanie się mowa jest na końcu wpisu.)

Wyobraźmy sobie zestresowanego studenta. Haha, Ania! Nic nie muszę sobie wyobrażać, wystarczy, że spojrzę w lustro! Tym bardziej ten tekst jest dla Ciebie. Zestresowany student nie jada za dobrze. Albo za mało, albo za dużo. Zestresowany student non stop myśli o egzaminach, o tym, ile to ma materiału, o tym, jak bardzo boi się, że nie zaliczy sesji. Student popada w błędne koło! Nie uczy się, nie organizuje, przez co stresuje się jeszcze bardziej. Jest bardziej zestresowany, więc nie ma siły i energii do tego, by się uczyć. Rosną wyrzuty sumienia. Myśli typu: Miałem 2 tygodnie wolnego, mogłem coś zrobić. Do tego dochodzą głosy znajomych, że Ci już wiedzą, że się uczyli i że ogólnie to miazga. Wtedy student jest już zupełnie załamany. Przychodzi jednak Sylwester, czy inna impreza i student rzuca swoje troski, by się wyszaleć.

I po tej imprezie, jakby odmieniony, jakby zresetowany siada (oczywiście po dniach kilku) do swoich notatek, a machina rusza. I niby opornie, ale jednak do przodu pcha się to całe przedsięwzięcie zwane sesją. Cóż to magicznego stało się na tym Sylwestrze, że student tak się zmobilizował?! Oczyszczenie jakieś, czy co? A no powiadam Wam, że student wytańczył lęki swoje i dlatego tak zresetowany do książeczek zasiadł. Powiesz, że alkohol też się temu przysłużył, jednak po alkoholu to nigdy nie wiadomo! Student może się radować ale i bardzo smucić. Natomiast ja i teraz także Ty wiemy, że taniec może go tylko uszczęśliwić! Dlatego sprytny student postanowił to doświadczenie wykorzystać.

Jak wykorzystać taniec podczas nauki?

tanczyc

1. Taniec na stres.

Taniec nie bez powodu jest stosowany w leczeniu takich chorób jak nerwica, o której dużo było już na blogu. Terapia tańcem obniża poziom hormonu stresu. Ciało i psychika wzajemnie na siebie wpływają. Jeżeli więc ciało zachowuje się tak, jakby było radosne i miało masę energii, to psychika przejmuje to nastawienie. Jednocześnie tańcząc możemy odgrywać różne role, co pozwala na sprawdzanie alternatyw własnej osobowości. Na pewno zauważyłeś, że w tańcu wielu Twoich znajomych staje się zupełnie innymi ludźmi! Niektórzy są znacznie odważniejsi, inni wręcz przeciwnie. Warto wykorzystać tę wiedzę i tańczyć tak, „jakby miało nie być jutra”. Wyobrazić sobie, że jest się osobą bez lęków, która lekko podchodzi do życia i niczym się nie przejmuje. To kolejny sposób na walkę ze stresem.

2. Taniec jako dopalacz.

Może to absurdalne, ale gdy jesteśmy bardzo zmęczeni po całym dniu na uczelni, albo nawet po kilku godzinach nauki, to pomimo tego, że mamy ochotę paść do łóżka powinniśmy tańczyć! Taniec i w ogóle ruch jest hipokrytą! Mówi, że zmęczy, a tak naprawdę pobudza! Jak to się dzieje? Gdy tańczymy to tak, jak podczas treningu z Chodakowską przyśpiesza nasze tętno. Serce bije szybciej, bierzemy więcej oddechów, przez co jesteśmy lepiej dotlenieni. I nie trzeba nam już kolejnej kawy czy innego energetyka. W dodatku podczas tańca produkujemy endorfiny i od razu jesteśmy szczęśliwsi. Jeżeli więc wpadłeś do domu zmęczony, a tam czeka na Ciebie sterta książek to na chwilę zapomnij o nauce! Włącz muzykę i zabaw się.

3. Taniec jako przerwa od nauki.

Taniec to kolejna forma spędzenia czasu podczas przerwy. Czy to nie jest cudna informacja, że ucząc się, możemy się jednocześnie bawić? Co pół godziny włączyć ukochaną playlistę i tuptać przez kilkanaście minut. I nie ma się czego wstydzić! Kto to zobaczy? Kto się dowie o tym, że mamy tak świetny sposób na spędzenie przerwy. Nie siadamy do komputera i nie rzucamy się na telefon. Przerwa w nauce to jeszcze nie czas wolny, więc wykorzystajmy ją tak, żeby efektywniej się uczyć. Co nie znaczy, że nie możemy się trochę zabawić, prawda?

O Sesyjnym Poradniku i końcu zapisów na listę z niespodzianką.

Tak kochani! Już wkrótce pojawi się Sesyjny Poradnik, projekt, nad którym pracowałam przez ostatnie 2 miesiące. Nie uwierzycie, ile czasu potrzeba na napisanie e-booka! Ile formalności jest przy tym do załatwienia! Ja nadal nie umiem w to uwierzyć, że musiałam powiedzieć mojej promotor: Sorry, ale nie mam czasu na pisanie pracy magisterskiej. ;D Zresztą Sesyjny Poradnik to nie tylko te 2 miesiące pracy. To 5 lat zbierania doświadczeń,uczenia się o tym, jak się uczyć. Wiecie, że od momentu, gdy wylądowałam w szpitalu na pierwszym roku moim naczelnym celem stało się utrzymanie zdrowia, więc zaczęłam bardzo dużo eksperymentować z różnymi technikami nauki, czym chętnie dzieliłam się też na blogu.

Na Facebooku trwa walka o okładkę, jeżeli jeszcze nie głosowałeś to zachęcam, bo wybór jest ciężki. 😀

okladka

Po setkach wiadomości z prośbami o pomoc w nauce, zrozumiałam, że ta wiedza potrzebna jest w skoncentrowanej formie. Sesyjny Poradnik to 15 rozdziałów nazwanych przeze mnie wskazówkami. Każda wskazówka zawiera problem, który dotyka studentów w sesji. Potem następuje moja popisowa część, czyli rozwiązanie problemu. 🙂 Tutaj szczególne podziękowania dla grupy Studenci – Grupa Wsparcia, która pomogła mi te problemy dostrzec. Starałam się jak najbardziej skoncentrować całą moją wiedzę, a i tak wyszło z tego prawie 90 000 znaków. Sesyjny Poradnik jest tak skonstruowany, że można go czytać tradycyjnie od deski do deski, ale można też skakać pomiędzy poszczególnymi rozdziałami szukając wskazówek idealnie dopasowanych do problemu.

Co więc zawarłam w Sesyjnym Poradniku?

  • Sztuczki i triki szybkiej nauki, czyli to, co kangury lubią najbardziej. 🙂
  • Sposoby na sprawniejszą  naukę z książek.
  • Dobre sposoby na zmotywowanie się do nauki.
  • Pomoc w zorganizowaniu się podczas sesji.
  • Pomoc w stworzeniu planu nauki.
  • Techniki walki ze stresem.
  • Moje sprawdzone sposoby na koncentrację.
  • Triki przyśpieszające pracę mózgu.

Czyli ogólnie rzecz ujmując pakiet skondensowanych informacji, które pomogą bezproblemowo przejść przez sesję. E-book nosi nazwę Sesyjnego Poradnika, który wysyłałam do Was w czasie ostatnich 2 sesji. Uznałam jednak, że wysyłanie tych porad do Subskrybentów Studenckiego Blueslettera po raz kolejny jest bezsensu. Nie chciałam spamować osób, które nie potrzebują tej wiedzy lub już nie studiują, a nadal są na liście. Najważniejszym argumentem za tym, żeby zrezygnować z formy mailowej był jednak fakt, że nie dałabym rady i za pewne sami nie przeczytalibyście 90 000 znaków w mailach! Porady w mailach miały swoją ukróconą formę, natomiast książka pozwoliła mi umieścić w niej całą moją wiedzę na temat efektywnej nauki.

29 grudnia o godzinie 00:00 wygaśnie możliwość dopisania się do listy osób oczekujących na Sesyjny Poradnik, które otrzymają dodatkową niespodziankę. Chciałam w ten sposób wynagrodzić najbardziej zaangażowanych czytelników. Jeżeli więc jeszcze nie zapisałeś się do Studenckiego Blueslettera, to zapraszam do zapisów poniżej.

Chcę niespodziankę!

* indicates required




Chciałam tylko krótko wspomnieć o zamknięciu listy, a oczywiście się rozpisałam! Jestem tak podekscytowana tym projektem i Waszą opinią na jego temat, że mimo iż to jeszcze nie czas na zdradzanie wszystkich szczegółów, to i tak nie mogę się powstrzymać! Cieszę się, że w końcu znalazłam rozwiązanie, by kompleksowo pomóc Wam podczas sesji. Czekajcie na dalsze informacje i pamiętajcie! Tańczcie podczas sesji jak najczęściej!

Do następnego czytania!

Ania

12 odpowiedzi

  1. Gratulacje napisania e-booka 🙂
    Taniec to coś wspaniałego. Tyle można dzięki niemu osiągnąć, a ja tak nie lubię tańczyć… Nie wiem tylko czy na przerwę w nauce wybrałabym taniec.

  2. Bardzo chwytliwy tytuł! 😉 A wpis równie dobry. 🙂
    Ćwiczenia świetnie redukują stres i powodują wydzielenie endorfin. W przypadku tańca mamy jeszcze interakcję z innymi ludźmi więc w ogóle już odjazd 🙂

  3. Nie mogę tańczyć, mam za małą kuchnię :C
    Ale na serio to i tak czasami tańczę. Oczywiście nie przy ludziach. Jestem zgrabna i subtelna jak ruska dywizja pancerna i bym jeszcze komuś zrobiła krzywdę. Ale gdy coś gotuję czy smażę zawsze włączę sobie „Californication” i trochę tańczę na małej przestrzeni mojej kuchni, bo to naprawdę są fajne emocje.
    Zawsze bawił mnie kumpel, który się zarzeka, że nie umie tańczyć i na imprezach nigdy nie tańczy, a wystarczy puścić mu dobrą muzykę i nawet na trzeźwo zaczyna się bujać do rytmu. Hipokryta jeden. Myślę że po trochu każdy tak ma.

    1. Chyba tak! Jak się zaczynało chodzić na jakieś imprezy, to wiadomo, że dla większości to było jak pierwsze wejście na rower. No bo te 3 szkolne dyskoteki się chyba nie liczą? ;p Niektórzy się roztańczyli na osiemnastkach a inni się nie przełamali i zostali przy stole. Ale jednak ludzka dusza ma coś w sobie takiego, że po prostu lubi muzykę i taniec. 😀 W końcu robimy to od tysięcy lat!

      1. Jedyny raz jak musiałam tańczyć to moja studniówka. Poza tym nikt w moim towarzystwie nie tańczy, a imprezy polegają na gadaniu i graniu w planszówki. Ale skoro kocham muzykę, nie wyobrażam sobie, że bym miała nie lubić tańca. Może nie znam klasycznych kroków, ale mam wyczucie rytmu i potrzebę reagowania na niego 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *