Usługi, za które chętnie płacę. #ZawódBlogerka

Chciałabym spokojnie zacząć serię, w której opowiem Wam o zapleczu prowadzonej przeze mnie działalności. Tak, osoby, które czekają na wpis o tym, jak otrzymać dofinansowanie już wkrótce mogą się go spodziewać. 🙂


W mojej pracy to nie jest tak, że wszystko robię sama. Że wstaję rano z kwiatkiem we włosach i klepię sobie w klawiaturkę popijając cappuccino. Oszalałabym gdybym samodzielnie miała: zajmować się aspektami technicznymi bloga, czyli uczyć się, uczyć się bez końca, pisać teksty, szukać, sprawdzać i opisywać akcje do zakładki “kasa od banków”, robić zdjęcia, publikować na Instagramie, Facebooku, Twitterze, odpowiadać na komentarze, wiadomości, maile, robić research do tekstów, prowadzić wyzwania, ustawiać reklamy na Facebooku, planować sprzedaż produktów, zajmować się sprawami związanymi z prowadzeniem firmy…

Dlatego korzystam z pomocy różnych ludzi i usług, by pracę sobie ułatwić! By jednak czasem mieć ten weekend wolny, albo polecieć sobie na wakacje bez myśli, że wszystko się zawali.  I dzisiaj uznałam, że opiszę Wam 5 takich uslug bez których moje życie nie miałoby sensu, blog duszy, a lodówka jedzenia. Serio.

Monika i Dagmara to najlepsze, co mogło przydarzyć się temu blogowi. One zajęły się kilka miesięcy temu gruntowną jego  przebudową i stworzeniem strony kursów! Dziewczyny cenią sobie jakość, komunikatywność i szczerość. Nie owijają w bawełnę, a korzystając z ich usług zaoszczędziłam tysiące złotych! Wskazały mi zagraniczne, tańsze rozwiązania, które w Polsce nie są zbyt popularne. Uwielbiam Glitterbrainz, za to  że zaczynają pracę od rozmowy, od wysłuchania, a słuchać potrafią rewelacyjnie! Mogłam podzielić się z nimi moimi marzeniami dotyczącymi funkcjonowania i przyszłości bloga, a one ot tak uznały – da się zrobić. I faktycznie się dało. Nikt nigdy tak dobrze nie zatroszczył się o wszystkie aspekty mojego bloga, Przemyślały wszystko pod kątem działania strony, funkcjonalności i SEO! Potrzebowałam kogoś, kto zrozumie laika, osobę o zerowej wiedzy ”HOW”. I takie podejście właśnie miały dziewczyny. Jeżeli musiałam dowiedzieć się, jak coś działa, to bardzo spokojnie mi to tłumaczyły, jeśli nie musiałam – to super. Monika wciąż mi powtarza, że jak czegoś nie wiem, to mam się pytać, a nie błądzić godzinami, by na końcu się wkurzyć i jeszcze coś zepsuć. Cieszę się, że trafiłam na osoby, które wyznają takie same wartości w pracy co ja, to naprawdę dużo ułatwia. Jeśli więc szukasz kogoś, kto zaopiekuje się Twoją stroną, pogadaj z dziewczynami! Na luzie, na spokojnie przedstaw swoją wizję. Jestem pewna, że będą w stanie Ci pomóc!

Czyli mój system do wysyłki maili. Może nie tak powinnam zaczynać pochwały, ale powiem tak: Kiedyś się na nich zawiodłam. Robiłam Wakacyjne Wyzwanie Językowe i akurat dokładnie w tym momencie mieli spore problemy z dostarczaniem maili. Byłam mega wkurzona, a jednak zostałam. Bo cenię sobie, kiedy ktoś potrafi przyznać się do błędu, przeprosić i się zrekompensować. Uważam, że tego bardzo brakuje w biznesie. Przyznania się do błędu. Ja rozumiem, że każdej usłudze może się coś zepsuć. W końcu usługi tworzą ludzie, a ludzie są omylni. Jeśli mnie przeprosi i odpowiednio zrekompensuje stratę – jesteśmy kwita. Do 1000 maili są darmowi. Konkurencyjny MailChimp jest darmowy do 2k subskrybentów, więc polecam zacząć od niego, ale po przekroczeniu limitu przenieść się do MailerLite. Są tańsi, a mają więcej możliwości tworzenia landingów, okienek z newsletterem i pop upów sprzyjających współczesnej estetyce stron internetowych. Z tym linkiem macie 20$ zniżki: https://www.mailerlite.com/invite/60a3c94e7e295

Storytel

Totalnie w nim przepadłam. To nie jest tak, że niczym maszyna produkuję teksty.  Coś musi mnie do nich inspirować, a moją inspiracją są właśnie audiobooki i ebooki w Storytel. Cudowne jest to, że w 10 sekund mogę zmienić książkę, której chcę słuchać! Rano mam ochotę na coś rozwojowego – voila! Na spacerze biografia, a wieczorem thriller. Stały kontakt z językiem literackim jest bardzo ważny w mojej pracy. Zabawne, ale pobranie aplikacji z audiobookami wpłynęło też na udział ruchu w moim życiu! Ze Storytelem znacznie częściej wychodzę z domu na dłuuugie spacery. A gdy pogoda nie sprzyja, wskakuję w domu na orbitrek i słucham dosłownie wszystkiego!  Storytel pokochacie w podróży! W autobusie, samochodzie, ale najbardziej podczas długiego lotu samolotem! Ten uczuć, kiedy 5 godzin mija jak 2 – bezcenny!

Wiem, że to nie usługa. I wiem, że mało związana z moją pracą. Ale gdy myślę o miejscach, w które regularnie wkładam pieniądze, myślę też o SOS Wioski Dziecięce. Poza tym, chcę o nich mówić, bo robią kawał dobrej roboty, więc wykorzystam tę okazję. Powiedzmy, że to usługa, która delikatnie czyści Wasze sumienie. Dla mnie to niesamowite, jak cudowną robotę robi ta organizacja dając opuszczonym dzieciom dom i ognisko domowe. Wyobraź to kurna sobie! Mogłaś być jedną z podopiecznych domu dziecka, a ktoś Ci mówi: ej damy Ci rodzinę. To zmienia Twoje życie, to zmienia je o 180 stopni. To jest piękne. Powiem Wam szczerze, że gdy wykupiłam abonament na Storytel, przez moment chciałam zrezygnować z co miesięcznej darowizny na fundację. Weszłam na ich stronę, zobaczyłam duże niebieskie oczy patrzące wprost na mnie. Popłakałam się, zamknęłam stronę i pogardziłam Anią sprzed 5 minut.

Pomoc mojej siostry! <3

Nie mogę tutaj zapomnieć o mojej kochanej siostrze, która jest królową promocji bankowych! Od pewnego czasu to ona wyszukuje dla Was akcje, czyta regulaminy i opisuje wszystko na blogu w zakładce Kasa od Banków. Ola bardzo, ale to bardzo odciążyła moje obowiązki. Wyobraźcie sobie, jak to wyglądało, kiedy codziennie sama musiałam ogarniać sprawy związane z prowadzeniem firmy, bloga, social mediów, robić zdjęcia, nagrywać Stories, robić research do wpisów i tu jeszcze szukać i opisywać dla Was różne akcje bankowe. No masakra! Czasem promocje, które wyskakiwały niespodziewanie totalnie zmieniały moje plany. Teraz znajduje, prześwietla i opisuje je moja siostra. Ja tylko sprawdzam, czy nigdzie się nie pomyliła. Wiadomo, że szkolenie trochę trwało, ale teraz jest niezastąpioną wirtualną asystentką z własnego domu. 😀 Jeśli szukacie takiej pomocy dla siebie, to dajcie znać! 

Długo byłam Zosią Samosią. Długo bawiłam się w załatwianie wszystkiego samej, ale przychodzi taki moment, w którym czujesz, że już nie możesz. Potrzebowałam Glitterbrainz do ogarnięcia technikali, które totalnie mnie nie interesują. Potrzebowałam mojej siostry, by zyskać wolność po godzinach, potrzebowałam Storytel, by uskutecznić swój research, kontrolować inspirację i pracować nad warsztatem. Potrzebowałam MailerLite, by zacząć zarabiać pieniądze i SOS Wioski Dziecięce, by mieć je gdzie wydawać. Nie wymieniłam tu wszystkich usług, z których korzystam, ale wymieniłam te, z których naprawdę jestem zadowolona i z czystym sumieniem mogę polecić je dalej. A korzystam ze znacznie większej ich liczby. Na przykład kocham moją księgową, ale pracuję z nią zaledwie od 4 miesięcy. Potrzebuję więcej czasu. Ostatnio na Stories poleciłam aplikację do monitorowania okresu, ale wcześniej testowałam ją ponad pół roku. Pół roku dla jednej Stories! Mam też managerkę, albo Glorię, która robiła grafiki do kursu, ale jeszcze nie prowadzi swojej działalności. Poza tym z wieloma usługami mam relację love – hate. To nie jest czyste. W kwestii poleceń jestem jednak perfekcjonistką. 


Do następnego czytania!

Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *