Pamiętacie pierwszą część tego wpisu? Pisałam tam o podstawowych sposobach na zorganizowanie swojego profilu na fejsie. Jeśli jeszcze go nie czytałeś, to dobrze byłoby gdybyś nadrobił zaległości przed przeczytaniem tego tekstu, ponieważ jest on uzupełnieniem opublikowanej wcześniej treści. Właściwie jest to nowa zasada w moim życiu, którą zamierzam wprowadzić, by lepiej kontrolować czas spędzaniu na Facebooku.
Bardzo ważnym krokiem do uzyskania pełnej kontroli nad czasem spędzanym na portalach społecznościowych jest… określenie tego czasu. Narzucenie sobie limitu i dotrzymanie go. Można na przykład założyć, że wchodząc na Facebooka spędzi się tam 25 minut. Świetnym pomysłem jest ustawienie sobie alarmu w telefonie, który wyrwie Cię z wirtualnego świata. Czasowe ograniczenie pobytu na portalach społecznościowych nie jest jednak kluczem do sukcesu. Bo co z tego, że spędzasz na nich 25 minut, ale np. 5 razy dziennie?
Dlatego warto też ustalić sobie godziny, w których będzie się odwiedzało Facebooka. Nieraz łapałam się na tym, że wchodząc w wyszukiwarkę pierwszą literką na klawiaturze jaką wciskam było „F’, chociaż tak naprawdę miałam sprawdzić zupełnie coś innego. Wchodzimy na fejsa, żeby sprawdzić fejsa. Tak po prostu, bez celu. Zakładka Facebook wisi gdzieś z boku i odciąga naszą uwagę co parę minut. Wszyscy dobrze wiemy, że to największy pożeracz czasu, jaki kiedykolwiek wynaleziono. A przecież portale społecznościowe dają nam ogromne możliwości, jeśli tylko dobrze je wykorzystujemy. Z tego powodu postanowiłam sobie, że w dni szkolne będę zaglądać na Facebooka 2 razy. Raz po powrocie z uczelni, a drugi raz dopiero o 20.00. W weekend fejsa będę sprawdzać 3 razy. O 10:30, 15:00 i 20:00. Oczywiście nie chodzi o to, by skrupulatnie trzymać się wyznaczonych godzin, ale starać się raczej nie wchodzić na fejsa przed czasem.
Podsumowując, by osiągnąć pełną kontrolę nad czasem spędzanym na Facebooku należy:
- Wyznaczyć sobie godziny, w których będzie się go odwiedzało.
- Wyznaczyć sobie czas, który zamierza się tam spędzić i przestrzegać limitu.
To tylko dwa podpunkty, a sumiennie stosowane mogą dać ogromne efekty! Oczywiście, jeśli zastosujesz je wraz z techniką organizacji profilu na fejsie z wcześniejszego wpisu.
Macie jakieś swoje metody kontrolowania czasu spędzanego na portalach społecznościowych, pochwalcie się! Chętnie wypróbuję 🙂
Ania
PS Jeśli uważasz, że ten wpis mógłby przydać się któremuś z Twoich znajomych, to udostępnij go za pomocą kółek poniżej. Będę Ci ogromnie wdzięczna!
17 Responses
ohhh, dobrze powiedziane- największy pożeracz czasu we wszechświecie 🙂 Mam dokładnie to samo z tym 'f’. Czasem żeby temu zapobiec wylogowuję się z portalu i później jak wejdę i zobaczę okienko do logowania to jakoś potrafię się opanować 😀 A tak właściwie to wszyscy dobrze wiemy, że tam się nic nie dzieje 😀 To już nie jest to samo kipiące życiem miejsce co kiedyś. Przynajmniej u mnie ;D
Dokładnie! Jak wyżej piszą – lepiej na blogach posiedzieć 🙂 Dobry sposób z tym wylogowaniem, bo sie nie chce ciągle tych haseł wklepywać ;p
Kiedy weszłam do blogosfery, dowiedziałam się, że bloger powinien mieć wszędzie pozakładane konta, żeby był widoczny. Oczywiście zabrałam się za zakładanie kont: na FB, na Pinterescie, Google+, Twitter, Przepis na kobietę. Po miesiącu poczulam, że mam dość – obróbka informacji z wszystkich tych źródeł zabierała mi każdą wolną chwilę i do dzisiaj zadaję sobie pytanie, jak radzą sobie wszyscy ci, którzy mają po kilka kont. zadalam sobie pytanie – na czym najbardziej mi zależy? Na blogu – OK, skupiam sie wiec na blogu, pozostałe konta zlikwidowałam, bądź olewam tak jak Google+, zostawiłam tylko stronę bloga na FB i tam jestem tylko w niedzielę przez 1 godzinę. A więc ostry limit, ale chciałam też żyć w realu 🙂
No to nieźle! Ja lubię korzystać z Pinterest, to fajna platforma, tak samo jak Instagram. Za dużo miałabym do nadrabiania, gdyby tydzień nie było mnie na Fb 🙂
Hmm ja mam fb przypięte w pasku zakładek, sprawdzam co jakiś czas nowe posty, nie przebywam tam za długo sprawdzając coraz to nowe tablice, więc myślę, że jest ok 😉
Zdecydowanie nie mam. Przez jakieś 90% czasu spędzonego przy komputerze w pierwszej zakładce cały czas wisi Facebook. Muszę chyba sobie godziny wyznaczyć, a jak coś chcę z innych powodów niż marnowanie czasu to zrobić plan.
Kiedyś, dawno temu porzuciłam fajsbuka, bo kradł mi czas. Teraz wróciłam do niego na potrzeby bloga. I znów widzę, że muszę to sobie jakoś mądrze poukładać, bo czas mi na nim ucieka.
Dzięki za ten wpis, idealny dla mnie na początek tego roku 🙂
To jesteśmy dwie 🙂
Hello, postulat słuszny, ale ułatwmy sobie życie stosując nowoczesną technikę, są rozmaite rozszerzenia do popularnych przeglądarek (zgooglujcie: leechblock, stayfocused). Wystarczy doinstalowac ustalic „wysysyające czas” strony oraz dzienny limit (a nawet godziny w ktorych zupelnie nie bedzie sie dalo wejsc na te strony) i gotowe 🙂
A w razie „emergency” zawsze mozecie odpalic Internet Explorera / nie-swoja-glowna-przegladarke i tam cos zrobic, najwazniejsze ze w tej ktorej uzywacie na codzien nie bedziecie klikac „prztpadkiem”
p.s. tak ja tez z powodu bloga musialem wrocic do fejsa no i… nie jest tragicznie, ale dobrze tez nie :/
Obawiam się, że zbyt często wchodziłabym na tego Explorera 😉
Mimo że fejsem posługuję się też przy blogu, to jakoś tak coraz mniej mnie absorbuje. Za to blogosfera bardziej 🙂
Oj blogi wciągają, to prawda! Ostatnio coraz częściej to słyszę, ale to dobrze ;p
Bo kto z kim przestaje… 😉
Mnie nigdy fb nie wciągnął. Założyłam, kiedy potrzebowałam go, by wyciągać od ludzi ze studiów informacje, notatki itd. Już prędzej bloglovin i dalej od bloga do bloga i wgłąb archiwów – czasem ograniczam, czasem sobie pozwalam.
Doskonale Cię rozumiem 😉
Omijam FB, bo jak tam wpadam to przesiaduje godzinami, dlatego raczej planuje za pomoca Buffer App i nie zagladam na FB. POzdrawiam serdecznie Beata
Najłatwiej byłoby po prostu usunąć konto, jednak z uwagi na nasze różne zobowiązania, typu uczelnia chociażby, byłoby to trochę strzałem w kolano. Zwłaszcza że wszelki istotne informacje dotyczące studiów są ostatnio rozpowszechniane jedynie za pomocą fb 🙂