Jak będę mieć dziecko, to…

Jak będę mieć dziecko, to nie będę mu pozwalać oglądać telewizji. Jak będę mieć dziecko, to będę je od małego uczyć angielskiego! Jak będę mieć dziecko, to zapiszę je na lekcje pianina. Jak będę mieć dziecko, to dostanie komputer dopiero na komunię i to bez internetu! A moje dziecko dostanie telefon, dopiero, jak skończy 12 lat. Jak będę mieć dziecko, to będę je wyrzucał na dwór, żeby się bawiło, a nie grało na Xboxie! A ja, jak będę mieć dziecko, to…

 

…nie wiem co zrobię. Nie wiem, jak będę postępować w tej wybitnie odległej przyszłości i nie chcę tego teraz planować. Nie wiem, czy będąc cholernie zajętą matką nie posadzę mojego dziecka przed telewizorem, żeby mieć przez chwilę święty spokój. Nie wiem, czy nie będę umierać ze strachu, że mu się coś stanie i nie kupię mu komórki. Nie wiem, czy będę miała serce zmuszać je do gitary, jeśli nie będzie chciało ćwiczyć. W końcu nie wiem też, czy nie ulegnę presji otoczenia i nie kupię mu tabletu na komunię, żeby nie wyjść na gorszą matkę. Po prostu tego nie wiem.
 
Oczywiście każdy chłopak i każda dziewczyna, którzy chcą mieć kiedyś tam dzieci mają jakieś wyobrażenia na temat tego, jak będą je wychowywać, co chcieliby im przekazać, czego nauczyć. Nie rozumiem tylko, gdy młodzi, bezdzietni ludzie, wypowiadają się krytycznie na temat sposobu wychowywania dzieci przez innych. Albo w ogóle na temat dzisiejszej młodzieży. Że my, jak byliśmy młodzi, to kopaliśmy piłkę, a teraz, te dzieci siedzą w domu i grają na fejsbukach. „Jak ja będę miał dziecko, to nie pozwolę mu grać na fejsbukach!”
 
Nigdy nie wiadomo, jak to będzie wyglądać i nie ma co krytykować współczesnego młodego pokolenia, bo nie ich wina, że urodzili się w tak rozwiniętych technicznie czasach. Co mają zamykać oczka i udawać, że internet nie istnieje? Zresztą założę się, że sytuacja ta powtarza się od stuleci. Starsi narzekają na młodsze pokolenie, bo wprowadza zmiany, świeżość, coś do czego reszta nie jest przyzwyczajona. Pewnie rodzice obecnie kilkuletnich pociech, też mieli wielkie plany, co do ich wychowania, ale życie przyniosło, co innego. Brak czasu, cierpliwości i SIŁY dały się we znaki. Tak to już bywa, nie wszystko, co sobie zaplanujemy udaje się zrealizować. Ciekawa jestem czy za 10 lat, gdy dziecko będzie płakać, że chce Xboxa i lamentować, że wszyscy w klasie już mają, to nie kupisz mu go, bo kiedyś powiedziałeś, że tego nie zrobisz. Ja pewnie kupię.

 

A teraz dokończ zdanie, jak ja będę miał/a dziecko, to… 😉

 

Do następnego czytania!
Ania

 

2 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *