3 mity o studiach, które mnie denerwują!

Wielkimi krokami stąpa w naszą stronę początek roku akademickiego! Tysiące studenciaków-świeżaków zasilą wkrótce mury uczelni niczym słodziaki zasilające mury Biedronek. 😀 Jeżeli jesteś takim świeżakiem-słodziakiem na studiach, to zapewne słyszałaś już o tym studiowaniu wiele przerażających historii. Na szczęście znalazłaś się tutaj! Na zdroworozsądkowym, pomocnym blogu o studiach, który mam nadzieję, będzie Ci towarzyszył w tej fantastycznej przygodzie przez kolejne lata! Tak jak towarzyszy tysiącom studentów w całej Polsce. 🙂 Nim jednak dowiesz się, czym są te mity o studiach zatrzymaj się na chwilę!

Nim zaczniesz czytać ten wpis weź dla siebie coś, co pomoże Ci w pierwszych chwilach na uczelni! Mam na myśli mojego bezpłatnego e-booka: Elementarz Studenta – czym różnią się studia od szkoły.

Co znajduje się w Elementarzu Studenta?

  • Informacje o tym, jak wygląda struktura uczelni.
  • Porady na temat tego, jak zwracać się do wykładowców.
  • Jak napisać wiadomość do wykładowcy?
  • Informacje o tym, jak poprawie zapisywać nazwy kierunków, struktur uczelnianych itp.
  • Jakie formy przybierają zajęcia na uczelni.
  • Jak nazywa się różne testy wiedzy na uczelni.
  • Jak naprawdę wygląda sesja egzaminacyjna.
  • Jak wygląda system oceniania.
  • Po co jest Samorząd Studencki.
  • I poznasz inne rozwiązania problemów świeżego studenta!

Gotowe? Okay! To teraz spokojnie możemy przejść do mitów o studiach, które mnie denerwują!

MIT 1.: Każda sesja jest jak matura!

To typowy tekst rzucany, by przestraszyć pierwszaka! A bywa, że w stronę maturzysty rzuca się jeszcze gorszymi tekstami, by pokazać mu, że to, czego się teraz uczy to pikuś w porównaniu z tym, co będzie na studiach! Na przykład: Matura? Na studiach to zobaczysz! Każda sesja jest X razy (w tym miejscu musi zawsze paść jakaś przerażająca liczba typu sto, tysiąc, milion) trudniejsza niż matura! 

Usłyszeć coś takiego, kiedy jest się podczas nauki do matury albo świeżo po niej to istna tragedia. Maturzystka patrząc na swoje repetytoria czuje już to samo, co patrząc w oczy Bazyliszka, a tu słyszy, że będzie jeszcze gorzej… A ja powiem jej, że nie, że nie będzie! Że będzie zupełnie inaczej, nie powiem, że łatwo, ale bez przesady… Są nawet powody, dla których powiedziałabym, że matura jest trudniejsza od sesji! Dlaczego?

Sesja bazuje na wiedzy z ostatnich 4 miesięcy, czasem jeżeli jest to egzamin roczny – z ostatnich 9 miesięcy. Matura to wiedza z całych 3 lat! W dodatku matura to egzaminy z różnych nauk, z różnych dziedzin. Maturzyści uczą się do egzaminów totalnie ze sobą niezwiązanych! Jeśli zdajemy matematykę, polski, język, biologię i chemię, to tylko te ostatnie będą ze sobą powiązane, ale to i tak oznacza naukę z zakresu różnych dziedzin. A na przykład, gdy studiowałam germanistykę cała sesja kręciła się wokół języka. Miałam egzaminy z literatury, z językoznawstwa, z tłumaczeń, z praktycznej nauki języka itd. Wszystkie te przedmioty przeplatają się ze sobą i są powiązane, co oznacza łatwiejszą naukę. Mózg może “zahaczyć” informacje o siebie, jakoś je powiązać. Gdy uczymy się do matury zbieramy wiedzę zupełnie ze sobą niezwiązaną, co jest trudniejsze!

 

Ale co z poziomem?

Oczywiście wiedza na studiach jest znacznie bardziej zaawansowana, głębiej zapoznajemy się z tematem, czy jednak jest to inna nauka… nie powiedziałabym. Jeżeli chodzi o naukę stricte pamięciową, to nieważne, czy uczysz się dopiero podstaw w liceum, czy poznajesz bardziej zaawansowane informacje na studiach. Uczysz się dokładnie tak samo. Powiedziałabym nawet, że na studiach jest łatwiej, bo możesz powiązać nowe informacje z wiedzą, którą już na ten temat posiadasz. Znacznie trudniej jest uczyć się totalnie nowych informacji. To tak jakbyś miała porównać naukę nowych słówek z angielskiego, z rozpoczęciem nauki języka chińskiego, którego nigdy wcześniej się nie uczyłaś. Oczywiście, że łatwiej będzie Ci się nauczyć słówek z angla, bo nie dość, że znasz alfabet, to wiesz, już jak brzmi i funkcjonuje ten język. Możesz nową wiedzę połączyć ze starą, a w przypadku chińskiego nie masz takiej możliwości.

 

Nie daj sobie więc wmówić, że sesja jest jak matura, a nawet gorsza. Sesja jest inna. Ty też zupełnie inaczej będziesz funkcjonować na studiach, będziesz łączyć ze sobą kolejne informacje. Notatki studentki drugiego roku mogą Ci się teraz wydawać trudne, gdy będziesz na jej etapie, zrozumiesz je w pełni, bo też będziesz się rozwijać!

MIT 2.: Studenci się obijają, nie uczą, nie chodzą na zajęcia i siadają do nauki na noc przed egzaminem!

Mit drugi jest totalny przeciwieństwem pierwszego i w ogóle nie wiem, jak to możliwe, że one razem wciąż funkcjonują!

Owszem, istnieją studia mniej wymagające, na których studenci naprawdę robią niewiele. Generalnie uważam, że jeśli ktoś myśli choć trochę o swojej przyszłości, to powinien w takiej sytuacji robić dużo POZA studiami, bo może kiedyś obudzić się z ręką w nocniku. Większość kierunków wymaga jednak regularnej nauki lub regularnej realizacji projektów. Nie da się zdać egzaminu z całego semestru ucząc się do niego w jedną noc, jeśli nie zna się w ogóle tematu! Okej, źle to ujęłam. Może i czasem się da, połączyć szczęście ze szczątkowymi informacjami, jednak chyba nie o to chodzi, gdy wybieramy kierunek studiów. Raczej chcemy faktycznie posiąść daną wiedzę, by skorzystać z niej w przyszłości. 

 

Wydaje mi się, że ludzie, którzy szerzą ten mit widzą tylko jedną stronę medalu. Studentów bawiących się na festiwalach, wyjeżdżających na Erasmusa, potrafiących się zintegrować. NIe widzą już tego, co ci sami studenci robią po zabawie. A wszystkie studygramy świata wskazują na to, że… się uczą.

MIT 3.: Studenci jedzą parówki, zupki chińskie i sos z paczek.

To jest mit, który dotknął mnie osobiście! Gdy poszłam na pierwszy rok studiów byłam przerażona i przytłoczona ogromem nauki, który na mnie spadł. Uważałam, że nie mam prawa do pełnowartościowych posiłków, bo muszę zapierniczać i się uczyć. Dlatego w przerwach od nauki na szybko gotowałam właśnie parówki albo ryż z sosem z paczki. Gotowe kluski na parze czy zupki chińskie… Wtedy skończyło się to w szpitalu z kołataniem serca. Zaraz następnego dnia, po powrocie ze szpitala postanowiłam, że już nigdy więcej nie doprowadzę swojego zdrowia do takiego stanu. I wtedy zaczęłam interesować się technikami efektywnej nauki i dzielić się sprawdzonymi sposobami na blogu. Totalnie zmieniłam swój styl nauki, zawsze miałam plan i uczyłam się wg niego. Z czasem miałam coraz więcej czasu dla siebie, na bloga, podróże i swoje pasje. Magisterkę skończyłam z piątką na dyplomie, a po studiach zmieniam życia studentów dzięki Kursowi Efektywnej Nauki. Jeśli masz chcesz nauczyć się, jak się poprawnie uczyć, by robić to sprawniej, to zajrzyj na stronę kursu, by przeczytać opinie o nim i efekty, które uzyskasz!  🙂

To nie jest wcale tak, że “biedny student” musi jeść śmieciowo.  (Swoją drogą. bieda też jest trochę takim mitem wśród studentów, polecam Ci przeczytać wpis o najważniejszej rzeczy, jaką zrobiłam dla siebie – tam tłumaczę to dokładniej.) Jest cała masa tanich, szybkich w przygotowaniu i zdrowych pomysłów na przepisy. Też mam zakładkę z takowymi na blogu, więc jeśli szukasz inspiracji kulinarnych, to koniecznie tam zajrzyj! 

POMYSŁY NA DANIA DLA STUDENTA KILK!

Jestem ciekawa, czy też uważacie te mity za krzywdzące, a może widzicie w nich odrobinę prawdy? 😀 Napiszcie też, co Wy odbieracie jako bezsensownie powtarzane mity o studiach!

Do następnego czytania!

Ania

PS Jest jedna rzecz, która na pewno nie jest mitem:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *