Jestem uśmiechową prostytutką.

uśmiech w życiu

 

Jeszcze w dziecięcym wieku usłyszałam zdanie, które bardzo mnie zaintrygowało. Jeśli dajesz komuś uśmiech, to w zamian otrzymasz dwa. Nie pamiętam czy mówiła to moja mama, babcia czy mądra pani z telewizji. Postanowiłam to sprawdzić. I tak już w podstawówce rozpoczęła się moja przygoda z rozdawaniem uśmiechów. Rozdawałam je wszędzie i wszystkim. Wszędzie i wszystkim? To uśmiechowa prostytucja! O tak!

 

Dostawały je kobiety w sklepach i mężczyźni na ulicach. Najpierw od słodkiego jak cukiereczek dzieciaczka (dobra, byłam brzydkim i grubym dzieckiem), potem od szalonej nastolatki. Nie wiem skąd ich tyle miałam, ale dawałam i dawałam przez cały czas! Momentami bałam się, że kiedyś mi się skończą. Wręcz przeciwnie. Ich wciąż przybywało. Magiczne słowa sprawdziły się! Miałam coraz więcej uśmiechów na koncie i coraz więcej mogłam ich rozdawać. Przyznam szczerze, że dawali mi je wszyscy. I mężczyźni na ulicach i kobiety w sklepach.

 

Nawet się nie spostrzegłam, a uśmiech zagościł na stałe na mojej twarzy. Tajemnicze zdanie z przeszłości okazało się prawdą! Nadal ma moc i nadal czyni cuda. A to przecież tylko jedno zdanie, które uczyniło ze mnie uśmiechową prostytutkę.

 

Dlaczego warto się uśmiechać?

Zacznijmy może od ciekawostki. Gdy się uśmiechasz używasz 17 mięśni, gdy zachowujesz grobową twarz pracują aż 43 mięśnie w twojej buźce. To już pokazuje, że uśmiech, a co za tym idzie pozytywne nastawienie jest bardziej naturalnym stanem dla naszego ciała niż smutek. Fajnie nie? Chcę Ci powiedzieć, że do uśmiechania się nie potrzeba żadnego powodu. Możesz to robić od tak. Okazuje się bowiem, że nasz mózg (głuptas) nie odróżnia sztucznego uśmiechu od tego prawdziwego. To znaczy, że gdy masz zły humor, albo po prostu jesteś w takim przeciętnym nastroju, to wystarczy, że uśmiechniesz się sam do siebie i automatycznie poczujesz się lepiej. Sprawdź sam, to naprawdę działa. Ja już testowałam tę zależność wiele razy i rezultaty nigdy mnie nie zawiodły. Korzystam z tej sztuczki na przykład, gdy mam mnóstwo nauki, stresuję się studiami, co działa zwykle destrukcyjnie na moje nastawienie do uczenia się. Przydaje się wtedy dobry humor i pozytywne nastawienie, bo wiadomo, że wtedy lepiej przyswaja się wiedzę. Myślę, że rozważania na temat pozytywnego nastawienia, to temat na oddzielny wpis, bo o jego dobroczynnych skutkach można by mówić bez końca.

 

Na uśmiechowym stylu życia mogą bardzo skorzystać osoby nieśmiałe. To świetny sposób na nawiązanie kontaktu.   Poza tym nieśmiali mogą trenować swoją odwagę rozdając coraz to więcej uśmiechów. Uśmiech niesie ze sobą same korzyści!

 

  1. Dając go poprawiamy komuś nastrój. Taki mały dobry uczynek, a może odmienić czyiś dzień.
  2. Inni uśmiechają się do nas przez co czujemy się lepiej.
  3. Uśmiech ratuje z opresji. Serio! Przyznam się Wam, że jestem trochę niezdarna. Często kogoś nadepnę, szturchnę, coś przewrócę. Uśmiech i ciepłe przepraszam nieraz ratowało sytuację i rozgniewana twarz momentalnie zmieniała się w radosnym uśmiechu.

 

Jak widać,  dawanie uśmiechu po prostu się opłaca. Inni odbierają nas jako, miłych, sympatycznych ludzi. Sami czujemy się z tym lepiej, a do tego sprawiamy, że ludziom wokół nas udziela się dobry humor.

A więc apeluję! Zostań uśmiechową prostytutką! Dawaj wszystkim i wszędzie 😉

Ania

PS Jeśli podobał Ci się ten wpis, to podziel się nim ze znajomymi za pomocą kółek poniżej. Naprawdę, będę bardzo wdzięczna!

 

27 odpowiedzi

  1. Podziwiam Cię, że tak łatwo przychodzi Ci uśmiechanie się. Ja czuje się głupio idąc drogą i uśmiechając się sama do siebie ;p Nie taka moja natura 😉

  2. Sztuczny uśmiech tak jak i niewymuszony wysyłają do mózgu te same info. Jednak w gorszy dzień trudno i o sztuczny! Na jakiś warsztatach ćwiczyliśmy trzymanie w zębach długopisu (poziomo)… 😉 Kretyńskie, możnaby pomyśleć. Ale skuteczne! Buzia się rozdziawia tak jak do uśmiechu i tak trzeba wytrwać, dopóki z ust nie wyjmiesz długopisu, ołówka, czy co tam masz pod ręką 😉 Przydaje się w pracy z rana, gdy mięśnie twarzy jeszcze śpią 😉

  3. Ale wesoły wpis! Masz ode mnie w nagrodę dwa uśmiechy —-> 😀 😀 . Teraz ja powinnam dostać 4! Taka matematyka 🙂 Uśmiechanie się jest fajne, nie wiem po co ktoś udaje smutasa skoro sama napisałaś że to nasz naturalny stan 😀

  4. Wszystkie dzieci są ładne, nie mogłaś być brzydka! 🙂 witaj, nie wiedziałam, że pracujemy w tym samym zawodzie 😉 uśmiechowej prostytutki…;) Już nawet nie pamiętam kiedy to się u mnie zaczęło, ale też rozdaje uśmieszki na prawo i lewo. Dodam więcej, staram się także uśmiechać, gdy ktoś jest dla mnie nieuprzejmy, np. kierowca w autobusie, który robi wielki problem ze sprzedaży biletu: „Dziękuję bardzo serdecznie” mówię i uśmiecham się od ósemki do siódemki (to nic, że niektórzy mnie biorą za wariatkę:) ).

    1. O też tak robię! U nas wgl niby trzeba kupować bilety za odliczoną kasę i czasem nie chcą przyjmować banknotów. Gdy nie mam drobnych, to zawsze wchodzę do autobusu z wielkim uśmiechem i grzecznym ” Czy mogłabym prosić ulgowy bilecik?” Nie potrafią odmówić ;p

  5. Zabawni są niektórzy ludzie nierozumiejący tych uśmiechów – patrzą na mnie i pewnie zastanawiają się, czy skądś mnie znają albo co mi się stało. Ale to nic, niech się zastanawiają. Ja z takiej 'prostytucji’ nie zrezygnuję 🙂

  6. oj pamietam z zajęć z psychologii taki eksperyment – polegał na trzymaniu ołówka w zębach (co powodowało ułożenie mięśni twarzy jak w uśmiechu) lub w ustach (wtedy mięśnie pracują tak, jak wtedy, kiedy nasza twarz jest smutna). I faktycznie ten eksperyment wykazał, ze sama mimika twarzy wystarczy, żeby indukować jakieś nastawienie/nastrój. przypomniałas mi o tym 🙂

    chociaż nie przeczę, tytuł posta przewrotny

  7. 🙂 !
    A swoją drogą ciekawe, jakie uśmiech i śmianie mają powiązanie z biologią. To znaczy jak działa przekaz coś śmiesznego-ucho-mózg-XXX-uśmiechanie. Albo odwrotnie: otrzymany uśmiech-XXX-nasza ogólna wesołość. Poproszę jakąś pracę badawczą w temacie!

  8. Pamiętam, że w którejś z początkowych książek Musierowicz, nie wiem czy czytałaś i lubiłaś :), Gabi wraz ze znajomymi utworzyli grupę, która eksperymentowała i ich zadaniem było uśmiechanie się do ludzi i sprawdzanie ich reakcji, tak mi się skojarzyło z tym postem. Poleciłabym, lecz niestety nie pamiętam tytułu, ale książka super, jak z resztą większość twórczości Musierowicz :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *