Jak planować realizację postanowień, by czuć się spełnioną?

Może i przechodzą mnie dreszcze ekscytacji, gdy słyszę słowo „planowanie”. Może to ja planowałam kiedyś każdą sekundę dnia, a może widziałam to tylko na innych blogach… Nie zastanawiajmy się nad przeszłością, bo planowanie czy organizacja czasu zdecydowanie o niej nie są. Wszystko zaczyna się od bardzo silnych marzeń. Tak mocnych, że nie potrafisz już tylko marzyć. Zaczynasz zastanawiać się, jaki ma być ten pierwszy krok. Ścisk w żołądku na samą myśl, że możesz to zrobić. I ta magiczna energia, która podsuwa Ci kolejne punkty na drodze do celu. Trzeba to jakoś ogarnąć! Bo TERAZ złapał Cię huraoptymizm, ale to nie znaczy, że zostatnie z Tobą za miesiąc, dwa i za rok…

 

I wtedy wchodzę ja – cała na biało i pomagam Ci zrobić tak, żeby to, co w Twojej głowie stało się rzeczywistością! Brzmi kusząco? Opowiem Ci o tym, jak ja planuję swoje cele, a potem z sukcesem je realizuję, na końcu wpisu będzie o poczuciu spełnienia (nie bawię się tutaj w fałszywą skromność, bo w życiu to trzeba być dumnym z siebie!). A jeśli tak za bardzo mnie nie znasz, to zapraszam Cię np. do wpisu o tym, jak z przeciętnej studentki doszłam do piątki na dyplomie magistra, a później nie przechodząc na etat, ogarnęłam dofinansowanie dla swojej działalności i otworzyłam właśną firmę. 🙂 Możesz przeczytać, a potem tu wrócić, a ja już przejdę do dramatu o planowaniu… 

 

Skuteczne planowanie w aktach dwóch, a scenach pięciu!

PROLOGOS

Planowanie celu podzielmy na 2 części – akty. W pierwszym zajmiemy się ogarnięciem pomysłu, czyli tym, „jakie kroki muszę podjąć, żeby… (tu wpisz swoje marzenie) np. polecieć w kosmos!” Oczywiście to powinno być bardzo silne marzenie, tak jak opisałam wyżej. Drugi akt będzie o takim codziennym tuptaniu do celu i będzie KLUCZOWY! To nie są, żadne magiczne strategie, które wymagają znajomości tańca Apaczów i jadeitowej różdżki. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że nie wymagają od Ciebie genialnego stanu psychicznego, flow i hiper motywacji. Różne rzeczy dzieją się w życiu i fajnie byłoby, gdyby dążenie do celów nie było uzależnione od samopoczucia delikwenta. Realizacja marzeń musi być trochę bezemocjonalna i mechaniczna, co chroni przed porażką. To dramat, przykro mi.

AKT 1. Jak nie popełniać podstawowych błędów i FAKTYCZNIE coś postanowić, a potem to postanowienie zrealizować.

Ten krok jest naprawdę ważny. Jeśli od razu przejdziesz do drugiego, to może się to skończyć bardzo długim tuptaniem w kierunku jakiegoś małego kroku, który tylko trochę zbliży Cię do celu. A w sumie wiele osób tak robi. Punkt pierwszy sprawi, że będziesz szybciej tuptać i to w dodatku z poczuciem kontroli nad sytuacją znając kolejne ruchy.

 

Co roku na początku stycznia miliony ludzi zapisują swoje postanowienia. Bazgrzą je gdzieś na kartce, z tyłu kalendarza i nigdy więcej do nich nie zaglądają,. Pamiętają o nich przez kilka tygodni, a później…  Dlatego należy to tak ogarnąć, co by te cele wręcz nie mogły odejść w zapomnienie! Najlepiej sprytnie przejść z wielkich planów długoterminowych do codziennych małych kroków, które zbliżają do celu. A taki plan na planowanie to ja świetny mam! (Patrz niżej)

 

PS Zauważyłaś już te piękne plannery na foteczkach? 😉 To moje nowe narzędzie rozwojowe! Zestaw Plannerów „Mózg” został tak stworzony, by pomagać uczniom i studentom w realizacji ich marzeń i nauce! Zobacz sobie tutaj, jaki jest przemyślany! 

 

 

Tak pakujemy plannerki! <3

Plan na planowanie w 5. scenach!

SCENA 1. Rozpisanie głównych postanowień. – Na początek zapiszmy więc – tak jak wszyscy – cele na kartce. Zrobimy to jednak ambitniej i powiesimy je w widocznym miejscu. np. na tablicy korkowej. Mała rzecz, a sprawi, że na pewno nie zapomnisz o swoich celach. To przecież podstawa, na której wykłada się większość ludzi.

SCENA 2. Rozpisanie kolejnych kroków realizacji danego celu. – Następnie, na osobnej kartce zapisz, jakie kroki przybliżą Cię do tego celu. Tutaj jeszcze nie zapisujesz dat. Tylko to, co musisz zrobić, żeby zrealizować cel. Np. kupić sprzęt, skończyć studia, pójść na jakiś kurs, napisać książkę, kogoś poznać, kupić karnet na siłownię…

SCENA 3. Naniesienie ostatecznych terminów realizacji danego celu na roczny planner w postaci jednej kartki. – Mamy już cele, mamy nawet kroki, które nas do ich osiągnięcia zbliżą. Teraz chcemy tylko mniej więcej wiedzieć: KIEDY?  Czy to już teraz? Czy coś jest do zrobienia dopiero w wakacje? A może trzeba ten krok realizować przez kilka miesięcy?  W tym miejscu zapisz, na jednej kartce, co i kiedy będzie się działo. Na kartce powinny znajdować się nazwy wszystkich miesięcy w roku.  Nie potrzebujesz dokładnej daty. Tylko miesiące.

AKT 2. Jak codziennie tuptać do celu, czyli robić kroki, które mają sens!

Akt pierwszy był krótki. Zajęło Ci to może z 2 godziny, a najwyżej pół dnia. Teraz zaczyna się akt drugi. Niekoniecznie przyjemny, w miarę stały, czasem monotony, ale jednak – najważniejszy! Akt drugi nie ma sensu beż aktu pierwszego, ale jest od niego duuużo trudniejszy. Oczywiście nastaw się pozytywnie, bo droga do marzeń może być piękna i pełna dobrych emocji, natomiast lepiej jest wiedzieć, że nie zawsze tak bywa! 😉

sCENA 4. Nanoszenie celów na poszczególne miesiące. – Gdy już wiemy, jakie kroki milowe musimy przedsięwziąć, warto byłoby je jakoś urzeczywistnić! Skoro w punkcie 3. zapisane jest „pisanie książki od stycznia do maja”, to fajnie byłoby wiedzieć, w które dni stycznia będziemy tę książkę pisać. Czy to będzie tylko w weekendy? Czy może codziennie po trochu? Jeśli chcemy zapisać się na kurs językowy, to kiedy zaczniemy szukać odpowiedniego? Albo kiedy konkretnie będziemy się tego języka uczyć? Kiedy pójdziemy do urzędy, by dowiedzieć się, jak otrzymać dofinansowanie? Kiedy napisemy biznesplan? W jakie dni miesiąca będziemy chodzić na siłownię? To wszystko jest do zapisania na planie miesięcznym, który daję świetny pogląd na proces realizacji celu. Na planie tygodniowy i dziennym widzimy tylko to, co dzieje się TERAZ, uzupełnianie plannerów miesięcznych pokazuje rozwój, a to bardzo motywujące!

SCENA 5. Realizacja celów w poszczególne dni/tygodnie. – No i przechodzimy do codziennego tuptania! Rozpisujemy małe kroczki na plannerze dziennym lub tygodniowym z – UWAGA – konkretnymi godzinami realizacji! Bo nie ma tak, że „zrobię to w poniedziałek”. A potem cały poniedziałek czasu brak, bo dzień wypełniony po brzegi. Realizacja celów polega na zdobyciu umiejętności wygospodarowywania czasu na tę realizację właśnie! Ot, cała sztuka! Ot, jak tuptanie pozwala ludziom wylecieć w kosmos! Bo szczegóły mają znaczenie. Realizujcie kroki milowe, ale rozbijając je na mini ruchy. I NIE BÓJCIE się robić dużych rzeczy! 

 

Planner dzienny!
Planner tygodniowy!
Planner miesięczny!

EXODOS

 

Ale miałam radochę z pisania tego tekstu! Wiesz dlaczego? Bo nakręcił mnie na to, żeby chwycić za papier i rozpisać swoje postanowienia na 2020! Nie mogę się doczekać, bo planowanie to coś, co kocham robić! Jak chyba było widać po początku. 😀 Pochwal się swoimi planami na 2020, albo tym, co udało Ci się zrealizować w 2019! Podsumowanie wcześniejszego roku jest bardzo ważne! Kiedyś trzeba się zatrzymać i powiedzieć sobie: „Wow, robisz super robotę, gratuluję Ci, wytrwałości i dyscypliny!”. Bez tego człowiek ma wrażenie, że zawsze robi za mało. I bez tego nie poczujesz się spełniona. A o tym było przecież w nagłówku wpisu. Także, do it!

 

A tutaj są plannerki ze zdjęć! 

 

Do następnego czytania!

Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *