Jak wyglądają studia na medycynie? Rozmowa z Ewą Bujacz.

jak wyglądają studia na medycynie

Uwielbiam zapraszać gości na bloga! Moja rozmówczyni jest już absolwentką Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Ewę poznałam na Instagramie, a przyciągnął mnie jej ówczesny nick @chujowapanidoktor. No powiedzcie, że świetna z niej markterka! Sami byście zajrzeli! Strasznie spodobał mi się sposób, w jaki mówiła o swoich studiach. Na luzie, bez ogródek, bez specjalnej spiny.  Teraz znajdziecie ją pod nickiem @lewogram.  Uwielbiam ludzi, od których bije dobro, ciepło, którzy tryskają humorem i mają dystans do siebie. Ewa mieści się we wszystkich tych pojęciach, dlatego szybko wpadł mi do głowy pomysł przeprowadzenia z nią rozmowy. O filozofii życia i poglądach najprawdopodobniej rozmawiałybyśmy godzinami, więc skupiłyśmy się na podejściu Ewy do studiowania medycyny, co widać po tytule wpisu.

Jak wyglądają studia na medycynie? Rozmowa z Ewą Bujacz.

Mogłabyś na początek powiedzieć kilka zdań o sobie i o tym, dlaczego wybrałaś studiowanie medycyny? 

Nazywam się Ewa Bujacz, mam 25 lat, dwa koty i wieczną ochotę na pizzę. Pochodzę z małego miasta – Żagania. Jestem córką księgowej i strażaka, nikt z mojej rodziny nie jest lekarzem. Właśnie uzyskałam tytuł lekarza na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach. Moja historia wyboru studiów jest niestety mało podniosła i dość nietypowa. W dzieciństwie (a także później) miałam ogromny kompleks na punkcie mojego nosa. Zaczęłam oglądać programy z metamorfozami, interesować się operacjami gwiazd. Wymyśliłam sobie już w tej podstawówce, że będę chirurżką plastyczną, co utrzymało się aż do połowy liceum. Doszłam wtedy do wniosku, że chcę być superbohaterką ratującą życia (w sensie biologicznym) i zostanę neurochirurżką. Brzmiało bosko.

jak wyglądają studia na medycynie

Osoby, które dopiero zastanawiają się nad obraniem tej drogi, zapewne chciałyby wiedzieć, jak wygląda struktura studiów medycznych. Jak długo trwają, jak wygląda wybór specjalności, jak wyglądają praktyki itd.

Są to jednolite studia magisterskie, które trwają 6 lat. Są ogólne, takie same dla wszystkich, nie specjalizujemy się w trakcie. Pierwsze lata są dość teoretyczne – uczymy się anatomii, histologii, biochemii, fizjologii. Najczęściej od 3. roku wprowadzane są zajęcia kliniczne, które odbywają się na szpitalnych oddziałach. Druga połowa studiów już prawie w całości odbywa się w szpitalu. Po każdym roku musimy odbyć 4 tygodnie praktyk wakacyjnych na odpowiednim oddziale w dowolnym szpitalu. Są one bezpłatne. Po otrzymaniu tytułu lekarza, możemy przystąpić do Lekarskiego Egzaminu Końcowego, tzw. LEK-u, którego wynik jest podstawą do przyjęcia nas na daną specjalizację. Przed jej rozpoczęciem musimy jeszcze zrobić 13 miesięcy płatnego (ale bardzo słabo) stażu na najważniejszych oddziałach. Specjalizację można zrobić różnymi sposobami, z czego najpopularniejszym jest tryb rezydencki. Ministerstwo zdrowia ustala liczbę miejsc na konkretną specjalizację w danym województwie i dwa razy w roku można się rekrutować. Ze względu na ograniczoną ilość miejsc, dostanie się na pewne specjalizacje graniczy z cudem. Szkolenie specjalizacyjne trwa teoretycznie 5 lub 6 lat, nieliczne trwają nawet 4 lata, jednak średni wiek uzyskania w Polsce tytułu specjalisty to 36,7 lat. Warto dodać, że jeśli chcemy się wysypiać i mieć czas dla rodziny, przez ten okres nie będzie nas stać na wyjazdy na zagraniczne wakacje. Jeśli chcecie szybko dobrze zarabiać, lepiej wybierzcie programowanie.

Może zacznijmy z grubej rury, czyli od tego, co zawsze najbardziej interesuje moich czytelników. Jak uczyć się na medycynie? Czy to prawda, że jest tak ciężko, że musisz wstawać o 5:00 przed zajęciami, żeby się uczyć? 

Nie ma odpowiedzi na to jak się uczyć na medycynie. To zależy kim jesteś i co chcesz osiągnąć, a także jaki styl jest dla Ciebie najefektywniejszy. To prawda, że często wstawałam o 5.00, żeby się poduczyć, ale wynikało to raczej z tego, że zamiast uczyć się codziennie o normalnych porach, zostawiałam to na ostatnią chwilę. Znam osoby, które nigdy nie zarywały nocy i zawsze systematycznie się uczyły. Jest to jak najbardziej możliwe. Z kolei ja, zwłaszcza na pierwszych latach, potrafiłam iść na zaliczenie po 1-2 h snu. Nie demonizowałabym takiego podejścia, bo wcale tego nie żałuję. Można iść na medycynę i mieć 6 lat wyciętych z życia albo można ukończyć te studia poznając setki ludzi, świetnie się bawiąc i czasem się nie wysypiając. Wcale nie uważam by osoby typu pierwszego zostały kiedyś za to lepszymi lekarzami, wręcz przeciwnie. Co się bardziej liczy w pracy lekarza: umiejętności interpersonalne czy piątka z kolokwium z biochemii?

Jakie możliwości rozwoju ma student medycyny? Macie jeszcze czas na koła naukowe, branie udział w projektach badawczych? Czy może same studia wystarczają, by znać się na rzeczy? 😉

Bardzo dużo osób bierze udział w kołach naukowych, co gorąco polecam! Można chodzić na dodatkowe dyżury, na których w końcu lekarz ma dla nas czas, gdzie możemy coś zobaczyć i znacznie więcej się nauczyć niż w dużych grupach studenckich. Piszemy tam nasze pierwsze prace naukowe, które wystawiamy na studenckich konferencjach organizowanych na różnych uczelniach medycznych. Są one rodzajem konkursu na najlepsze badanie naukowe w danej dziedzinie medycyny. Przedstawiamy nasze prezentacje do mikrofonu, przed jury i publicznością, często po angielsku, otrzymujemy pytania, więc jest to niesamowicie stresujące, ale także świetnie przygotowujące do dalszej kariery naukowej. Sukcesy konferencyjne to zdecydowanie najpiękniejsze momenty moich studiów. Możemy również pisać artykuły i starać się o ich publikację, a więc już zacząć gromadzić nasz dorobek naukowy.

Od razu pomyślałam też o czasie wolnym. Czy masz czas na własne zainteresowania, rozwój pasji niezwiązanych z medycyną?

Tak! Oczywiście dużo osób uważa, że czasu nie ma, ale to tylko wymówka. Moi znajomi tańczą, pasjonują się kinem, podróżują, są instruktorkami jogi, a także spora część osób pracuje. To naprawdę nie musi być okres, który trzeba przemęczyć. Kierunek lekarski jest pełen towarzyskich i interesujących ludzi.

Na moich studiach nie dałabym rady, gdyby nie świetnie zgrana grupa. Dzieliłyśmy się przedmiotami, a zadaniem każdej osoby było perfekcyjne przygotowanie notatek tylko z jednego przedmiotu. Zastanawiam się, czy na medycynie też można liczyć na taką współpracę, czy może panuje większa rywalizacja? A może to zależy od grupy, przedmiotu…? 

Zależy od uniwersytetu i rocznika. U nas zawsze dzieliliśmy się materiałami, opracowaniami, informacjami z całym rokiem (kilkaset osób). Raczej solidarnie trzymaliśmy kciuki za to, żeby każdy zdał i pomagaliśmy sobie. Oczywiście, zdarzały się jakieś borsuki, którym nie podobało się, że ktoś kto się uczył mniej od nich również dostał 4 albo że ktoś miał łatwiej i czasem pisali donosy, ale to nieliczne przypadki.

W mojej głowie zawsze siedziała pewna zagwozdka dotycząca lekarzy czy studentów kierunków z medycyną powiązanych. Czy jesteś osobą empatyczną? Z jednej strony wydaje mi się, że ludzie decydujący się na tę drogę są szalenie empatyczni, czują i rozumieją drugiego człowieka i chcą poświęcić swoje życie, by nieść mu pomoc. Z drugiej strony, jak człowiek empatyczny jest w stanie znieść cierpienie, z którym na co dzień musi się spotykać. Jestem ciekawa, co myślisz o empatii w zawodzie lekarza.


Uważam, że jestem osobą empatyczną, wrażliwą na cierpienie, ale to nie znaczy, że muszę załamać ręce i pogrążyć się w płaczu. Trzeba wziąć się w garść, bo jest się osobą odpowiedzialną za zmniejszenie tego cierpienia. Łatwo mi teraz mówić, bo nie zaczęłam pracować i nie umarł mi żaden pacjent, a na pewno zdarzają się trudne momenty. Myślę też, że wielu lekarzy buduje w sobie system obronny, który niestety po latach może przekształcić się w znieczulicę. Moim zdaniem empatia jest najważniejszą lub jedną z najważniejszych cech lekarza, ale twierdzenie, że wszyscy studenci medycyny są empatyczni, bo chcą poświęcić swoje życie niesieniu pomocy, jest utopijne. Ludzie wybierają te studia z różnych względów. Niektórzy kontynuowali rodzinną tradycję, inni chcieli prestiżu albo pewnego zawodu, sporo osób myślało, że będzie zarabiać kokosy (rozczarowali się). Duża część osób uważa ten zawód za taki sam jak inny i nie wierzy w powołanie.

Pytanie o to, czy ciężko jest dostać się na medycynę byłoby najgłupszym pytaniem, jakie mogłabym zadać, ale ciekawi mnie, ile osób dostało się tam za pierwszym podejściem? I jak długo ludzie próbują?

Większość moich znajomych z uczelni, tak jak ja, dostała się za pierwszym razem, ale jest też bardzo dużo osób starszych ode mnie o rok. Rzadko dzieli nas więcej niż 3 lata, ale mam też koleżankę ze studiów będącą kilka lat po trzydziestce.

Co Cię najbardziej zaskoczyło w tych studiach? Na pewno jest wiele takich rzeczy, których nie wiedziałaś o studiowaniu medycyny będąc w liceum. Chciałabym, żebyś podzieliła się tymi spostrzeżeniami z aktualnymi licealistami. 🙂

Najbardziej zaskoczyło mnie, że nie są takie trudne! Na pewno są bardziej wymagające od większości kierunków, ale nie studiowałam niczego innego, więc nie mam porównania. Przed studiami straszono mnie, że nie ma się kiedy wy… iść do toalety. Pamiętam jak znajoma, będąc na drugim semestrze, mówiła, że marzy chociaż o jednym dniu bez nauki. Nie wiem czy chciała mnie nastraszyć, czy naprawdę się tyle uczyła, ale wiem, że to tak nie wygląda. Może się to wydawać sprzeczne, ale byłam zaskoczona też tym jak szybko nabrałam pokory. Moja matematyczka w liceum mówiła, że ludzie kończą medycynę, a potem mają się za nie wiadomo kogo. Nie miała racji. W liceum miałam się za wyjątkowo zdolną i zadzierałam nosa. Jako jedyna ze szkoły dostałam się na medycynę, więc byłam dumna jak paw. Studia szybko zweryfikowały, że zapamiętywanie nie przychodzi mi tak prosto jak sądziłam i że poświęcenie na coś dużej ilości czasu nie gwarantuje mi dobrej, a nawet pozytywnej oceny. Poznałam dużo bystrzejszych ode mnie osób i na pewno ostudziło to moje narcystyczne popędy. Nie spodziewałam się również tylu luźnych osób, myślałam, że będę wśród samych noł lajfów, których interesują jedynie oceny. Absolutnie tak nie było!

Co byś powiedziała osobom, które w tym roku rozpoczną studia na medycynie? 🙂

Wyluzujcie, nie bądźcie nadgorliwi, starajcie się poznać jak najwięcej osób, angażujcie się w organizacjach studenckich (np. IFMSA-Poland). Nie załamujcie się porażkami, nie zaczynajcie myśleć, że to nie dla Was – na pierwszych dwóch latach prawie każdy zbiera czasem jakieś dwóje i prawie nikogo nie pasjonuje histologia, ale to o niczym nie świadczy. Później będziecie się uczyć bardziej interesujących rzeczy, a ten początek musicie przetrwać. Nie zaczynajcie palić papierosów!

Haha! Jestem Ci bardzo wdzięczna, za to, że zgodziłaś się na tę rozmowę!

Dzięki!


Podoba mi się to niesztampowe podejście Ewy do studiów, otwartość i dar opowiadania! Myślę, że wyciągniecie z jej doświadczenia same dobre wnioski. Jeżeli przyszły Wam jeszcze jakieś pytania do głowy, to zostawcie je w komentarzach, a ja będę ściągać tu Ewę do odpowiadania.

Do następnego czytania!

Ania

4 odpowiedzi

  1. Jestem po drugim roku Analityki Medycznej Na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Odnosząc się do ilości nauki – TAK, nie wiem dlaczego ludzie usilnie straszą licealistów ilością nauki na kierunkach lekarskich. W czasie drugiego roku moja przyjaciółka, będąca na stomatologii miała mniej kucia niż ja, laska tego kierunku, na który wystarczyło trochę powyżej 100 pkt 🙂
    A co do histologii, takie same wspomnienia mam odnośnie biochemii, która choć bardzo ważnym przedmiotem, jest takim koksem, że wszyscy, którzy zaliczyli ją w pierwszym terminie mogą być z siebie dumni. Ja niestety nie xD Bogu dzięki na ostatnim babka się już chyba nad nami zlitowała…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *