Jesienna chandra. + Co u mnie?

Nazbyt już wydłuża się moja nieobecność na blogu. Teraz dopiero naprawdę żałuję, że zwlekałam tyle czasu z przeniesieniem bloga, bo mam przez to masę roboty! Tu jakieś zdjęcie trzeba powiększyć, tu coś na nowo wgrać, linki przekierowujące na Blogspota zmienić na nową witrynę. Najwięcej zabawy mam przy głównych zdjęciach wpisów. Tak się zdarzyło, że w to miejsce wgrały się ikonki Facebooka. 168 postów do edycji! Jeśli nosisz się z zamiarem przeniesienia bloga na WordPressa, to zrób to jak najszybciej. Oszczędzisz sobie roboty. Przez to nie wiem jeszcze, kiedy oddam witrynę do Waszej dyspozycji. Oczywiście postaram się zrobić to jak najszybciej, bo właściwie sama nie mogę się doczekać! Myślałam nawet, że nie będę już dodawać tutaj żadnych wpisów, ale zbyt długo trwała już ta cisza na blogu.

DSC_0168

Delikatnie odchodząc od tematu zapytam, czy dopadła już Was jesienna chandra? Bo mnie tak pół na pół. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić, siedzę w łóżeczku i piję gorące herbatki. W tym momencie wokół mnie pali się pięć waniliowych świeczek, deszcz dudni o parapet, a wszystko to wprowadza w jesienny, melancholijny nastrój. Nie chce mi się robić nic zobowiązującego, ambitnego i w ogóle wymagającego wysiłku. Stąd ten jakże lekkie post.;) Ta monotonna i automatyczna praca przy przeprowadzce bloga wydaje mi się być idealnym zadaniem! Nie muszę przy tym za dużo myśleć, a jednak czuję, że robię coś pożytecznego.

DSC_0214a

Tak jak pisałam jesienna chandra dopadła mnie jedynie po części. Nie jestem jakoś wybitnie smutna (prędzej zdenerwowana bezsensownymi zajęciami na uczelni), nie jestem też wybitnie radosna. Nie jestem jakoś super produktywna, ale nie jestem też super leniwa. Chodzę nawet na basen, dopracowuję bloga, no i nadal odwiedzam uczelnię, co też jest przecież jakimś osiągnięciem. Jesień się jeszcze nie skończyła, więc czuję, że dopadnie mnie jeszcze swoimi szponami i zaliczę dzień w piżamie z kubkiem kakao w jednej ręce i czekoladkami w drugiej. Myślę, że takie dni są potrzebne. Wpisują się automatycznie w uroki jesieni. Te wszystkie specjalne, piękne kubki, grube swetry, koce i skarpety. Książki i filmy na dobranoc. Kolorowe liście na Instagramie, szare chmury i łyse drzewa za oknem. Zapachowe  świeczki, aromatyczne herbatki, ciasta dyniowe i marchewkowe babeczki. Tyle potrzeba, by zorganizować sobie idealną, jesienną chandrę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *