Lista rzeczy do zrobienia w wakacje.

lista rzeczy do zrobienia w wakacje

Wszyscy kochamy listy! Robienie list rzeczy do zrobienia, to chyba jedno z najprzyjemniejszych zajęć. 😀 Wakacyjne listy tworzę już od ładnych paru lat, zaczęłam to robić na długo przed tym, jak dowiedziałam się, że istnieją jakieś blogi rozwojowe i że planowanie oraz organizacja to jeden z ich ulubionych tematów.  Takie listy są fajnie, bo nie pozwalają nam się rozleniwić. Może i nie wykonamy wszystkich podpunktów, ale i tak będzie lepiej, niż gdybyśmy tej listy nie przygotowali. No to do dzieła!

1. Wystawić ubrania na sprzedaż.

Chcę zrobić trochę luzu w mojej szafie. Z Vinted nie korzystałam już tak długo, że usunęli mi wszystkie przedmioty. Przez ostatni rok bardzo zniechęciłam się do mody. Nie miałam ochoty ani potrzeby chodzenia na zakupy. Najzwyczajniej mi się nie chciało. Duży wpływ na to miało to, że wolałam odłożyć kasę na wyjazdy, niż wydać ją na ubrania. Pisałam o tym w tekście: jak zbieram na podróże studiując i nie pracując. Teraz, w sezonie letnim trochę się to zmieniło. To mój ulubiony sezon i mam ochotę kupić sobie parę nowości do mojej szafy, ale nie szaleję. Po upływie roku widzę, które rzeczy mi się znudziły, w czym nie będę już chodzić, więc muszę to wszystko sfotografować i wystawić na Vinted. Wiecie, że pisałam też tekst o tym, jak skutecznie sprzedawać ciuchy? Dużo osób znajduje mojego bloga właśnie dzięki temu wpisowi, ciekawe, czy to Ci, którzy zostają na dłużej.:)

2. Odnaleźć produkt idealny do skóry twarzy.

Trądziku pozbyłam się już prawie rok temu, ale nadal męczą mnie zaskórniki. W dzikim semestrze akademickim nie miałam kompletnie czasu, by zająć się tym na poważnie. Czytałam u Italiany o Atrederm, ale trochę boję się łuszczenia skóry i wysypu. Znacie? Sprawdzaliście? A może macie coś lżejszego do polecenia? Muszę znaleźć też coś, co będzie dobrze nawilżać moją skórę, nie podrażniać jej i  nie zatykać. Jak na razie jestem zdania, że taki produkt nie istnieje. Moim jedynym nawilżeniem jest woda (do picia) i masło shea, ale tylko pod oczy i na usta. Z tego jestem bardzo zadowolona! Masło shea chroni też przed słońce, ale niestety nie mogłabym go nałożyć na całą buzię. Na szczęście używam pudrów mineralnych, które również mają SPF20. Tak więc podsumowując muszę znaleźć coś na zaskórniki i coś na nawilżenie. Amen.

3. Czytać książki z listy książek do przeczytania.

Nie stawiam sobie za cel, że przeczytam je wszystkie, lub że przeczytam ich konkretną liczbę. Nie lubię wyzwań książkowych, bo nie ilość się liczy, a jakość czytania. Dłuższe czytanie książek wpływa na lepsze zapamiętywanie ich treści. Wtedy ma się też czas na stopniowe wprowadzanie ich w życie. Cieszę się, że mogę w końcu czytać moje książeczki, zamiast lektur na studia. 🙂

4. Uczyć się włoskiego!

Już zaczęłam i bardzo, ale to bardzo mi się podoba! Na razie ćwiczę z Duolingo, kupiłam też kurs podstawowy z płytą. Gdy go skończę sięgnę po jakiś podręcznik. Pochłaniam włoskie słówka jak odkurzacz, a gramatyka również przychodzi mi z łatwością. Powiem Wam, że uczyłam się przez dwa lata szwedzkiego, ale nie miałam do niego aż takiej motywacji. Wizja wyjazdu na Erasmusa jest naprawdę pomocna i daje mi ogromne kopa! Aż chce się uczyć!

5. Opanować techniki szybkiego czytania.

Długo się nad tym zastanawiałam, bo kiedyś, gdzieś usłyszałam, że gdy raz nauczy się szybkiego czytania nie da się już czytać powoli i co za tym idzie trudno jest delektować się lekturą. A przy moim podejściu do czytania byłoby to istną tragedią. Jednak przekonaliście mnie na fejsie, że wcale to tak nie działa, a te techniki są naprawdę przydatne. 🙂

lista rzeczy do zrobienia w wakacje

6. Pójść do wszystkich lekarzy, do których pójść powinnam.

Wiecznie odkładam wizyty u lekarzy. Nigdy nie mam na to czasu pomimo, że wiem, jakie to nierozsądne. Na szczęście ostatnio zrobiłam sobie podstawowe badania (to już coś!). W te wakacje muszę koniecznie „odhaczyć” kilku lekarzy.

7. Uprawiać różne sporty.

Nareszcie mam na nie czas! Mogę biegać, pływać i kręcić hula hopem! W te wakacje chciałabym wymyślić swój własny układ. Ten punkt chyba najbardziej mnie cieszy.

8. Zrobić coś szalonego.

Chciałabym zrobić coś spontanicznego. Kurczę mam 21 lat, a mój plan dnia jest nudny jak flaki z olejem (chciałam tutaj wstawić jakieś śmieszne porównanie, ale nie umiałam nic wymyślić więc napisałam coś standardowego.) Marzy mi się szalona podróż autostopem. Bardzo! Kto jedzie ze mną? 😉

9. Podjąć pierwsze kroki w kierunku realizacji Tajemnego Projektu.

W tekście na temat tworzenia planu bloga wspomniałam Wam o moim Tajnym Projekcie. Niestety jeszcze nie mogę zdradzić jego szczegółów i nie wiem nawet, kiedy będę mogła to zrobić. Sprawa mnie kompletnie przerasta, ale obrałam taktykę małych kroków i zobaczymy, co z tego wyjdzie. 🙂

10. Codziennie ulepszać to miejsce!

Tak abyście czuli się tutaj jak u siebie, by było Wam wygodnie oraz żebyście zawsze znaleźli tutaj motywację do działania oraz pomoc w rozwiązywaniu problemów. No i także po to, bym ja mogła być z tego bloga naprawdę dumna. 🙂

Oczywiście nadal chcę realizować listę 21 rzeczy do zrobienia w wieku 21 lat. Niektóre z jej podpunktów znajdują się nawet w dzisiejszym zestawieniu. Teraz Wasza kolej. Założę się, że też robicie takie listy. Jakie plany na te wakacje? Pochwalcie się! 🙂

Do następnego czytania!

Ania

Follow

51 Responses

  1. W sumie to mogłabym mieć podobną listę, tylko zaczęłam wcześniej. Zwłaszcza to chodzenie po lekarzach ;p i sprzedaję moje dziecięce książki, encyklopedie itp.

    1. Dziecięce książki w sumie leżą też na dole, a o nich akurat nie pomyślałam. Moja mama zawsze mówi, że będzie dla naszych dzieci i teraz nie wiem, co z tym zrobić. ;D

      1. znalazłam lepszy sposób, żeby się przechytrzyć 😉 teraz robię listę rzeczy, które już zrobiłam. i to o wiele bardziej mnie motywuje, żeby robić więcej ciekawych rzeczy.

        1. Prawda! Czasem, gdy mam zły humor zaglądam do takiej mojej listy i od razu mi się poprawia, bo widzę, że wcale nie jestem taka leniwa. 🙂

  2. Aniu jeśli chodzi o twarz polecam szare mydło i olej kokosowy lub masło karite. Może to brzmi dziwnie ale odkąd stosuję wspomniane zamiast kremu na noc ( lub na dzień gdy nie robię makijażu) mam o wiele mniejszy problem z zaskórnikami i ogólnie z cerą. Olej kokosowy polacam zaś zamiast mleczka do demakijażu.
    A wśród moich planów dalsza praca nad angielskim i niemieckim bo trochę zaniedbałam te języki. Ale…. Lepiej naprawić sytuację późno niż wcale 😉

    1. Do demakijażu używałam olejów już wcześniej. 🙂 Tylko boję się trochę, że gdybym posmarowała na noc twarz olejem kokosowym, to by mnie pozatykało. 🙁 Z tym myciem też masakra! Tu szare mydło, inni mówią OCM, a inni jeszcze aleppo. Ja mam czarne mydło. Ono jest okej, ale jeśli używam go w odstępach. Nie nadaje się do codziennego mycia, a czasem kiedy nie miałam czasu na zmycie makijażu olejami (zwykle też wtedy, gdy nie tuszowałam rzęs) używałam go do zmycia pudrów. Wtedy podrażnia.

  3. Próbowałaś zmywania makijażu metodą ocm? Jednocześnie zapewnia nawilżenie i powoli usuwa zaskórniki (sprawdzone osobiście :)), jedyne co musisz zrobić to znaleźć olej odpowiedni dla twojej skóry

    1. Tak używam olei do zmywania makijażu, chociaż ostatnio dużo rzadziej, ponieważ nie miałam czasu i zmywałam czarnym mydłem, gdy np. nie użyłam tuszu do rzęs. Wydaje mi się, że te oleje też mnie zatykały, ale chyba moim pierwszym krokiem będzie próba zmiany oleju bazowego. 🙂

  4. Szybkie czytanie to moje marzenie od lat. Kiedyś nawet w szkole był organizowany taki kurs, ale cena była kosmiczna, więc nie miałam okazji brać udziału. Może to lepiej, bo nikt nie nauczył się tam szybko czytać.
    Miałam za to kiedyś książkę o szybkim czytaniu, ale chyba byłam na nią za mała. Muszę do niej zajrzeć jeszcze raz. 🙂

    1. U mnie w szkole też był organizowany taki kurs, też był drogi i też się nikt tam niczego nie nauczył. ;D Ja też zamierzam się uczyć z książki i może instruktarzy w necie.

    1. Ooo! Dziękuję bardzo. 🙂 Ja jeszcze planowałam przeczytać książkę Tony’ego Buzana na ten temat. Zatwierdzasz? 🙂 Pewnie tak, bo wiem, że jesteś jego fanem. 🙂

      1. Generalnie polecam, ze względu na zbiór ćwiczeń oraz ciekawe techniki zwiększające poziom zrozumienia tekstu, ale nie przejmowałbym się zbytnio, żeby nauczyć się wszystkich technik i koniecznie czytać 1000 słów na minutę. Ja na przykład nie opanowałem zaawansowanych technik wodzenia wskaźnikiem i dobrze mi z tym:) Samo podwojenie prędkości czytania to już duże efekty, a to przecież proste.

        1. Ja w sumie znam jedno ćwiczenie, które pozwala mi jednorazowo zwiększyć prędkość czytania, ale to taki chwilowy dopalacz – nie utrzymuje się na stałe, a chciałabym takiego stałego efektu.

          1. Więc książkę Buzana mogę spokojnie polecić, chociaż jest ona nieco starszej daty i nie była chyba aktualizowana, więc do rzeczy takich jak wchłanianie tekstu przez podświadomość należy podejść z rezerwą, ponieważ wtedy nie były jeszcze dokładnie zbadane. Innych książek o szybkim czytanie nie przerabiałem, jeśli chcesz, to możesz poszperać, ale jeśli trafisz na coś z gatunku NLP, to omijaj szerokim łukiem.

            Jak już się weźmiesz za szybkie czytanie, to pamiętaj, że monitorując postępy powinnaś uwzględniać gatunek książki – w innym tempie czyta się kryminał, w innym traktat filozoficzny, a w innym proste poradniki. Zamiast używać więc jednego wykresu, polecam robić ich kilka.

  5. Też uwielbiam listy 'to-do’ i bardzo cieszę się, że powoli zamykam sesję by móc cieszyć się wakacjami. Co prawda jest jeszcze praca, ale jednak to zupełnie inna rzecz niż studiowanie i mam wrażenie, że nawet pracując ma się więcej czasu na wszystko 😀 Ja chciałabym trochę pozwiedzać i ułożyć puzzle! Uwielbiam to robić a nigdy nie mam czasu. No i obejrzeć jakieś sto miliardów filmów!

  6. Świetna lista! Życzę Ci dużo powodzenia w nauce włoskiego i zrealizowania wszystkich tych celów!
    Moja lista na wakacje to nauka hiszpańskiego (właśnie zaczęłam), niemieckiego (uczę się go od podstawówki i stwierdziłam, że skoro już tak długo to chcę reprezentować jakiś przyzwoity poziom) i mojego ukochanego angielskiego, a poza tym czytanie książek, oglądanie filmów, mam nadzieję praca no i wyjazd do Chorwacji, Wenecji i Werony 🙂
    Btw, jak tam konkurs, o którym ostatnio pisałyśmy? Są już moje wyniki? 🙂

  7. Z Twojej listy zaczęłam już jakiś czas temu wakacje, czyli poszukuje idealnego produktu do twarzy. Ja niestety nadal borykam się z trądzikiem, niestety, coraz bardziej widać, że jest to sprawa hormonalna więc stoję na przegranej pozycji. Mam jednak, dobre pierwsze wrażenia, dobrą lekarkę więc myślę, że teraz juz się z tym uporam.

    1. No to powodzenia! Trzymam kciuki, bo to ciężka sprawa i te mocne leki i to męczenie się z tym… Kurczę, żeby Ci szybko pomogła, bo ja nikomu nie życzę tego, co przeżyłam. Strasznie obciążą to psychikę. Naprawdę powodzenia! 🙂

  8. Kiedyś chciałam się nauczyć szybko czytać i nawet książkę o szybkim czytaniu sobie kupiłam, niestety przeczytałam ją w swoim tempie i tyle wyszło z mojego szybkiego czytania 😀 Trzymam kciuki za to by Tobie jednak poszło lepiej 😀

  9. Co do szybkiego czytania – też kiedyś marzyłam, żeby się tego nauczyć. Ogólnie mierzono mi tempo „wyjściowe” i jest na serio szybkie jak na „standardowy” sposób czytania. Ponoć wynika to z tego, że zaczęłam się tym interesować bardzo wcześnie, już jako czterolatka składałam litery. Tyle, że metoda szybkiego czytania jest czymś zupełnie innym niż sposób, jaki znamy i wymaga codziennych intensywnych treningów. Przez chwilę pracowałam w firmie, w której uczono tego, a także innych przydatnych rzeczy, jak techniki pamięciowe, czy mapy myśli. Tyle, że musiałam równolegle uczyć siebie i dzieciaki, a było to dość czasochłonne. Póki co na dobre mnie zniechęcili, może kiedyś jeszcze do tego wrócę. 🙂

  10. Punkty „wystawić ubrania na sprzedaż” i „czytać książki z listy książek do przeczytania” to również między innymi moje letnie plany! Takie listy są czasem zbawienne, bo nie wiedzieć kiedy lato przeminie, nastanie jesień, a my się obudzimy z ręką w nocniku. Właśnie tworzę własną listę. A obiecałam sobie to już przy podobnym wpisie u Kameralnej. Jakby trochę czasu minęło 😀 Ale kryzys zażegnany, to i od razu przyjemniej idzie spisywanie planów 😉

    1. Oj, żebyś wiedziała! Ja też miałam teraz taki mały kryzys i już jest trochę lepiej, ale jeszcze nie idealnie. Takie kryzysy to jest maskara, bo ciężko z tego wyjść, a człowiek tylko panikuje i się na siebie wkurza, że nie umie.

  11. Ja już tak szybko czytam książki, że na takim kursie to bym się tylko nudziła.
    Też mi się marzyło zrobić coś szalonego w te wakacje ale dostałam piękny gips na rękę i nici z szalonego planu. Ale pomysł z listą jest super, muszę sobie zrobić taką 😉

    1. Ale pech, biedna! Może da się coś jeszcze wykombinować. 🙂
      Rozumiem, że książki czytasz tak sama z siebie? Niczego się nie uczyłaś? Zazdroszczę. 🙂

      1. Muszę pomyśleć jakie szalone plany uwzględniają gips 😀
        Sama się nauczyłam szybko czytać, może dlatego, że strasznie uwielbiam książki i ciekawość kolejnej strony sprawiała, że czytałam i czytałam, i tak się nauczyłam. Teraz niekiedy potrafię wchłonąć 2 książki dziennie 🙂

  12. Moja lista w porównaniu z Twoją wydaję się bardzo uboga, trzymam kciuki za wszystkie plany.
    Z tego co piszesz mamy podobny rodzaj skóry, do nawilżania polecam Hydraphase legere, a do złuszczania Effeclar Duo +, nie znam lepszego duetu. 🙂

  13. 1, 3 i 10 też mam zamiar osiągnąć. Fajnie byłoby także się podszkolić z fotografii, która mnie interesuje coraz bardziej. Mam nadzieję, że czas nie ucieknie mi przez palce, a wolne dni, które są mi czasem w te wakacje dane wykorzystam produktywnie 🙂

  14. Ja mam plan:
    – wrócić do nauki francuskiego,
    – poznać nową dziedzinę sportu (chyba padło na jogę),
    – dokończyć remont mieszkania.
    Ale ponieważ wakacje to taki sam czas jak reszta roku (tym razem urlop to pojedyncze dni), to niestety lista krótka.

  15. Jestem i wiem! Lekarzy zaliczyłam – było EKG,EEG,krew,tarczyca, wsio. Niestety nie zaliczyłam tego w zdrowiu, ale w chorobie – liczy się tak samo. Jeszcze w tym tygodniu pewne rzeczy zdrowotne ciągnę i kończę, a potem z uwagi na wysokie ryzyko zachorowania genetycznego ogarniam skierowanie na szybką ścieżkę onkologiczną. A Tobie jak to idzie?

  16. Ja za to w każde wakacje próbuje różnych szalonych rzeczy. 2 lata temu skok na bungee, w te wakacje lot w zaliczyłam lot w tunelu aerodynamicznym freeflycenter. Teraz zastanawiam się nad skokiem ze spadochronem. Trzeba korzystać póki jest się młodym 🙂

      1. Ja też na bungee bym nie chciała jakoś mam obiekcje, cały czas bym myślała czy nie zaplącze się w tą line.. Ale lot w tunelu jest o wiele bezpieczniejszy, z tego co wiem tunel w Lesznie powstał jako pierwszy w Polsce, więc na pewno mają tam potrzebną wiedzę i doświadczenie,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *