Jakie studia wybrać? Akcja #CoPoMaturze

Tekst powstał w ramach akcji „Co po maturze” w 2018 roku, ale wciąż jest TOTALNIE aktualny!
Jejku, jejku! Tak się cieszę, że razem z Dagmarą z bloga Socjopatka, możemy przedstawić Ci akcję: Co Po Maturze! Akcja jest tym fajniejsza, bo tak naprawdę każdy, kto musiał kiedyś podjąć pomaturalną decyzję o swoim przyszłym życiu, może do niej dołączyć. Posty możecie umieszczać na swoich blogach, na Instagramie i Facebooku. Maturzyści znajdą je po hashtagu #CoPoMaturze. Na czym polega akcja? Chcemy przedstawić  maturzystom różne drogi i możliwości. Pokazać nasze wybory i ich skutki. To czy jesteśmy z nich zadowoleni, czy może jednak ich żałujemy? Opowiedzmy nasze historie, tak by maturzyści poznali perspektywę osób, które „siedzą” w temacie. Jakie studia wybrać? Katalogi kierunków są beznadziejnym źródłem wiedzy, bo nie powiedzą nikomu tego, jak prowadzone są dane przedmioty, ile uwagi im się poświęca i że tak naprawdę, to wykładowca opowiada o swoim kocie na zajęciach. A jeśli chodzi o inne drogi w życiu niż studia, to już w ogóle jest czarna magia! Czy maturzysta może liczyć na jakieś formy pomocy? Czy jest w stanie założyć własną działalność, czy na początku lepiej jest skupić się na etacie? A może w ogóle wyjechać w Bieszczady i przemyśleć to wszystko? 🙂
Ma spojrzenie tak pewne siebie, że gdy wchodzi do pomieszczenia, już wiesz, że wszystko, co mówi jest prawdą absolutną. Nie negujesz tego. Jej kompetencja zrzuca Twoje marzenia na ziemię i gasi je niczym resztkę peta. Ja mam 18 lat. Wiem, co lubię robić, ale czuję, że ona wie, co robić. „Są takie studia, wiesz, przereklamowane. Oklepane właściwie, bo w roku 2012 poszło na nie zbyt wielu studentów. A tam, gdzie jest dużo ludzi nie ma już miejsca dla Ciebie.”

Ach, te marzenia z dzieciństwa – czyli sorry, ale wielkie NIC.

Zacznijmy może jeszcze wcześniej. Na Instagramie opowiadałam moją historię o tym, jak chciałam być Pocahontas na balu przebierańców. Popłakałam się pisząc tamten post. Możesz go przeczytać o tutaj, bo nie chcę znowu koncentrować się na tej sprawie. W tamtym czasie czułam ogromną więź z przyrodą. Nadal wierzę, że wszystko jest ze sobą połączone, nawet ja, taka Ania Kania, z oceanem, chociaż mieszkam na Śląsku. Poza kontaktem z naturą, uwielbiałam też o niej słuchać. Setki godzin spędziłam przed telewizorem słuchając o życiu zwierząt i dinozaurów. Oglądałam całe programy o dzikich zwierzętach Afryki, ale i Arktyki, o drapieżnikach i ich ofiarach, o małpach i myszach. Mój mózg chłonął te informacje jak gąbka. Znałam wymiary Brachiozaura, ale i ogona krokodyla. Za wiedzę z programu o bobrach dostałam nawet szóstkę w szkole. Przyroda oczywiście była moim ulubionym przedmiotem.
W związku z tym, chciałam prowadzić programy przyrodnicze. Chciałam jeździć do dżungli i pokazywać światu piękno natury. Jak wiecie, tak się nigdy nie stało.
Nie wiem właściwie, kiedy porzuciłam to marzenie. Może tak zwyczajnie z niego wyrosłam, a może dorośli wybili mi je z głowy. Bardzo szybko po nim, przyszło dziennikarstwo. Już w 6. klasie podstawówki wiedziałam, że chcę być dziennikarką. To marzenie pozostało ze mną przez całe gimnazjum i całe liceum! To naprawdę długo. Jeździłam na warsztaty dziennikarskie, pisałam do gazetek szkolnych, brałam udział w konkursach, a ostatnie grosze wydałam na Biblię Dziennikarstwa. Od byłego chłopaka wyprosiłam „20 Lat nowej Polski w reportażach”. A sorry, jak nie miałam kasy, to wcześniej napisałam nawet do autora – Mariusza Szczygła, czy przesłałby ją za darmo licealistce z marzeniami. Więc tak, dziennikarstwo zdecydowanie było moim WIELKIM marzeniem. Poszłam nawet na specjalizację dziennikarską do liceum.

Co wspólnego mają „specjalista” z Urzędu Pracy i kalosze Huntera.

Znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. Ja mam 18 lat. Ona jest specjalistą z urzędu od doradztwa zawodowego. Śmieje się i nabija z dziennikarstwa.  Kierunku, na który miałam się wybrać! Który miał być całym moim życiem. Co robię ja? No słucham! Słucham tego jakże merytorycznego wykładu i przyjmuję smutną prawdę do siebie. Marzenia z podstawówki, są tylko marzeniami Aniu, Ty masz mieć pracę, a nie marzenia. Co jeszcze potrafię robić? Przypomniało mi się, że piszę rozszerzoną maturę z języka niemieckiego. Nauka tego języka ogólnie idzie mi dość dobrze. Uczę się go w końcu od 8 lat. A wszyscy mówią, że tłumacze to świetnie zarabiają. Moja nauczycielka niemieckiego, która jest też tłumaczem, nosi nawet kalosze z Huntera. To musi o czymś świadczyć.
Decyduję więc, że pójdę na germanistykę. Robię to w styczniu w trzeciej klasie liceum. Nie jest źle, trochę się stresuję, ale staram się bardzo. Dużo się uczę, rozwiązuję matury i w sumie, to to lubię. Bo ja naprawdę lubię języki, lubię się ich uczyć. Widzę postępy, są one bardzo mierzalne, więc odczuwam satysfakcję. Matura rozszerzona z niemieckiego była trudna, ale dałam radę. Dostałam się na germanistykę.

Jeżeli zdecydowałeś już, że idziesz na studia, to polecam Ci mój darmowy e-book „Elementarz Studenta”, który odpowie na wszystkie Twoje pytania dotyczące studiów i ich organizacji.



O samym kierunku opowiem jeszcze w ramach tej akcji, więc wypatrujcie tekstu. Na studiach nauczyłam się języka, poznałam mojego chłopaka i wyjechałam 2 razy na Erasmusa. Zdecydowanie nie żałuję tej decyzji! Aczkolwiek, na tych samych studiach przeszłam przez nerwicę lękową, zostałam uświadomiona o mojej beznadziejności i przekonałam się, że tłumaczem, to ja być nie chcę. Nie jestem w stanie ująć wszystkiego w tym poście, więc proszę Was o cierpliwość.

Nie słuchaj typa i typiary, która ma się za proroka Twojej przyszłości. Nie słuchaj mamy i taty, nie słuchaj Grażyn i Januszy. Nie słuchaj nikogo! Chyba, że…

To, co chcę Ci przekazać, to przede wszystkim informacja: NIE SŁUCHAJ INNYCH! Wiesz, jaką wiedzę musiałby mieć dany człowiek, żeby faktycznie przewidzieć Twoją sytuację na rynku pracy za około 5 lat? Niemalże proroczą. Nie słuchaj ludzi mówiących rzeczy, które im się wydają. Bo ktoś se powie: Teraz jest wszystko z Chin, chiński będzie wkrótce w cenie albo Rosja niedługo opanuje świat, ucz się rosyjskiego. Lub w drugą stronę – krytykuje dany kierunek: Malarstwo? Teraz? Chcesz być sławną artystką? Lub Dziennikarstwo w czasach, gdy każdy ma przy sobie telefon?

Mądrości ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy w danym temacie wyrzuć z głowy. Ktoś, kto ma Ci doradzać powinien być z branży, która Cię interesuje, a to też nie zapewni Ci 100% dobrej rady. Bo może akurat on pracuje w nieco innej tematyce niż Ty byś chciał.  Może też być dziwny i obawiać się konkurencji. Kto jeszcze ewentualnie mógłby Ci doradzać? Hmm… ekonomista obserwujący tendencje rynku? Możliwe, chociaż to wciąż będą tylko domysły oparte na świecie danej osoby. Np. wiele osób uważa wciąż, że po studiach językowych możesz być tylko nauczycielem lub tłumaczem. Nie wiedzą o tym, ile stanowisk pracy w korporacjach i księgowości należy do językowców. Słuchaj więc siebie. Wtedy podejmiesz własną decyzję, za którą będziesz czuł się odpowiedzialny. Łatwiej jest znaleźć pracę w zawodzie, który się kocha, niż pracować w zawodzie, którego się nie lubi.

Poznawaj perspektywy innych osób i wyciągaj z nich własne wnioski.

Czasem dylemat dotyczy drobnych różnic między poszczególnymi kierunkami. Np. ostatnio napisała do mnie na Instagramie czytelniczka, która zastanawiałam się nad studiowaniem języków stosowanych (rosyjskiego i angielskiego) na moim starym wydziale. Mogłam jedynie pokazać jej perspektywę moją i moich znajomych. Studia filologiczne to wymagające studia, więc nauczenie się na wysokim poziomie dwóch języków jest hiper trudne. Studenci nie wyrabiają z jednym językiem, a jeżeli studiuje się dwa naraz, to nie ma mowy o byciu świetnym w dwóch językach, tym bardziej o byciu tłumaczem z dwóch języków. Wszystko zależy od tego jakie mamy priorytety. Czy chcemy być dobrym tłumaczem czy np. znać 2 języki i wykorzystywać je w łatwiejszej pracy.

W takiej sytuacji dopytanie się o różnice jest jak najbardziej wskazane. Cała akcja Co Po Maturze ma właśnie za zadanie pokazać Ci historie ludzi, na podstawie ich konkretnych doświadczeń, dotyczących tylko dziedziny, którą się zajmują. Możesz poznać ich perspektywę, dowiedzieć się czego żałują, a z czego są zadowoleni. Zobaczysz, co myślą o swoich decyzjach z przeszłości. My mamy nadzieję, że to pozwoli Ci to śmielej podjąć rozsądną, a przede wszystkim Twoją własną decyzję. Nie pozwól, żeby inni mówili Ci jak masz żyć, ale czerp inspirację z historii dobrych ludzi, którzy wypowiadają się na temat własnej branży. Ja rozumiem, że zdjęcie odpowiedzialności przynosi ulgę. Jest jakoś tak łatwiej powiedzieć, że ktoś Ci doradził. Jednak po kilku latach studiów, nabierasz już odpowiedzialności za własne czyny i wtedy wszyscy będą uważać, że to była w 100% Twoja decyzja. Decyzja o pójściu na germę nie była w 100% moja. Była decyzją społeczeństwa, które mówi: Musisz studiować, coś po czym jest praca. Ludzie mają tutaj na myśli bardzo konkretny zawód, nie wyobrażają sobie, że możesz wykorzystać wiedzę i umiejętności nabyte na studiach np. zakładając własną firmę. To była też decyzja wspomnianej już Pani z urzędu. To była moja decyzja podjęta na podstawie oczekiwań innych osób. Czyli właściwie nie moja.

Jejku, ale się rozpisałam w tym tekście. Zdaję sobie jednak sprawę, jak musi Ci być ciężko. Najgorsze jest wybieranie kierunku studiów totalnie od zera. Bez żadnej wiedzy o sobie i swoich pasjach. Wtedy jesteśmy najbardziej podatni na sugestie. Czasem warto dać sobie czas na zastanowienie się. Nawet rok. Czasem można próbować z różnymi kierunkami. Nie lubię nastawienia, że pierwszy wybór musi być tym słusznym i jedynym wyborem. Człowiek może się mylić. Może się rozczarować. Zmieniajcie kierunki, jeżeli czujecie, że to kompletnie nie to. Nie bójcie się tego. Róbcie w życiu rzeczy, które Was satysfakcjonują. Dzięki blogowi poznałam wielu studentów, którzy po sprawdzeniu kilku kierunków dotarli do tego swojego, idealnego. Dagmara, która jest współorganizatorką akcji i zajmowała się tematem planowania kariery w swoim poście publikuje PDF z mini zadaniami, które pozwolą Ci lepiej się poznać i dopasować do siebie odpowiednią ścieżkę. Myślę, że naprawdę warto zajrzeć do takiego poradnika!

jakie studia wybrać


Jeśli zastanawiasz się więc, jakie studia wybrać, odpowiem: takie, jakich pragniesz. A jeżeli nie masz pomysłu na siebie, to poczekaj! 1 rok Twojego życia w porównaniu z kilkudziesięcioma, które jeszcze przeżyjesz, to nic! Nic nie stracisz w tym czasie. Wcale nie będziesz do tyłu. Jeżeli poznasz siebie w podróży lub spróbujesz swoich sił w różnych pracach i po roku podejmiesz własną, świadomą decyzję, to będziesz nawet o krok do przodu przed innymi, którzy poszli na studia, bo wszyscy idą. 🙂

Jeżeli zdecydowałeś już, że idziesz na studia, to polecam Ci mój darmowy e-book „Elementarz Studenta”, który odpowie na wszystkie Twoje pytania dotyczące studiów i ich organizacji.



Do następnego czytania!
Ania

25 odpowiedzi

  1. Fantastyczne rady. Pchajmy się do czegoś, tylko dlatego, że to lubimy, ale nie mamy żadnych predyspozycji fizycznych czy psychologicznych.
    Wypełnijmy sobie jakiś teścik, który nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Nie zachowuje żadnych norm psychometrycznych, ani metodologicznych.
    Przez ten wpis, oraz ten ze strony Pani socjopatki (swoją drogą fantastyczna nazwa, dokładnie odzwierciedla co robi ta Pani – kłamie, manipuluje, nie jest zdolna do troski względem innej osoby), mieszacie tylko ludziom w głowach. To nie są dobre rady, wsparcie ani troska. To puste gadanie, które nic nie wnosi. Nikomu w niczym nie pomaga. W ten sposób może mówić każdy: ” Nie słuchaj się innych”, „Idź własną drogą”, „Rób co lubisz”.
    Od osób wykształconych, takich za jakie Panie się przynajmniej podają, wymagane jest coś więcej. Rzetelna wiedza, podparta badaniami, odpowiednią literaturą, doświadczeniami innych osób, a nie suche plotki przekazane przez koleżanki.
    Zanim zaczną się Panie brać za udzielanie takich rad, stwarzanie całych kampanii dla młodych, może lekko zagubionych ludzi, radziłabym najpierw trochę się dokształcić. Zgłębić swoją wiedzę, nabrać nowych umiejętności, bo to co teraz robicie ujmuje osobie dorosłej po skończonych studiach.
    Mnie na waszym miejscu byłoby wstyd umieszczać coś takiego.
    Zastanówcie się czy nadal zależy wam na dobru innych ludzi, czy teraz liczą się tylko nabite wyświetlenia.
    Ja, ewidentnie widzę teraz tylko to drugie.

  2. Na poprzednim blogu napisałam krótki tekst o studiowaniu filologii polskiej i od tego czasu już ze czterem czy pięciu osobom opowiadałam prywatnie, jakie to są studia, co o nich myślę itd. Maturzyści są strasznie niepoinformowani nawet w kwestii tego, jak wygląda chodzenie na zajęcia. Ja na początku studiów myślałam, że wszystkie godziny edukacji na studiach to wykłady 😛 Dlatego uważam, że o studiach warto pisać, i jeżeli będę miała chwilkę, to odświeżony wpis studyjny rzucę na nowego bloga. Aczkolwiek moja filologia polska jest dość specyficzna i ja sama bywam specyficzna, więc wielką pomocą dla maturzystów nie zostanę… „Hej, jeżeli jesteście dziwakami i strasznie chcecie się dowiedzieć, co to derywacja wsteczna, to idźcie na te studia!” 😛

  3. Ja tylko tak na szybko chciałam dodać, że jeśli ktoś się martwi „zmarnowanym” rokiem, to u mnie na studiach jest sporo osób, które są starsze, bo albo zrobiły sobie właśnie gap year, albo były w technikum, albo mieli różne problemy i są teraz z rocznikiem niżej niż zaczynali. Są nawet osoby, które już jedne studia mają za sobą. Nie ma się co przejmować, czasem gap year jest potrzebny 🙂
    Jak będę miała czas (tzn. po zakończeniu semestru najwcześniej :D), to postaram się opisać moje studia, ale na razie czas się wziąć za kończenie projektów semestralnych 😀

  4. Usuwanie niewygodnych komentarzy, które mogłyby coś wnieść a ludzie mogliby zmienić swoje myślenie. No tak, ale zapomniałam, że wtedy Pani straciłaby czytelników i wyświetlenia.
    Jakie to dojrzałe. Wstyd.

  5. Trzeba iść za tym co podpowiada nam intuicja, trzeba lubić swoje studia i pracę, a wtedy wszystko łatwiej się ułoży. Ja już mam za sobą kilka lat doświadczenia zawodowego, wcześniej nie było czasu na studia, ale mąż mnie namówił i w tym roku postanowiłam nadrobić zaległości – chcę awansować, rozwijać się, idę na psychologię w biznesie ze specjalizacją HR business partner na WSB – myślę, że fajny, praktyczny, nowatorski kierunek, bo jak przeglądałam oferty uczelni to dużo teoretyzowania, a mało praktycznej, istotnej dla pracodawców wiedzy. Trzymajcie za mnie kciuki!

    1. Powodzenia. Ja poszłam na studia po czterech latach przerwy. Świetnie odnalazłam się . Dodam że takich jak ja było kilka osób.

  6. Świetna akcja! Dowiedziałam się o niej z Insta. Całkowicie się z Tobą zgadzam, to powinna być nasza decyzja, co zrobimy po maturze. Mam już kilka pomysłów na wpisy w ramach akcji, a czy mogę również przeprowadzić wywiady z innymi?

  7. A co z tymi, którzy na idąc na licencjat wiedzieli co robią, a teraz wybierając mgr są bezradni i bezsilni ? >[

  8. Ja pamiętam, jak od zawsze chciałam studiować coś z francuskim, ale w styczniu przed maturą wymyśliłam matematykę! Później zaraz po maturach chciałam iść na informatykę. Ostatecznie wylądowałam na połączeniu trzech filologii, ale na chwilę obecną myślę, że na magisterce jednak zostanę tylko na francuskim 😉

  9. To prawda, że maturzyści są bardzo zagubieni. Sama taka byłam… 11 lat temu. Nie miałam pojęcia, co w zasadzie można robić na ryku pracy. Znałam może kilkanaście zawodów, a o większości, które dziś wykonują moi znajomi, nigdy nawet nie słyszałam. Rodzice nie mogli pomóc, bo ich wyobrażenie o rynku pracy niestety sięgało jeszcze poprzedniego systemu. Przez głowę przeszła mi wtedy myśl o filologii polskiej, ale zewsząd słyszałam, że dla nauczycieli nie ma pracy. Nikt mi nie powiedział, że mogłabym po tym robić coś innego, na przykład to, co robię teraz (tłumaczę, redaguję i robię korekty). Pierwsze studia okazały się niewypałem. Plotki o tym, jakby na dziennikarstwie na UW program był nieprzemyślany, a wykonanie jeszcze gorsze, okazały się boleśnie prawdziwe. Zupełną bujda okazała się za to wieść o pewnym bezrobociu absolwentów. Ci, którzy chcieli pracować w mediach, po prostu zaczęli to robić. Wystarczyło przejść się po redakcjach i popytać. I tak na pierwszym roku zrobiłam praktyki i staże, a na drugim już pracowałam. Inna sprawa, że praca reportera newsowego nieco odbiegała od moich romantycznych wyobrażeń wyniesionych z książek. I tak mój pierwszy pomysł na siebie upadł. Potem były jeszcze dwa kierunki (lingwistyka stosowana i afrykanistyka), na których wreszcie czułam, że uczę się czegoś, co mnie interesuje. (A w zasadzie cztery kierunki, bo zrobiłam jeszcze dwie podyplomówki). Dziś mam 30 lat i wykonuję już trzeci z kolei zawód. Gdybym miała poradzić coś dzisiejszym maturzystom, pewnie byłyby to trzy rzeczy: 1) Poczytaj o zawodach, jakie są na rynku, bo być może odnajdziesz się w jakimś, którego nazwy nawet nie słyszałeś. 2) Możesz później zmienić zdanie, to naprawdę nic złego. 3) Nie ma czegoś takiego jak pewna praca i pewne bezrobocie, przyszłościowi to bywają poszczególni studenci, a nie kierunki.

    1. Jejku, dziękuję Ci za taki wyczerpujący komentarz! Rady z perspektywy osoby, która już sprawdziła w życiu kilka rzeczy są po prostu bezcenne. 🙂 A ostatnie zdanie trafione w punkt! Przypinam komentarz na górze, bo jest genialny! 🙂

  10. Wspaniała akcja, szkoda, że nie było takowej kilka lat temu, kiedy byłam maturzystką. Obecnie planuję wybrać się na studia zaoczne, ponieważ już pracuję, ale wciąż szukam swojej drogi. Pozdrawiam 🙂

  11. ooo, jak ja to rozumiem. Sama po maturze nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Mi osobiście pomogła roczna przerwa na przemyślenie tego co chcę robić w życiu. Jakbym wybrała studia zaraz po maturze, wybrałabym źle – tego jestem pewna. Bo pomysł na życie przyszedł mi dopiero z czasem i teraz jestem bardzo zadowolona ze swojego wyboru – zarówno zawodu jak i uczelni, na której się uczyłam. Informatyka była kierunkiem, którego trochę się bałam i w który bardzo szybko się wciągnęłam 🙂 Polecam, jeśli ktoś szukał https://www.handlowa.eu/pl/kierunki/studia-licencjackie/informatyka/opis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *