Na co może liczyć studentka w ciąży?

na co może liczyć studentka w ciąży

Jestem pewna, że temat nie dotyczy wielu z Was, co nie oznacza, że mniejszości nie trzeba pomagać. 😉 Dzisiaj studia i dziecko nie są uznawane za dobry pomysł. Doczytałam się jednak opinii, że ciąża na studiach wcale nie musi być tragedią. Niektórzy nawet planują ją na ten okres ze względu na dużą ilość wolnego czasu podczas ferii czy wakacji.

Zaglądając na liczne fora byłam pozytywnie zaskoczona! Okazuje się, że będąc w ciąży na studiach w naszym kraju, dziewczyny bardzo często spotykają się z ogromnym zrozumieniem ze strony wykładowców jak i studentów. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Najzabawniejsze jest jednak to, że wszyscy wspominają o słynnym „wykorzystywaniu sytuacji“ przez ciężarne kobiety, zaliczaniu przedmiotów bez podchodzenia do egzaminów itp. zaznaczając jednak, że oni akurat się z tym nie spotkali. W takim razie, dlaczego te zachowania są słynne? Dlatego, że naprawdę występują czy dlatego, że wydaje nam się, że ciężarna dziewczyna tak się zachowuje? 😉

na co moze liczyć studentka w ciąży

Na co formalnie może liczyć studentka w ciąży?

Jeżeli jesteś w ciąży lub planujesz ją na czas studiów, to zaraz dowiesz się, jakie prawa Ci przysługują.

  1. Indywidualna Organizacja Studiów (IOS – nie ten od Apple’a) – Możesz ubiegać się o to, by samemu organizować swoje studia. Dzięki IOS możesz pojawić się tylko na połowie zajęć i indywidualnie ustalać terminy zaliczeń. O dokładnych warunkach przyznawania IOSa przeczytasz w regulaminie Twojego wydziału.

  1. Urlop dziekański. Możesz go wziąć na rok i wrócić po tym czasie na studia kontynuując je od poziomu, na którym skończyłaś. Dziewczyny najczęściej decydują się na urlop po porodzie, by zachować zniżki studenckie i spędzić rok ze swoim maluszkiem.

  2. Pokój w akademiku dla Ciebie, dziecka i jego ojca. – Uczelnia ma obowiązek przydzielić Wam osobny pokój i macie pierwszeństwo do pokoi o najwyższym standardzie. Pisałam już o moich wrażeniach z mieszkania w akademiku.

  3. Możesz skorzystać z stypendium socjalnego, jeżeli zarobki w rodzinie nie przekraczają 895 złotych netto na osobę. 2 razy w roku akademickim można skorzystać z zapomogi, ale nie 2 razy z tego samego powodu.

To tyle, jeżeli chodzi o formalną stronę. Nie ważne, czyś ciężarna czy bez ucha, egzaminy musisz zaliczyć na tych samych warunkach, co inni studenci. Inaczej byłoby to po prostu niesprawiedliwe.  Jednak zawsze możesz liczyć na pomoc ze strony wykładowców i studentów.

Na co nieformalnie może liczyć studentka w ciąży?

Wykładowcy ponoć dzielą się na tych, którzy są wyrozumiali dla studentek w ciąży i na tych, którzy uważają, że studia to nie czas na macierzyństwo. Tyle, że studia to nie aż taki zły moment. Tak naprawdę zyskujesz dzięki temu więcej czasu dla malucha niż jakbyś pracowała na etacie. Studia to przecież też nie szkoła średnia. Tam zbierają się dorośli ludzie a wykładowcy to już nie nauczyciele, którzy mieli czuwać także nad Twoim wychowaniem. Z tego powodu dziwię się, że ta druga grupa wykładowców w ogóle istnieje, aczkolwiek podobno są rzadkością.

Podobno większość wykładowców rozumie fakt, że zdarza Ci się częściej wychodzić z wykładów, że masz więcej nieobecności niż inni studenci, że może potrzebujesz innego terminu zaliczenia. To też ludzie a często dzieciaci ludzie. 😉 Za pewne chętnie pomogą Ci też inni studenci, no bo jak tu nie pomóc kobiecie w ciąży! Nie powinnaś mieć problemu z otrzymaniem potrzebnych notatek.

Co ciekawe dużo dziewczyn pisze na swoich blogach i na forach o znacznej poprawie wyników w nauce podczas ciąży czy już po porodzie! Taka ciężarna to nie jest zwykła kobieta, to świetnie zorganizowany superbohater! Nie imprezuje, liczy się dla niej spokój i odpoczynek, ceni sobie czas wolny. Załatwia co ma załatwić jak najszybciej, a później koncentruje się na sobie. Po porodzie bywa gorzej, ale dziewczyny potrafią znaleźć w sobie ogromne pokłady energii i dają radę. 😉


Bardzo jestem ciekawa, co Wy myślicie na temat ciąży na studiach. Powiem szczerze, że przed wykonaniem researchu do tego wpisu wydawało mi się, że nie jest to najlepszy pomysł. Miałam takie typowe myślenie: najpierw nauka, praca potem dzieci. Jednak czytając opinie matek – studentek widzę, że są one naprawdę zadowolone ze swoich decyzji i szczęśliwe. Szczególnie podkreślają one to, że mają dużo czasu dla maluszków. Myślicie, że ciąża i macierzyństwo na studiach to dobry pomysł?

Do następnego czytania!

Ania

39 Responses

  1. Nie znam nikogo, kto zdecydował się na taki krok i absolutnie rozumiem dlaczego. Nawet jeśli ma się ten indywidualny tok studiów, urlop i stypendium, macierzyństwo to praca na cały etat. Być może na bardzo luźnych studiach nie byłoby problemu z powrotem do wcześniejszego tempa pracy, ale na bardziej ścisłych albo pamięciowych kierunkach mógłby być problem z ponownym „wdrożeniem się”.
    Poruszyłaś ciekawy temat – jeszcze nigdzie o tym nie czytałam. Ja jednak nie jestem w stanie sobie wyobrazić wyrabiania z dzieckiem i nauką jednocześnie.

    1. Właśnie ja też bym się na to nie zdecydowała, chociaż widzę w tym jakiś sens. Taka mama bierze sobie na rok urlop dziekański i jest przez ten czas blisko z dzieckiem. Potem wraca na studia i chodzi na nie tak, jak inna matka do pracy. Problem pojawia się z czasem na naukę. Na bardzo wymagających studiach może to być trudne.

      PS Przepraszam Ciebie i inne osoby, które przeczytały tekst w pierwszych 25-30 minutach od publikacji, bo coś popsułam i cofnęłam treść wpisu do tej niesformatowanej i niepoprawionej i ponownie ją opublikowałam. Teraz dopiero naniosłam na nowo wszystkie zmiany i korektę. Sorrki!

    2. A ja znam sporo 🙂 Na macierzyństwo nigdy nie ma „dobrego czasu” – czyli każdy jest dobry. Kwestia odważenia się 😉 A nie organizacji czy typu studiów – są matki i na medycynie 😉

  2. Osobiście nigdy nie próbowałam macierzyństwa podczas studiów, ale znam kilka dziewczyn na moim kierunku, które zostały matkami. Nikt nigdy nie robił im z tego powodu problemów, co więcej prowadzący nawet sami sugerowali, że te panie mogą zaliczać przedmioty poza terminami. Spotkałam się też z takim przypadkiem, że prowadzący zwolnił koleżankę z obowiązku chodzenia na wszystkie zajęcia dlatego, że ma małe dziecko. Co więcej, gdy taka dziewczyna w ciąży znikała na dłużej, to pracownicy naukowi dopytywali się jej znajomych, czy przypadkiem nic jej się nie stało i czy nie potrzebuje pomocy.
    Dodam, że studiuję na wyjątkowo ścisłym kierunku, jakim jest informatyka (i to na dość wysokim poziomie). Macierzyństwo ze studiami można połączyć, trzeba tylko dobrze się zorganizować. Słyszałam nawet, że niektóre moje koleżanki dodatkowo łączą to z pracą w zawodzie.

  3. Nauka nauką, ale co z kwestią finansową? Wydaje mi się, że pomimo pomocy stypendialnej mogłoby to być nie do ogarnięcia. Sama pewnie chętnie zdecydowałabym się na dziecko jeszcze na studiach, ale nie chcę obciążać np. moich rodziców. Bardzo bym chciała, no ale… Ciekawy artykuł 🙂

  4. Nieraz tak sobie myślę, że macierzyństwo w młodym wieku (jeśli jest się pewną swojego związku i ma wsparcie rodziny – bardzo ważne) to świetna sprawa. Nigdy później nie ma się aż tyle sił, energii i zdrowia, by pokonywać wszystkie związane z tym wyzwania, a kiedy już przejdzie się ten najtrudniejszy okres, może być tylko lepiej.
    Patrzę na moje koleżanki, który zaszły w ciążę na studiach, dziś mają już dzieci w przedszkolu, a nawet w podstawówce. Teraz mogą swobodnie chodzić do pracy czy razem z nimi zwiedzać świat.
    I jeszcze jedno – im mniejsza różnica wieku między matką a dzieckiem, tym lepszy później kontakt.

    1. Właśnie też słyszałam kiedyś taką opinię, że dobrze jest mieć dzieci w młodym wieku, bo później ma się więcej czasu dla siebie, na pracę, rozwój i podróże. Tylko z drugiej strony wydaje mi się, że jeżeli się chce mieć dziecko to i tak trzeba będzie „przetrzymać” ten okres ograniczeń. Nie ważne, czy wypadnie on między 20 a 25 rokiem życia, czy między 30 a 35. :p

      1. A ja się mentalnie nastawiam na brak większych ograniczeń i póki co – to się sprawdza. Bo dużo zależy od nastawienia właśnie. Od stanu zdrowia oczywiście również, ale wierzę, że jedno z drugim się wiąże. Niestety mogę się na razie wypowiedzieć o tym, jak to jest do 7 miesiąca, bo na dalszym levelu jeszcze mnie nie było… 😀 Jeszcze trochę… zobaczymy, jak mi pójdzie ogarnianie 2 roku studiów i pierwszego roku życia dziecka 🙂

  5. Moim zdaniem świetna sprawa, przez młody wiek, który jest biologicznie najlepszym czasem na ciążę i właśnie ten czas dla dziecka – wg mnie najlepszym rozwiązaniem wtedy jest przeniesienie się na tryb zaoczny. Dobrze tylko jeśli nasz partner ma na tyle dobre wynagrodzenie, że może utrzymać rodzinę i pozwolić nam na studiowanie oraz nie pracowanie. Mimo to ja odkładam tę decyzję na końcówkę studiów (teraz jestem na trzecim roku), bo po prostu lubię ten beztroski czas studiowania. Mam czas i możliwości, żeby podjąć wolontariat, rozwijać swoje pasje, uprawiać sport. W międzyczasie chodzę sobie na wykłady, bo po prostu je lubię. A gdybym miała swoje dziecko, raczej nie wybrałabym się na wykład, z ktorego mam szczegołowy skrypt ot tak, dla przyjemności, bo wolałabym spędzić ten czas z nim. Mimo że jestem już mężatką, dzięki temu, że studiuję czuję się trochę beztroskim dzieckiem. Fajny czas i chcę się nim trochę pocieszyć 😉

  6. Zgodzę się z poprzedniczkami, że na dziecko nigdy nie ma dobrego czasu – to jest moim zdaniem dar od losu, który przychodzi w najlepszym momencie, nawet jeśli na początku tego nie doceniamy 🙂 Co do dziecka na studiach – obawiałabym się jedynie utrzymania. Wszystko zależy oczywiście od drugiej połówki i każdy ma inną sytuację, aczkolwiek trochę ciężko może być, gdy ojciec też jest studentem dziennym 🙂

  7. Miałam koleżankę na inżynierze, która była w ciąży i wszystko elegancko pozdawała 😉 Szkoda, że nie poszłam na magistra bo zdecydowanie ma potencjał. Ale może kiedyś się zdecyduje 🙂

      1. Być może ten idealny moment, idealny plan mam ja :). Zobaczymy. Jestem na ostatnim roku studiów magisterskich, mamy styczeń, termin porodu mam w sierpniu. 😀
        Co prawda jest to bardzo trudny dla mnie początek, ponieważ objawy takie jak senność i mdłości są dla mnie standardem, ale mam właśnie nadzieję, że na studiach będą na mnie przychylniej patrzeć, zwłaszcza że studiuję pedagogikę.

        Być może znajdę więcej czasu na pracę magisterską, którą ledwie zaczęłam. Mam też już pewne zahaczenie w pracy zawodowej, mianowicie w przedszkolu, gdzie od czasu do czasu dorabiam sobie zastępując koleżanki, które muszą wziąć czasem dzień wolnego lub L4. Zawsze też mogę powiedzieć, że nie am rady, jeśli akurat nie czuję się zbyt dobrze.
        Ale chciałabym być teraz w pełni sił, bo koniec semestru się zbliża, a sesja już 28 stycznia.

        Trzymajcie kciuki!

  8. Wow, strasznie ciekawy temat. Moim zdaniem jest tak, że na dziecko nigdy nie idealnego, ani jakiegoś bardzo złego czasu, ale kiedy raz usłyszałam o planach koleżanki, która na drugim roku chciałaby urodzić pierwsze dziecko, trochę się przeraziłam. O ile jestem w stanie zrozumieć to, ze ma się więcej czasu i brak zobowiązania w postaci pracy, to jednak ludzie na studiach zazwyczaj są na utrzymaniu rodziców i to jest nie fair zrzucać im na głowę jeszcze utrzymanie wnuka. Żeby nie było – nie mam nic do osób, które na studiach zachodzą w ciążę i wierzę, że świetnie sobie radzą, ale planowania zakładania rodziny w tym wieku trochę nie rozumiem, chyba, że faktycznie ktoś sam się utrzymuje i jest już w miarę samodzielny.
    Brunetka

  9. Poruszyłaś bardzo ciekawy temat! Świetnie, że coraz częściej można spotkać się z tak fajnym podejściem, interesującym tekstem i wieloma ciekawostkami. Co myślę o ciąży podczas studiów? Nie mam nic przeciwko, ale też nie uważam, że to „ten” idealny moment dla kobiety. To sprawa baaardzo indywidualna 🙂

  10. Studia to fajny czas na dziecko, ale tylko w sytuacji, kiedy studencka rodzina jest się w stanie utrzymać sama. Jeśli studentkę i jej partnera utrzymują rodzice, to o ile sami tego nie zaproponują, nie powinno się im zrzucać na głowę kolejnego pożeracza pieniędzy – a małe dziecko pożera ich dużo więcej niż dorosły. Na szczęście od tego roku wszedł program 1000zł/miesiąc przez rok dla niepracujących na umowę o pracę matek, studentek, bezrobotnych i to jest bardzo dobra sprawa 🙂 Jeśli ma się taką możliwość i chęci, to nie ma co czekać. Zawsze się znajdzie tysiąc wymówek dlaczego nie, a po latach pojawi strach o komplikacje z powodu wieku. Sama, gdy zaszłam w ciążę na 3 roku miałam mnóstwo wątpliwości, ale szybko znalazłam przynajmniej kilka sposobów na ich rozwianie i tyle samo planów na dalsze życie we trójkę i kontynuację studiów. Da się 🙂

  11. Ja jakoś odkąd poznałam mojego chłopaka i zaczęłam planować z nim ślub nawet nie pomyślałam o tym, że na dziecko będziemy czekać te pięć lat aż będę miała magistra. Od razu kierowałam się też na zaoczne, ogarnianie ślubu z innego miasta w trakcie gdy narzeczony w delegacji w jeszcze innym punkcie Polski jest chyba niewykonalne. No i tak się stało, że w ciążę zaszłam teraz, na pierwszym roku 😀
    Daję radę. Nawet większość wykładowców jeszcze nie wie, że jestem w ciąży, chociaż to 5 miesiąc. Specjalnie się nie chwalę, nie chcę mieć specjalnych ulg. Mówię tylko wtedy kiedy muszę, z laboratoriów z chemii jestem zwolniona. Boję się narażać maluszka.
    Nauka w ciąży wygląda całkowicie inaczej, wiesz, że nie możesz odpuścić, nie uczysz się tylko dla siebie, dla dziecka też. Całkowicie inna motywacja. A urlopu nie myślę brać. Gdybym pracowała całe dnie byłabym w pracy. Studia to tylko te dwa- trzy dni na dwa tygodnie. Staram się też manewrować zajęciami, przecież na każdych nie muszę być 😀

    1. Jeju! To wszystkiego dobrego Ci życzę! Ale wiadomość! 🙂 Chuchaj i dmuchaj na maluszka. 😉 Ciekawa jestem, jak Ty ocenisz później studia i macierzyństwo. 🙂 Powodzenia i dużo dużo radości z bobaskiem i w tym pięknym okresie dla Ciebie! 🙂

  12. Jeśli chodzi o IOS to szczerze mówiąc… nic to nie daje 😉 Przynajmniej na UMK. Dają od ręki tym, co studiują więcej niż jeden kierunek, pracującym itp. Miałam „na wszelki wypadek”, bo studiowałam dwa kierunki dziennie, na oddalonych wydziałach i ani razu nie użyłam papierka. Albo akurat nikogo nie obchodził, albo wykładowca był ludzki i nie potrzebował papierka, żeby umówić się na inny termin zaliczenia itp. Może na innych uczelniach jest lepiej i faktycznie cokolwiek IOS reguluje.
    Ale brawo dla wszystkim młodych mam 😉

    1. Też studiuję na UMK, na Wydziale Nauk Historycznych i mam kompletnie inne doświadczenia, akurat bardzo mi się przydaje IOS. Zazwyczaj wymagają ode mnie pokazania papierka, ale też respektują go. 🙂

  13. Myślę że to w dużej mierze zależy od kierunku na którym studiujesz i przychylności wykładowców. U mnie na studiach (medycznych) nie było zrozumienia dla ciężarnych, raczej wykładowcy starali się im utrudnić życie niż ułatwić, a i praktyki w szpitalach/przychodniach, stykanie się z chorymi nie jest odpowiednie dla kobiet w ciąży.
    Pozdrawiam
    http://miit.pl/

  14. Też miałam takie typowe myślenie: najpierw nauka, praca potem dzieci 😛 ale by się okazało, że o dziecku bym sobie przypomniała tak około 35-40 roku życia 😛 teraz jestem na ostatnim roku mgr, nikogo do tego nie namawiam, ale rodzę w styczniu i bardzo się z tego cieszę. W styczniu też zabiorę urlop miesięczny (bo mam taką możliwość). Wykładowcy, którzy wydawali się „najtrudniejsi”okazali się największym wsparciem w tych niełatwych chwilach 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *